Popełniliśmy błąd, że aktorki ze spotu PiS nie wynajęliśmy na dłużej - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM Julia Pitera. Pełnomocnik rządu do walki z korupcją uważa, że PiS nie poradziłby sobie w kryzysie. Jej zdaniem pani Natalii-Świat pracująca jako statystyk 10 lat w GUS-ie nie może równać się z Jackiem Rostowskim. Brak poparcia dla ustawy antykorupcyjnej wśród koalicjantów, wynika - zdaniem Pitery – z zapisu o nepotyzmie. Pan premier Pawlak nie czytał ustawy. Ma inny stosunek do nepotyzmu.

Konrad Piasecki: Kurski wyśnił, a aktorka ze spotu Platformy przeszła do obozu PiS-u i pokazuje rządowi żółtą kartkę. Na nikogo już w tych czasach nie można liczyć?

Julia Pitera: Prawdopodobnie popełniliśmy błąd, bo dobrze jest spisywać umowy z osobami wynajętymi, które zakazują przez pewien czas uczestniczenia…

Konrad Piasecki: Zakaz konkurencji dłużej powinien obowiązywać?

Julia Pitera: Tak. Zakaz konkurencji - to co obowiązuje wszędzie. Natomiast nie sądzę, że to był szczęśliwy pomysł dla pani Ani, bo obawiam się, że czymś innym jest zagranie w fabularyzowanym, nawet najkrótszym dziele, a zupełnie czymś innym jest przejście do realu, które jest równie wyreżyserowane, ale już trochę wzbudza…

Konrad Piasecki: Właśnie nie wiadomo, że wyreżyserowane, bo wygląda na to, że wy ją wynajęliście, a PiS podbił jej serce.

Julia Pitera: Panie redaktorze, żółta kartka, którą pokazała, tak samo jak pani Zyta Gilowska i cała sala siedząca na konwencji, wskazuje na to, że miało to tyle wspólnego z rzeczywistością…

Konrad Piasecki: A pani uważa, że na ile ją powinno się wynająć, albo zakazać jej konkurencji – na 10, 15, 20 lat?

Julia Pitera: Nie. Gdyby wystąpiła w samym spocie, to mnie by to akurat specjalnie nie zdziwiło, dlatego że jej twarz akurat mi nie wbiła się w pamięć. Natomiast fakt uczestniczenia w tej części na żywo już jednak był troszkę nieetyczny.

Konrad Piasecki: Rozumiem, że na to, żeby zaangażować ją do następnych spotów Platformy, nie ma co liczyć pani Anna?

Julia Pitera: Mam nadzieję, że bardziej nie naruszyła swojej kariery, bo i taki może być tego efekt.

Konrad Piasecki: Aktorki okazują się politycznie chwiejne, prezydent wygłasza orędzie, Jarosław Kaczyński mówi, że uprawiacie demolkę państwa – nie jest tak, że ta kampania zaczyna przybierać zły dla Platformy obrót?

Julia Pitera: Panie redaktorze, zły dla Platformy obrót…

Konrad Piasecki: Problem jest taki, że jak ta kampania zostanie sprowadzona na grunt ekonomiczny, kryzysowy, budżetowy, to dla was będzie jak najgorzej, bo wy o tym chcecie jak najmniej mówić w tej kampanii.

Julia Pitera: Nie. Nie mówimy jak najmniej, mówimy dużo. Tylko jednak staramy się mówić realnie.

Konrad Piasecki: Dużo, ale po cichu.

Julia Pitera: Wie pan, na czym rzecz polega? Dzisiaj jest taki artykuł w „Gazecie Wyborczej” o tym, jak Prawo i Sprawiedliwość założyło kolejną fundację, żeby odprowadzać tam pieniądze z wynagrodzeń europarlamentarzystów, i że liczyło na 18 milionów złotych. Proszę zwrócić uwagę, że jest taka pewna prawidłowość – ten wizerunek PiS-u jako niezłomnego obrońcy biednego człowieka i czyściciela państwa, a z drugiej strony, albo mamy jakieś fundacje prasowe „Solidarność”, albo jakieś inne fundacje – w sumie takie zachowania Samoobrony, prawda? Bardzo podobne.

Konrad Piasecki: Ja o kryzysie, a pani o pieniądzach PiS-u.

