Jeżeli polityka PiS-u miałaby doprowadzić do przyśpieszonych wyborów parlamentarnych, to byłby to nonsens – uważa Jan Rokita, gość Kontrwywiadu Kamila Durczoka w RMF.

Kamil Durczok: Czy pan się zastanawia, kiedy będą w Polsce kolejne wybory parlamentarne?

Jan Rokita: Jeśli polityka PiS-u miałaby doprowadzić do wyborów bardzo szybkich, to byłby to całkowity nonsens. Po pierwsze, do czwartych wyborów w kolejności Polacy nie pójdą, poza tym drugie wybory w krótkim czasie niczego nie zmienią; spowodują, że paru posłów więcej będą mieli SLD i Samoobrona, ale bylibyśmy w dotychczasowym punkcie wyjścia.

Kamil Durczok: PO oficjalnie w opozycji. Na jak długo pan tę opozycyjność kalkuluje? Na rok, na dwa? Na lata?

Jan Rokita: To nie jest pytanie: na jak długo. Myśmy przez 4 lata byli opozycyjni wobec rządu Leszka Millera.

Kamil Durczok: Było łatwiej.

Jan Rokita: To jest problem. Tu nie chodzi o to na jak długo w opozycji, ale jak długo Polska będzie mieć rząd nieskuteczny do działania. Rząd, który nie ma poparcia parlamentarnego, nie jest w stanie zrobić nic wielkiego. A dziś w Polsce trzeba robić wielkie rzeczy.

Kamil Durczok: A co w stanie jest zrobić Platforma w opozycji? Będzie głosować przeciw razem z SLD?

Jan Rokita: Będziemy robić tak jak do tej pory. Jak uznamy, że rząd przedstawia coś sensownego – wspierać, jak przedstawi coś nonsensownego – nie wspierać. Tylko to jest mało pożyteczne. W dzisiejszych warunkach nie jest problemem, żeby kogoś krytykować, problemem jest to, aby wspierać Polskę. To obiecałem wyborcom.

Kamil Durczok: Ale martwi się pan też o swoją partię; od wczoraj jest pan jej wiceszefem. Krytyka Leszka Millera czy Marka Belki była zdecydowanie łatwiejszym zadaniem. Jak pan zamierza wyjaśnić ludziom, że rząd, z którym jeszcze niedawno utożsamiał się pan w 80 proc., okazuje się beznadziejnym i słabym.

Jan Rokita: Nie zamierzam tego robić. Nie zamierzam przeprowadzać żadnych szturmów na Kazimierza Marcinkiewicza, nie zamierzam prowadzić żadnej wojny ani batalii - nie mam ani do tego przekonania, ani serca. Uważam, że źle się stało, że zostaliśmy wypchnięci przez Jarosława Kaczyńskiego do opozycji. To świadectwo błędu, jaki popełnił Jarosław Kaczyński.

Kamil Durczok: Jarosław Kaczyński czy Platforma? Chciałbym przypomnieć, to co pan mówił w wieczór wyborczy. Na pytanie: „Czy PO wejdzie do rządu”, pan powiedział: „Ten, kto zdobył srebrny medal, nie stawia warunków”. Co jeszcze zostało z tej postawy.

Jan Rokita: Chodziło o warunki wyjściowe. Ja się zapytam, gdyby wobec pana padło – tak jak wobec mnie – oskarżenie: „pan nie może być ministrem spraw wewnętrznych, bo wówczas chroniłby pan przestępców”. Wszedłby pan do takiego rządu?

Kamil Durczok: Pewnie bym nie wszedł. Ale ja mam ten komfort, że nie muszę rozstrzygać takich dylematów. Natomiast pan musi rozstrzygać dylematy inne. Przez pół roku mówił pan o kolegach z PiS-u nasi przyjaciele, teraz trzeba ludziom wyjaśnić, że z tymi przyjaciółmi nie po drodze. I to jest teraz problem.

Jan Rokita: W PiS-ie jest wielu roztropnych ludzi; mam tam od wielu lat bardzo dobrych znajomych i ludzi, o których bardzo dobrze myślę. Ale przywództwo tej partii podjęło bardzo złą decyzję. Przyjaciele pozostają przyjaciółmi, a błędna decyzja błędną decyzją.

Kamil Durczok: PO w opozycji to jest zawołanie: poczekamy aż zmiękniecie?

Jan Rokita: Ja jestem przekonany, że rząd, który nie ma większości, idzie w kryzys. To nie jest dobra wiadomość dla Polski. Jeśli powstaje rząd, który musi żebrać o głosy, to kryzys jest nieodległy. Jeśli ten kryzys nastąpi stosunkowo prędko i rząd skończy swą działalność prędko, to być może da się tę nadzieję odbudować potem.

Kamil Durczok: A jeśli będzie to trwać długo.

Jan Rokita: A jeśli nie – to sprawdzi się bardzo czarny scenariusz, który byłby zdradą wobec wyborców. PiS rządząc w mniejszości udowodni, że nie jest w stanie rządzić skutecznie i potwierdzi wszystkie oskarżenia swoich wrogów, iż jest partią, która organicznie nie jest stworzona do rządzenia. Platforma w opozycji wobec PiS-u nie będzie przekonująca, bo nie ma w nas jakiejś dramatycznej woli walki z PiS-em akurat.

Kamil Durczok: Po co pan umieścił wczoraj tekst w „Gazecie Wyborczej”.

Jan Rokita: Aby ktoś napisał prawdę, co stanie się, jeśli obie strony nie zrobią tego, co obiecały wyborcom. Ktoś musi opisywać rzeczywistość prawdziwie, a nie koniunkturalnie. To, że jestem politykiem, nie zwalnia mnie z obowiązku publicznego mówienia prawdy.

Kamil Durczok: Wszystko by się zgadzało, gdyby nie jedno zdanie: że Platforma powinna się rozstać z mirażem zbudowania silnej opozycji wobec rządu. Nie bardzo rozumiem – w rządzie nie, to będzie trudna opozycja. Gdzie będzie Platforma?

Jan Rokita: Platforma jest w opozycji. To jest jasne. Ale pan chyba zdaje sobie sprawę, że czym innym jest opozycja wobec lewicowego i skorumpowanego rządu Leszka Millera, gdzie można i należy walczyć bardzo twardo, a czym innym jest opozycja wobec Kazimierza Marcinkiewicza, który z racji błędów przywództwa swojej partii znalazł się w sytuacji nie do pozazdroszczenia, ale jest człowiekiem z dobrymi intencjami. Widzi pan różność tych opozycji. I ja to napisałem.

Kamil Durczok: Dziękuję.