Gościem Krakowskiego Przedmieścia 27 jest Piotr Lato student handlu zagranicznego, jeden z uczestników programu "Big Brother".

Tomasz Skory, Konrad Piasecki: Pan Piotr, Piotrek, Picia – jak brzmi najlepiej?

Piotr Lato: Kwiato.

RMF FM: Kwiato po prostu? Dlaczego Kwiato?

Piotr Lato: Kwiato przyjęło mi się jeszcze z czasów liceum. To były takie czasy, kiedy ludzie biegali z długimi włosami, w dżinsach z kwiatkami we włosach. Tutaj gitara, tam coś i tak zostało. Kwiato – Lato tak zostało, przyzwyczaiłem się najbardziej. Natomiast Picia jest ok.

RMF FM: Ci, którzy nie poznali jeszcze po głosie – Piotr Lato uczestnik programu Big Brother. Po co 21-letni student daje się zamknąć na 40 dni w czymś co przypomina więzienie?

Piotr Lato: Oglądałem niemiecką wersję – pierwszą i zauważyłem, że po wyjściu niektórzy mieli szansę zrobić cokolwiek muzycznie. Ponieważ ja akurat nie umiem zapisać nut marzyłem o tym żeby wejść do studia i zapisać fonetycznie to, jakie mam pomysły momentami. Mam dyktafon, ale to średnio mi wychodziło na tym dyktafonie.

RMF FM: Big Brother – drogą do kariery, tak?

Piotr Lato: Do muzyki tak.

RMF FM: Ale do kariery, do sławy, do pieniędzy, do czego?

Piotr Lato: Chodziło mi o możliwość wejścia do studia i popracowania z muzykami. To było to główne.

RMF FM: Po programie wierzysz w to, że tak się zdarzy?

Piotr Lato: To znaczy, ja wierzę, że mi się uda.

RMF FM: Czy marzenie o sławie jest bardzo popularne wśród mieszkańców domu Wielkiego Brata?

Piotr Lato: Czy marzenie o sławie? U niektórych powiedzmy. U niektórych jest to, że tak powiem troszeczkę stopień wyżej niż u innych.

RMF FM: Po co im ta sława?

Piotr Lato: Niektórzy załóżmy mają problemy finansowe i weszli do domu, żeby prawdopodobnie jakoś temu zaradzić. Niektórzy marzą o sławie - mówili o tym wprost. Uważam to za bardzo pozytywne zjawisko, że są szczerzy i życzę im powodzenia. Niech im się uda. Mieli odwagę wejść do tego programu, skonfrontować się z taką rzeczywistością a nie inną. Nie jest tak łatwo tam wytrzymać, ja szczególnie mówię na własnym przykładzie. Na początku było mi ciężko tam się zaaklimatyzować. Życzę im wszystkiego najlepszego.

RMF FM: A nie peszy Cię trochę, że 4 miliony ludzi może nazywać Cię po imieniu?

Piotr Lato: Nie wiem to jest nowa sytuacja.

RMF FM: Nie zdarzają Ci się takie sytuacje, że ktoś Cię zaczepia "Te Picia!".

Piotr Lato: Zdarzają się. Potem jak się odwracam jest: "Cześć. Było fajnie. Jesteś ok.". Same sympatyczne głosy słyszę zewsząd więc jak tu się nie cieszyć. Jestem bardzo zadowolony z tego. Byłem zszokowany rozmiarem tego szaleństwa, które się tutaj rozpętało wokół tego programu i generalnie mojej osoby w ten sposób.

RMF FM: A jak to jest jak się wychodzi i widzi to co po odcięciu przez miesiąc od świata dzieje się wokół Big Brothera Poza Big Brotherem, poza domem.

Piotr Lato: To znaczy, wiadomo, ze ten program jest kontrowersyjny, czy był na początku tak min się przynajmniej wydaje. Były dyskusje. Ale jak każdy taki kontrowersyjny program tak i ten program wzbudza chęć do dyskusji na ten temat. I przy okazji jak się dyskutuje na ten temat, myśli na ten temat to myśli się także o innych rzeczach. Generalnie to jest pozytywne zjawisko moim zdaniem.

RMF FM: Wzbudza jakąś dyskusję, ale czy nie jest tak, że krzywdzi uczestników?

Piotr Lato: Reakcje są na pewno wyolbrzymione i poprzez emisję w telewizji nie można poznać tych osób.

RMF FM: Pytamy o krzywdy, ponieważ ci ludzie, którzy tam siedzą w środku powtarzają: "Marzymy o sławie". Są takie uczestniczki, które mówią sobie pewnie powstają już moje fankluby, pewnie jestem popularny, pewnie jestem sławna, a tymczasem jak się wejdzie na strony internetowe to można o niej przeczytać, że jest niesympatyczna, pusta, głupia. Czy to nie jest tak, że wyjdzie i zderzy się z tą szarą dla niej być może dramatyczną rzeczywistością.

Piotr Lato: Na pewno będzie tak w przypadku akurat Karolci – ponieważ ja wyszedłem przeczytałem w internecie kilka stron, które były jakie były. Natomiast to jest tak, że ludzie wyolbrzymiają sobie te rzeczy po tym jak pokazują te osoby w telewizji. W telewizji naprawdę widać jedną setną tego co się dzieje naprawdę, i tylko widać. Tam nie można poznać naprawdę tych osób w środku, pomieszkać z nimi, napić się herbaty, wykonać zadanie, pospać, ponudzić się.

