Raport Nałęcza, raport Ziobry i raport Rokity - każdy w tych raportów choć w różny sposób stwierdza wyraźnie, że to SLD posłało Rywina po łapówkę. To jest istota sprawy - mówi Jan Rokita, przewodniczący klubu PO, członek sejmowej komisji śledczej ds. Rywin-gate.

Konrad Piasecki: Wieszcz Słowacki wzywał, by żywi nie tracili nadziei i patrząc na ten nieoczekiwany zwrot w finale Rywin-gate wygląda na to, że miał rację.

Jan Maria Rokita: To faktycznie nieoczekiwany zwrot, natomiast nie należy chwalić dnia przed zachodem słońca. Nic jeszcze w tej chwili nie jest wiadome. Opór SLD i opór marszałka Sejmu pana Józefa Oleksego wobec głosowań dzisiejszych nad wszystkimi wersjami sprawozdania komisji śledczej jest bardzo duży, w związku z tym w chwili, kiedy rozmawiamy nie wiemy jak to się skończy.

Konrad Piasecki: Czy ten opór może być aż tak istotny, aż tak ważki, żeby zablokować głosowanie innych raportów niż raport Anity Błochowiak?

Jan Maria Rokita: Marszałek Sejmu ma taką władzę, ażeby sprawę zdjąć z porządku dziennego, a Józef Oleksy bardzo intensywnie dąży do tego, żeby sprawa nie była decydowana dzisiaj w ogóle. To było zresztą przedmiotem dość ostrego sporu wcześniej, mimo że przygniatająca większość klubów – w zasadzie wszystkie kluby poza SLD chciały rozstrzygnięcia tej sprawy dzisiaj.

Konrad Piasecki: Ale czy za tydzień, dzisiaj czy za miesiąc to rzecz stała się faktem - Sejm będzie miał do wyboru nie jeden raport Anity Błochowiak, tylko któryś z 6.

Jan Maria Rokita: Wszystko na to wygląda i mam nadzieję, że to w taką stronę pójdzie. Natomiast większość w tym Sejmie przecież się nie zmieniła i nie wiemy z pewnością tego, czy którykolwiek z raportów ma rzeczywiście szanse być przyjęty. Jesteśmy jednak w takim momencie, w którym w Sejmie jest rzeczywiście spore zamieszanie, ale to zamieszanie może prowadzić do tego, że Sejm uratuje swój honor i przyjmie sprawozdanie, które przynajmniej będzie zbliżone do rzeczywistości afery Rywina.

Konrad Piasecki: A na zwycięstwo, którego z tych projektów pan stawia?

Jan Maria Rokita: Nie wiem. Tu naprawdę się tylko myśl gombrowiczowska nasuwa, iż nie takim ja szalony abym coś o przyszłości mniemał albo i nie mniemał. Nic więcej nie potrafię powiedzieć, bo jak pan redaktor sam powiedział większość jest kompletnie płynna i co zdecyduje w danym momencie Marek Borowski ze swoim klubem – albo pan Lepper ze swoim klubem to ja tego zupełnie nie wiem.

Konrad Piasecki: Ale zerwijmy na chwilę z tą spuścizną Gombrowicza i zastanówmy się, czy nie będzie tak, że dojdzie do jakiegoś zakleszczenia, pata, każdy będzie stał przy swoim raporcie i nie będzie chciał poprzeć innego.

Jan Maria Rokita: Myślę, że tak nie będzie, dlatego, że zaproponowaliśmy procedurę, która polegałaby na tym, iżby odrzucać w kolejnych głosowaniach tę wersję, która uzyska najmniejszą ilość głosów. Gdyby ta procedura została przez marszałka zaakceptowana, to ostatecznie wymusi to rywalizację między dwiema wersjami raportu w ostatniej fazie i któryś z nich musi przejść.

Konrad Piasecki: A który inny raport poza swoim własnym jest gotów poprzeć Jan Maria Rokita?

Jan Maria Rokita: Trzy - od samego początku to mówiłem, dlatego, że one w najistotniejszej sprawie dotyczącej afery Rywina mówią prawdę – raport Nałęcza, raport Ziobry i raport Rokity. Każdy w tych raportów choć w różny sposób stwierdza wyraźnie, że to SLD posłało Rywina po łapówkę. To jest istota sprawy.

Konrad Piasecki: To ja stawiałbym na raport Nałęcza.

Jan Maria Rokita: Nie wiem. Jak powiedziałem na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć. Platforma Obywatelska myślę zagłosuje za wszystkimi tymi trzema raportami i w ostatecznym rozrachunku poprze ten, który uzyska największą ilość głosów. Postępujemy w tej sprawie zgodnie z zasadami, nie zagłosujemy za raportami, które są kłamliwe. Ale tez nie doktrynalnie – nie będziemy popierać tylko raportu Rokity.

Konrad Piasecki: A czy ten nagły dzisiejszy zwrot akcji może przynieść jakieś ponure konsekwencje dla członków grupy trzymającej władzę?

Jan Maria Rokita: Tak. Jeśli przejdzie raport mówiący prawdę, to z raportem mówiącym prawdę wiążą się wnioski o odpowiedzialność. To jest wniosek o odpowiedzialność konstytucyjną premiera, to jest wniosek o odpowiedzialność karna pani Jakubowskiej, pana Kwiatkowskiego, pana Czarzastego, a w przypadku raportu posła Ziobry – gdyby ten przeszedł – to jest także wniosek o odpowiedzialność prezydenta. To są bardzo poważne konsekwencje. To nie jest tak, że spór toczy się o jakąś błahą sprawę. Spór się toczy o to, kto będzie odpowiadał za aferę Rywina.

Konrad Piasecki: Pan za sprawę Rywina kogo by postawił i przed czym?

Jan Maria Rokita: Ja to sformułowałem w tezach swojego raportu. Moim zdaniem odpowiedzialność karna w tym przypadku powinna dotyczyć Leszka Millera, Aleksandry Jakubowskiej i Roberta Kwiatkowskiego. Z pewnością jest kwestią ocenną, czy istnieją w tej sprawie dowody przeciwko Włodzimierzowi Czarzastemu.

Konrad Piasecki: To jeszcze ostatnie pytanie, bo dzień jest gorący. Przed chwilą Grzegorz Wieczerzak zwołał konferencje prasową i oświadczył, że jego kontakty z panem nie miały w sobie nic złego, że nie miały charakteru przestępczego. Mogę w takim razie zapytać cóż to były za kontakty?

Jan Maria Rokita: W tej sprawie mój adwokat w Krakowie już tydzień temu złożył doniesienie do prokuratury przeciwko panu Wieczerzakowi. Pan Wieczerzak razem z panem Lepperem de facto uprawiają szantaż wobec mojej osoby, twierdząc, że mają do ujawnienia jakieś tajemnicze kontakty ze mną...

Konrad Piasecki: A pan Wieczerzaka nie zna?

Jan Maria Rokita: Moje znajomość z Wieczerzakiem jest bardzo precyzyjnie, publicznie opisana. Ja ją już wielokrotnie referowałem publicznie, powtórzę jeszcze raz. Kilka lat temu do mojego biura przy ulicy Marszałkowskiej, po kilku telefonach przez sekretariat zgłosił się pan Wieczerzak, którego na 10 minut przyjąłem i to była moja jedyna rozmowa z nim w życiu. Nigdy więcej żadnych kontaktów z nim nie miałem i to jest jasne.

Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.