Gościem naszej politycznej kawiarni był Ryszard Kalisz, bardziej znany jako prezydencki prawnik oraz były szef sztabu wyborczego Aleksandra Kwaśniewskiego. Ryszarda Kalisza pytalismy między innymi o szanse Leszka Balcerowicza na wybór na prezesa NBP.

RMF: Dzień dobry. Jak pana nie widzieliśmy i nie słyszeliśmy, to odpoczywał pan po trudach kampanii?

Ryszard Kalisz: Odpoczywałem po trudach kampanii, trochę chorowałem. Bo przeziębiłem się i musiałem w domu poleżeć. A ponadto trzeba zakończyć sprawy kampanijne: rozliczenia, archiwum. Tych spraw jest bardzo dużo. Chodzi o to, aby wszystko to co było w kampanii było zracjonalizowane, przemyślane. Żeby te wszystkie myśli, które ludzie przekazali nam w czasie kampanii, żeby były później wykorzystane.

RMF: Panie ministrze a pan wypoczywał bez prezydenta, jego małżonki – ulubionych bohaterów pańskiego życia codziennego?

Ryszard Kalisz: Wypoczywałem z żoną.

RMF: Z żoną. Bez prezydenta dobrze się wypoczywa, da się to zrobić w ogóle?

Ryszard Kalisz: Przede wszystkim oczywiście do prezydenta dzwoniłem.

RMF: Często?

Ryszard Kalisz: Nie często. Ponieważ prezydent poprosił żebym wypoczywał. Natomiast odpoczywaliśmy i było bardzo fajnie, miło, serdecznie. Ja z żoną się doskonale czuje.

RMF: Czy był pan daleko?

Ryszard Kalisz: Dość daleko.

RMF: Od miesiąca jest pan odpowiedzialny za współdziałanie z gronem wybitnych postaci nauki, polityki, kultury. Koordynuje pan prace doradców prezydenckich. Czy to oznacza, że jest pan wiceprezydentem, stosując ogólnoświatowe kryteria?

Ryszard Kalisz: Oczywiście, że nie jestem wiceprezydentem.

RMF: Konstytucja takiej funkcji nie przewiduje, ale de facto taka to jest funkcja.

Ryszard Kalisz: Jestem osobą, która w kancelarii odpowiada za wizję, program. Okazało się chociażby podczas kampanii prezydenckiej, że wiele ludzi w Polsce tak naprawdę potrzebuje wizji swojego miejsca w społeczeństwie. Dla nich ważne jest to, jak wysoka jest emerytura, jak wysoka jest pensja, ale chcą mieć również poczucie swojego miejsca w Polsce.

RMF: Czy Ryszard Kalisz będzie tę wizję wspólnie z licznym gronem wybitnych postaci tworzył?

Ryszard Kalisz: Choćby na ten temat trzeba podyskutować.

RMF: Michael Jackson przyjedzie do Polski, czy to pan go teraz będzie przyjmował, nie prezydent?

Ryszard Kalisz: Zobaczymy kto będzie przyjmował Michaela Jacksona. Zobaczymy czy przyjedzie. Nie mówmy w tej chwili i nie antycypujmy sytuacji tak konkretnych i przyszłych.

RMF: Czy do grona doradców należy na przykład Irena Santor, która tak dzielnie wspiera prezydenta w kampanii prezydenckiej.

Ryszard Kalisz: Oczywiście. Irena Santor jest osobą, która w dziedzinie kultury, w swojej dziedzinie aktywności publicznej doskonale się orientuje.

RMF: Przestała się już bać Wiesława Walendziaka?

Ryszard Kalisz: Ja myślę, że wynik wyborów po prostu spowodował, że Wiesław Walendziak nie odgrywa takiej roli, którą by odgrywał gdyby wynik wyborów był inny.

RMF: Czy pan wyciągnąłby rękę do Wiesława Walendziaka?

Ryszard Kalisz: Ja z Wiesławem Walendziakiem się nie kontaktowałem od tego czasu. Także na to pytanie mogę tylko tak odpowiedzieć.

RMF: Stosunki nadal są tak napięte jak w kampanii?

