Taśmy Dochnala zdaje się przejdą do historii jako dokument, który definitywnie skompromitował całą obecna elitę rządzącą - mówi gość porannych Faktów RMF Jan Rokita.

Tomasz Skory: Zamiast zwyczajowego, ceremonialnego przemówienia w Święto Niepodległości, prezydent wygłosił demaskatorską krytykę polityków próbujących dokonać zmian w rzeczywistości Trzeciej Rzeczpospolitej. Jak pan to przyjmuje?

Jan Rokita: Rozumiem, że istnieje dość zasadniczy spór o Polskę pomiędzy opozycją, a panem prezydentem i Sojuszem Lewicy Demokratycznej. Ten spór dotyczy dzisiaj tego, czy po następnych wyborach ma być dalej tak jak jest, czy ma być inaczej. Do tej pory wielokrotnie bywało tak, że zmieniała się ekipa u władzy, ale wszystko pozostawało po staremu. Ja twierdzę, że bardzo wiele rzeczy w Polsce niestety musi się zmienić. Pan prezydent jak widać straszliwie się denerwuje na myśl o zmianie i uważa, że wszystko ma zostać po staremu. Ten spór jest i to jest dzisiaj zasadniczy spór o przyszłość Polski. Jest to spór polityczny i chyba niepotrzebnie pan prezydent na użytek tego sporu wykorzystał przemówienie nad Grobem Nieznanego Żołnierza, bo to żołnierz pochowany tam po wojnie bolszewickiej w 1920 roku po pierwsze; po drugie nad grobem istnieje od czasów Józefa Piłsudskiego tradycja, iż nie podnosi się przy tym grobie konfliktów politycznych, więc pewnie tradycja została złamana.

Tomasz Skory: A tradycja została złamana w przeddzień takich poruszających, porażających jak mówią niektórzy doniesień z podsłuchów jakie założono i trzymano przez wiele miesięcy na telefonie Marka Dochnala między innymi – lobbbysty. Bez przesady można powiedzieć, że w tych podsłuchach, w tych jego rozmowach pojawiają się wszyscy. Czy ma rację Roman Giertych domagając się np. natychmiastowego dymisjonowania Marka Belki?

Jan Rokita: Od dłuższego czasu jest tak, że SLD powinien podać się do dymisji razem ze swoim rządem i ogłosić nowe wybory. Jeżeli czołowi ludzie biznesu o SLD i rządzie mówią językiem, który cytują dzisiaj gazety: To jest nienormalne co ty mi mówisz o premierze i innych złodziejach. Mało się napchali na tych wszystkich projektach naszych (tu przekleństwo) rzuca. To świadczy o tym, że pan prezydent mówić iż program zmian rzeczywistości polskiej jest karykaturą - nie ma racji. Karykaturą jest to co jest i to co jest musi się skończyć.

Tomasz Skory: Marek Dochnal widywał się z Władimirem Ałganowem, kupił posła Pęczka, który załatwiał dla Rosjan sprawy w ministerstwie skarbu u Zbyszka Kaniewskiego. Jeszcze jeden cytat: Dzisiaj mi Leszek powiedział, że w sprawie Kniewskiego mamy poplecznika w prezydencie. Może pora pomyśleć o odsunięciu prezydenta od władzy?

Jan Rokita: To wszystko jest szokujące co ujawniają te taśmy Dochnala. Taśmy Dochnala zdaje się przejdą do historii jako dokument, który definitywnie skompromitował całą obecna elitę rządzącą. Mnie zadziwia tylko jedna rzecz, że to wszystko nie dzieje się dwa lata temu, tylko że to wszystko dzieje się tego roku wiosną, a więc po aferze Rywina, po przesłuchaniach w komisji śledczej, w zasadzie po pierwszych raportach dotyczących afery Rywina, czyli w momencie kiedy jawność zaczyna zwyciężać. W tym samym czasie grupa polityków i biznesmenów organizuje związek mafijny mający na celu oddanie z pomocą szpiegów rosyjskich polskiej energetyki rosyjskiemu koncernowi. Toczą zupełnie bezkarnie tego rodzaju rozmowy. Nie tylko bezkarnie, ale toczą bez poczucia zagrożenia. Ci ludzie poza tym, że utracili jakiekolwiek poczucie moralne to stracili też instynkt samozachowawczy.

Tomasz Skory: To brak ostrożności czy po prostu bezczelność, przekonanie o tym, że wszystko jest nasze. Tezy posła Pęczka są stosunkowo proste – jeśli premierem na wiosnę zostanie Leszek Miller wszystko będzie dobrze, jak Józef Oleksy to też, bo Zbyszek Kaniewski zostanie w ministerstwie skarbu, a Belkę znam od wieków – mówi Pęczka.

Jan Rokita: Można powiedzieć – jak nie kijem go, to pałką. Tak naprawdę pan poseł Pęczak składa Rosjanom daleko idące zobowiązania niezależnie od tego jaka grupa wewnątrz SLD rządzić będzie. Jeśli się kogoś boją – jak wynika z tych zapisów – to boją się jednej osoby – pana Kaczmarka. Ale to jest pewien szczegół, bo moim zdaniem niezwykłe jest to – jak się to dzisiaj czyta, że ci wszyscy ludzie musieli przecież wiosną tego roku z kompletnym lekceważenie traktować prace pierwszej komisji śledczej i uważać – mówiąc językiem nieco kolokwialnym – jest wszystko pic na wodę, i że nie ma dla nich żadnego zagrożenia, i nie ma dla nich żadnego niebezpieczeństwa. To jest fascynujące, to jest ten poziom bezczelności, który zadziwia. Przypominam to jest wiosna tego roku.

Tomasz Skory: Teraz już działa druga komisja śledcza i zdaje się ona dokopie się daleko więcej niż pierwsza z całym szacunkiem dla pierwszej komisji. Dziękuję za rozmowę.

Jan Rokita: Pan bóg czuwał nad nami, żeśmy tę drugą komisję śledczą powołali.