Julia Pitera: Nie. Ja mówię o pewnym odzwierciedleniu tej prawdziwej natury, która ukazuje się w realnych działaniach, a nie w gadaniu.

Konrad Piasecki: Pani minister, ale pani – strażnik uczciwości Platformy nie uważa, że uczciwie byłoby jednak powiedzieć przed wyborami, gdzie będą cięcia w budżecie? Bo te cięcia będą, to wszyscy wiedzą i jednak ta świadomość czy to poczucie, że Platforma przed wyborami ukrywa stan rzeczy i nie mówi, gdzie te cięcia będą, nie jest piękne.

Julia Pitera: Ale nie ukrywa, dlatego że niedługo GUS pokaże wyniki. To nie chodzi o to, że ukrywa. Panie redaktorze, gdyby Platforma ukrywała, to pan prezydent zamiast zadawać pytania podałby szokujące liczby, a zadawał pytania. Dlaczego? Dlatego, że na dniach będzie miał pan informacje GUS-u, jaka jest sytuacja ekonomiczna państwa.

Konrad Piasecki: Ale już dzisiaj wiadomo, że deficytu budżetowego nie da się utrzymać na tym poziomie, prawda?

Julia Pitera: Ale jesteśmy na trzecim miejscu – jak pan wie doskonale – pod względem sytuacji gospodarczej w krajach Unii Europejskiej.

Konrad Piasecki: Ale wierzy pani w to, że nagle ten deficyt, który dzisiaj ma już 80 proc., zacznie się zmniejszać?

Julia Pitera: Panie redaktorze, a wierzy pan w to, że Prawo i Sprawiedliwość na czele z Jarosławem Kaczyńskim i Lechem Kaczyńskim poradziłoby sobie w kryzysie? Panie redaktorze, gdyby słuchać ich literalnie, miałby pan dziś wyższy deficyt, niższe podatki, takie bezrobocie, że po prostu by szumiało…

Konrad Piasecki: Miałbym może rozruszaną gospodarkę.

Julia Pitera: Naprawdę, jeżeli ja słyszę, że przeciwstawieniem dla pana ministra Rostowskiego jest pani Natalli-Świat, której jedynym doświadczeniem było 10 lat pracy w GUS-ie jako statystyk, to naprawdę, proszę mi wierzyć, jest jakaś granica absurdu, której nie wolno przekraczać.

Konrad Piasecki: Odchudzi pani listę tych, którzy będą składali oświadczenia majątkowe?

Julia Pitera: Nie, nie ma najmniejszego powodu.

Konrad Piasecki: Nawet po tym, jak przeczytała pani, że przesadza i wykazuje się naiwnością?

Julia Pitera: A dlaczego naiwnością?

Konrad Piasecki: Premier powiedział w „Przekroju” tak: „Niewykluczone, że projekt ustawy minister Pitery będzie musiał się zmienić, ale wolę sytuację, w której niektórzy z nas przesadzają jeżeli chodzi o próbę walki z korupcją, nawet jeżeli niektóre metody są naiwne”.

Julia Pitera: Czy ja wiem... Ja się nie zgadzam z tym, że są naiwne.

Konrad Piasecki: To premier tak mówi, pani szef.

Julia Pitera: Umówmy się, to nie jest koniecznie do ustawy, to jest z rozmaitych pomysłów.

Konrad Piasecki: Nie zabolały panią te słowa?

Julia Pitera: Nie, nie zabolały. Dlatego, że problem polega na tym, że troszkę trzeba być naiwnym, żeby wierzyć, że działania człowieka zostaną osiągnięte w stu procentach, i do tego jest potrzebna pewna doza idealizmu i naiwności.

Konrad Piasecki: Jest jeszcze opinia Rady Legislacyjnej przy Premierze, która mówi, że pani ustawa to zlepek przepisów, pełen luk, niekonsekwencji, nienadający się do dalszych prac legislacyjnych.

Julia Pitera: I to jest opinia profesorów prawa? Ja zawsze myślałam, że ktoś, kto jest dobrym prawnikiem, wskaże artykuł, ten to to, ten to ten, ten to tamten.

Konrad Piasecki: Ale jeśli profesorowie prawa tak mówią, to może premier się zastanawia, czy tej ustawy rzeczywiście nie wyrzucić do kosza?

