Prezydent Lech Kaczyński ma wątpliwości wobec przyjętej wczoraj przez Sejm nowelizacji ustawy lustracyjnej. Zanim zdecyduje, czy ją podpisać, chciałby "wysłuchać wszystkich argumentów za i przeciw" – mówi w rozmowie z RMF FM senator Zbigniew Romaszewski.

Konrad Piasecki: Gdyby to zależało od pana, to co powinno się stać z nową ustawą lustracyjną?

Zbigniew Romaszewski: Gdyby to zależało ode mnie, to ja bym tą ustawę odrzucił po prostu,

Konrad Piasecki: Zawetował na miejscu prezydenta, czy skierował do Trybunału Konstytucyjnego?

Zbigniew Romaszewski: Bo ja wiem? Skierowanie jej do TK może spowodować to, że z tej ustawy powstanie sito, bo się okaże, że niektóre artykuły są niekonstytucyjne. W efekcie tego może się okazać, że ta ustawa jest zupełnie niespójna. Jeżeli takie sito zrobiłby Trybunał Konstytucyjny, to prezydent wtedy już nic nie może zrobić, tylko musi podpisać to sito. To jest o tyle niebezpieczne.

Konrad Piasecki: Co jest pańskim zdaniem największą słabość tej ustawy, którą przyjął wczoraj Sejm?

Zbigniew Romaszewski: Po pierwsze to jest niewykonalność tej ustawy. Weryfikuje się około 400 tysięcy stanowisk publicznych, przy czym na dodatek nikt nie zadbał o to, żeby te stanowiska dokładnie podliczyć. Wobec tego nie wiadomo ile tego jest. W związku z tym IPN, który jest w stanie wydawać tych zaświadczeń 40-50 tysięcy rocznie, w pewnym momencie powstanie sytuacja, że zostanie zablokowany w gruncie rzeczy ruch kadrowy, bo ludzie nie będą dostawali zaświadczeń. Gdyby ta ustawa weszła w życie dwa tygodnie temu, to nie musielibyśmy w ogóle rozmawiać o skróceniu kadencji parlamentu. Ona nie ma przepisów przejściowych, które by pozwalały ominąć obowiązek składania zaświadczenia. 10 tysięcy osób, które normalnie kandydują w wyborach parlamentarnych miałyby obowiązek złożyć te zaświadczenia, ponieważ termin przy samorozwiązaniu parlamentu jest 45-dniowy do przeprowadzenia wyborów. Powstałaby sytuacja totalnego bałaganu.

Konrad Piasecki: Ale prezes IPN mówił „Jesteśmy w stanie to zrobić. Jesteśmy gotowi. Nasze możliwości kadrowe, techniczne są takie, że jeśli parlament przyjmie taka ustawę, to my ją będziemy wykonywać”.

Zbigniew Romaszewski: Mam nadzieję, że jej nie przyjmie i będą mogli tego nie wykonywać.

Konrad Piasecki: A prezydent już zapytał pana o pańskie zdanie w tej sprawie?

Zbigniew Romaszewski: Nie rozmawiałem z prezydentem na ten temat. Ale moje zdanie jest już tak znane, że prawdopodobnie miał już okazję się z nim zapoznać.

Konrad Piasecki: Jeśli pan stanie przed prezydentem, jeśli poprosi pana o radę, będzie pan radził „weto”?

Zbigniew Romaszewski: Zdecydowanie będę radził weto. Wydaje mi się, że rzeczywiście, znając te problemy jakie ustawa stwarza, jesteśmy w stanie w dosyć szybkim czasie napisać dobrą ustawę.

Konrad Piasecki: W szybkim, czyli jakim?

Zbigniew Romaszewski: Do końca roku ona byłaby już przyjęta przez parlament. To jest kwestia miesiąca, półtora żeby taka ustawę w tej chwili przygotować.

Konrad Piasecki: Pan dobrze zna prezydenta. Jak pan mysi co zrobi?

Zbigniew Romaszewski: Myślę, że prezydent ma bardzo poważne wątpliwości dotyczące samej ustawy. Jest oczywiście problem pewnych konsekwencji politycznych, których ja nie jestem w stanie ocenić.

Konrad Piasecki: Dziękuję bardzo za rozmowę.