Ryszard Kalisz: Stosunki nie tyle są napięte, co kampania ma swój charakter, swoje emocje. A dwa miesiące po kampanii emocje zanikły.

RMF: Pan wyjechał, nie kontaktowaliście się, więc może nadal taka żyła tutaj jest?

Ryszard Kalisz: Podczas kampanii nie rozmawiałem z Wiesławem Walendziakiem.

RMFCzy dzisiaj pan zadeklaruje: tak podam rękę Wiesławowi Walendziakowi, przeproszę go za wszystko?

Ryszard Kalisz: Ja nie mam za co przepraszać Wiesława Walendziaka. Natomiast czas ma to do siebie, że tonizuje napięcia.

RMF: Funkcja, którą przyznał panu prezydent; sekretarz stanu do spraw kontaktów z wybitnymi postaciami dość powszechnie jest odbierana jako nagroda ze strony prezydenta: pomogłeś w kampanii, bądź sobie sekretarzem.

Ryszard Kalisz: Dla mnie zaszczytem jest pracować z panem prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. Natomiast ja taką samą funkcję miałem przed kampania prezydencką.

RMF: Nie będzie pan walczył z taką opinią, że to nagroda?

Ryszard Kalisz: Mówię jeszcze raz, ja z panem prezydentem Kwaśniewskim pracuję. Ja jestem dumny z tej pracy. W tę pracę wkładam...

RMF: I mógłby pan powiedzieć: nikt tak jak ja nie kontaktuje się z wybitnymi postaciami?

Ryszard Kalisz: To prawda. Mam swobodę rozmawiania z ludźmi i jednocześnie posiadam taką umiejętność, że ludzie lubią ze mną rozmawiać. Rozmawiamy bardzo normalnie, szczerze. I z tych rozmów wychodzi bardzo wiele kapitalnych treści.

RMF: Niech nam pan teraz swobodnie powie jaka będzie druga kadencja prezydenta. Czy to będzie nowy początek czegoś, ogłoszenie wielkie czegoś nowego?

Ryszard Kalisz: Oczywiście, że druga kadencja jest nową kadencją. Natomiast prezydent będzie oczywiście cały czas realizował to, co robił do tej pory, czyli stabilność państwa, tonizowanie tych wszystkich napięć, które w tej Polsce są. Czyli odpowiedzialność za to, żeby ludzie w Polsce czuli się pewnie. Natomiast druga kadencja to są również nowe wyzwania. Prezydent je ogłosi.

RMF: Jakie to są wyzwania, Unia Europejska?

Ryszard Kalisz: Oczywiście też. Będzie o tym mówił prezydent w czasie inauguracji w Zgromadzeniu Narodowym 23 grudnia.

RMF: Czy pan Kwaśniewski pozostanie tak leniwy w dziedzinie legislacji jak do tej pory?

Ryszard Kalisz: Aleksander Kwaśniwski wykonuje wszystkie czynności legislacyjne, wtedy tam gdzie jest to potrzebne, gdzie jest to zgodne z jego kompetencjami.

RMF: Czy będzie wykazywał inicjatywę?

Ryszard Kalisz: Tak wykazuje i będzie wykazywał inicjatywę.

RMF: Ale dość skromną.

Ryszard Kalisz: Wtedy kiedy jest to potrzebne.

RMF: A nie było do tej pory potrzebne?

Ryszard Kalisz: Było potrzebne i dlatego w pierwszej kadencji złożył 20 inicjatyw legislacyjnych.

RMF: Na pięć lat to nie jest jakiś okazały wynik.

Ryszard Kalisz: Ale w tak istotnych dziedzinach jak chociażby stany nadzwyczajne, jak lustracja.

RMF: Te stany nadzwyczajne to było dokładnie pięć lat temu.

Ryszard Kalisz: To w takich dziedzinach jak chociażby zadośćuczynienie małoletnim ofiarom wojny.

RMF: A grono współpracowników prezydenta się zmieni?

Ryszard Kalisz: Pan prezydent wszyscy ministrowie kancelarii prezydenta mają kontrakty do 23 grudnia. Pan prezydent również podejmie decyzje co do grona swoich współpracowników z początkiem nowej kadencji.