Julia Pitera: Troszkę mi to bardziej przypomina bulwarową publicystykę – przepraszam panów profesorów, ale ja pierwszy raz widzę. Jakby ładnie wyglądało, jakby tak wyglądały na przykład wyroki Trybunału Konstytucyjnego.

Konrad Piasecki: To po to premierowi taka Rada Legislacyjna, która uprawia bulwarową publicystykę?

Julia Pitera: Bo jest ona prawnie przypisana premierowi i być musi.

Konrad Piasecki: Może zmienić jej skład?

Julia Pitera: Panie redaktorze, proszę mnie nie namawiać na to. Mimo wszystko Rada Legislacyjna nie rządzi państwem, a to co ewentualnie od czasu do czasu... i od razu chciałam dodać: nie cała Rada Legislacyjna, bo obraziłabym wszystkich jej członków, to jest trzech panów z Rady Legislacyjnej.

Konrad Piasecki: Jest jeszcze Waldemar Pawlak, który twierdzi, że pani pomysły to powrót do czasów PiS-u.

Julia Pitera: Nie, bo pan premier Pawlak po prostu nie czyta ustawy.

Konrad Piasecki: „Ta propozycja oparta jest o bardzo ryzykowne założenia, zmierzające do tego, że wszyscy są podejrzani” – pisze Pawlak do premiera.

Julia Pitera: Słyszałam też, że pięć lat kary to jest skandal. Tylko pan premier nie wie, że wobec nieobowiązującej ustawy jest pięć lat, a w naszej trzy.

Konrad Piasecki: Ale pani minister: Rada Legislacyjna przeciw, premier mówi o naiwności, Waldemar Pawlak z panią walczy i z tą ustawą walczy, gdzie są nadzieje na uchwalenie wielkiego dzieła Julii Pitery?

Julia Pitera: Ale pan się powinien cieszyć, bo to dziennikarze się domagali, żeby przyjąć wreszcie jakiś scenariusz, który skończy z nepotyzmem. On tam jest. I w związku z tym niech się pan nie spodziewa, że będzie do chwalona ustawa, skoro ona przeciwdziała tym zjawiskom, które były normą w naszym życiu publicznym.

Konrad Piasecki: Czyli uważa pani, że Waldemar Pawlak nie chce odsłonięcia nepotyzmu PSL-u i dlatego walczy z tą ustawą?

Julia Pitera: Ma inny stosunek do nepotyzmu i wielokrotnie o tym mówił. Nawet premier osobiście mówił, że mamy trochę inną wrażliwość, jeśli chodzi o to zagadnienie.

Konrad Piasecki: I stąd jego niechęć do ustawy?

Julia Pitera: Tak sądzę.

Konrad Piasecki: Chciałem jeszcze zapytać, czy w Platformie zapadł wyrok na Palikota?

Julia Pitera: Dlaczego?

Konrad Piasecki: Dzisiaj tak pisze „Polska”, że Palikot wypadł z łask, będzie teraz wycinany i dożynany.

Julia Pitera: Wycinany i dożynany? Ja akurat nie widzę, żeby Palikot był człowiekiem, który dałby się wycinać i dożynać. Natomiast z całą pewnością cieszy go, że jest przedmiotem nieustających spekulacji i zainteresowań mediów.

Konrad Piasecki: A przeczytała pani to postanowienie o umorzeniu śledztwa przeciwno niemu?

Julia Pitera: Przeczytałam.

Konrad Piasecki: I?

Julia Pitera: I ono nie jest umorzone ze względu na przedawnienie, to od początku wydawało mi się dziwne, bo to jest za krótki okres czasu, natomiast jest umorzone ze względu niestwierdzenia przestępstwa.

Konrad Piasecki: Ale to umorzenie wzbudziło jakieś pani podejrzenia?

Julia Pitera: Nie wzbudziło. Po prostu osoby, które wpłacały pieniądze, stwierdziły, że to były ich pieniądze i koniec.

Konrad Piasecki: I nie będzie z tego tytułu jakiś partyjnych kar? Chociaż śledztwo jest dalej teraz.

Julia Pitera: Trudno mieć partyjne kary w sytuacji, w których osoby, które wpłaciły pieniądze, mówiły, że to ich pieniądze.

Konrad Piasecki: Julia Pitera, dziękuję bardzo.

Julia Pitera: Dziękuję.