RMF: A jeżeli pan prezydent zapyta: Ryszard zapytaj grono wybitnych postaci co oni sądzą, co ja powinienem zrobić z dymisją ministra Siwca. Czy pan już badał to grono?

Ryszard Kalisz: Są tego rodzaju decyzje, które prezydent musi sam podejmować. Jest to funkcja niezwykle samotna w niektórych sytuacjach.

RMF: Tu panu nie pomogę, tak pan mówi panu prezydentowi?

Ryszard Kalisz: Nie, oczywiście rozmawiamy na ten temat. Natomiast prezydent podejmie decyzje w tej sprawie tak jak w stosunku do wszystkich innych ministrów po 23 grudnia.

RMF: Ta dymisja leży na biurku, czy jest schowana gdzieś, aby nie drażnić, nie razić w oczy. Ta dymisja ministra Siwca.

Ryszard Kalisz: Ale kogo miałaby razić?

RMF: Pana prezydenta, że taka smutna sprawa. Dość kłopotliwy jest taki papier, który nie jest rozpatrzony.

Ryszard Kalisz: Powtarzam jeszcze raz wszyscy ministrowie do 23 grudnia są ministrami w Kancelarii Prezydenta. Po 23 grudnia pan prezydent podejmie decyzje.

RMF: Jak pan sobie radzi z rozdwojeniem jaźni, jak przypuszczam, w sprawie Leszka Balcerowicza kandydata na szefa NBP? Jako prezydencki minister jest pan na pewno przekonany, że to dobry kandydat. Jako członek SLD, raczej nie.

Ryszard Kalisz: Przede wszystkim przez ostatnie dwa tygodnie pan prezydent prowadził konsultacje. I zauważcie państwo, że z tych konsultacji wynikła następujące sytuacja: Leszka Balcerowicza popiera oczywiście Unia Wolności i klub AWS-u. Te kluby mają większość. Żadnego innego kandydata nie popiera takie grono posłów, które ma większość.

RMF: To co pan mówi to kapitulanctwo.

Ryszard Kalisz: Prezydent postępuje racjonalnie. Polska od początku stycznia musi mieć prezesa Narodowego Banku Polskiego.

RMF: To Sojusz Lewicy Demokratycznej postępuje nie racjonalnie kontestując tę kandydaturę.

Ryszard Kalisz: Nie. Sojusz Lewicy Demokratycznej postępuje racjonalnie, gdyż w trakcie konsultacji zgłosił prezydentowi swoje stanowisko, które prezydent wziął pod uwagę.

RMF: Panie ministrze pańscy partyjni koledzy mówią o Leszku Balcerowiczu, że ma apodyktyczne usposobienie, że lekceważy przeciwników, prezentuje arogancję, że doprowadził Polskę do gospodarczej katastrofy. I co, pan prezydent takiego kandydata wskazuje?

Ryszard Kalisz: Pan prezydent w swoim komunikacie napisał: jest to wybitny ekonomista, który cieszy się poważaniem w środowiskach międzynarodowych, w środowiskach bankowych.

RMF: Czyli nie zgadza się z takimi opiniami SLD?

Ryszard Kalisz: Każdy ma prawo mieć opinie dotyczące konkretnej osoby. Natomiast państwo wymaga stabilności. A w państwie jeżeli znajduje się taki kandydat na funkcję prezesa Narodowego Banku Polskiego, który ma poparcie większości parlamentarnej dwóch klubów, to oczywiście prezydent nie może zgłaszać osoby, która wiadomo, że przepadnie.

RMF: A czy powiedziano prezydentowi, że jest jakiś kontrakt w tej sprawie między tymi dwoma ugrupowaniami?

Ryszard Kalisz: Pan prezydent przyjął po prostu przedstawiciela klubu AWS-u, przedstawicieli klubu Unii Wolności. Oni powiedzieli, że popierają tę kandydaturę i to wszystko. O żadnym kontrakcie prezydent nie wie.

foto Marcin Wójcicki RMF Warszawa