RMF FM: Psychologowie mówią, że pobyt w domu Wielkiego Brata i to wszystko co stanie się z uczestnikami "po" może zaszkodzić ich psychice. Też jesteś takiego zdania?

Piotr Lato: Może zaszkodzić - weźmy przykład Karolci. Widząc reakcję ludzi na zewnątrz, nie wiem jak ona na to zareaguje.

RMF FM: W innych krajach po programach typu Big Brother, albo Big Brother zdarzały się rozwody, zdarzały się samobójstwa. Nie boisz się, że w Polsce coś takiego się powtórzy?

Piotr Lato: Znając te osoby w środku – wątpię.

RMF FM: Dlatego, że są tak silne czy dlatego, że mają opiekę psychologów?

Piotr Lato: To są silne charaktery i myślę, że wszyscy – nawet Karolinka, jak wróci do siebie ona po prostu zapomni o tym i zrozumie to dlaczego takie są komentarze a nie inne.

RMF FM: Jak się czuje człowiek, który stamtąd wyszedł i dowiedział się, że poważne ciało konstytucyjne – Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji uznała Big Brothera za "wychwalanie knajactwa i prymitywizmu a osoby tam zgromadzone w tym domu Wielkiego Brata za osoby o minimalnych potrzebach intelektualnych, które nie cenią więzów rodzinnych". To jest oficjalne oświadczenie KRRiT.

Piotr Lato: Tzn. podejrzewam, że mieszkamy w kraju, w którym takie orzeczenie musiało nastąpić a ci ludzie, którzy to pisali sami nieźle się bawią oglądając ten program. Takie jest moje zdanie.

RMF FM: Myślisz, że to zakłamanie?

Piotr Lato: Myślę, że tak samo jak i reakcja na moją osobę, na Karolinę i na Sebastiana jest to sporo przesadzone.

RMF FM: A Ty powiesz, że jest to program mądry, intelektualnie pobudzający i głęboki.

Piotr Lato: Ja bym powiedział, ze jest to program, który budzi emocje, które moim zdaniem są jak najbardziej potrzebne.

RMF FM: Czy po wyjściu z domu Wielkiego Brata można żyć normalnie?

Piotr Lato: Przez pierwszy tydzień nie.

RMF FM: Sława, pieniądze, znajomi...

Piotr Lato: Po prostu ludzie rozpoznają cię na ulicy i masz o wiele więcej obowiązków na początku. Natomiast ja myślę, że to po tygodniu, po dwóch minie i poza tym rozpoznawaniem na ulicy moje życie wróci do swojej dawnej formy.

RMF FM: Nie będzie to przykre?

Piotr Lato: Przykre? Ja byłem ze swojego życia bardzo zadowolony.

RMF FM: Szare życie Piotra Lato...

Piotr Lato: Uważam, że to, że się zdecydowałem na udział w tym programie - szczerze mówię – uważam, że to było z mojej strony odważne, ponieważ ja zdawałem sobie, że moje życie może się w pewien sposób zmienić, ale nie bałem się pójść tam o spróbować czegoś czego nie znam.

RMF FM: Jesteś z siebie dumny po prostu.

Piotr Lato: W pewien sposób ponieważ mi się udało pewne takie obawy i kompleksy przełamać.

RMF FM: A jak powiemy, że przegrałeś przecież 500 tysięcy złotych.

Piotr Lato: Ale wygrałem np. możliwość udzielania się muzycznie i to było dla mnie najważniejsze. Pieniądze, pewnie, ze fajna sprawa wygrać przy tym taką kasę, bo takich pieniędzy nie znajduje się na ulicach. Szczerze mówię to jest sprawa drugo- trzeciorzędna.

RMF FM: Kto wygra 500 tysięcy?

Piotr Lato: Osoba, która 17 czerwca zostanie wybrana przez widzów.

RMF FM: Czyli? Na kogo stawiasz?

Piotr Lato: Szczerze mówiąc nie chciałbym, żeby ludzie kierowali się w jakikolwiek sposób moim zdaniem, ale ja uważam, że w finałowej grupie mają szansę znaleźć się takie osoby jak: Manuelka, Klaudiusz, Piotr Gulczyński. To są chyba te osoby, które moim zdaniem – znając sytuację w środku i na zewnątrz po prostu mają największe szanse na wygraną. Ale jak mówiłem, ta sytuacja w domu też rozwija się na nowo. Być może ktoś, że tak powiem wypali się po tych dwóch miesiącach, ponieważ cały czas tam na fali też nie można być. Wszystko ma swoje plusy, swoje dobre i złe strony. To się okaże. Zobaczymy. Ja jestem sam ciekaw.

RMF FM: Trzymasz za kogoś kciuki?

Piotr Lato: Tutaj musze powiedzieć, że trzymam kciuki za wszystkich. Ja byłem z tymi ludźmi w jednym domu, byliśmy na tych samych zasadach tam w środku. Niektórzy reagowali na to bardziej żywiołowo, niektórzy mniej. Niektórym było trudniej wtedy te osoby, którym było łatwiej im pomagały. My tam tworzyliśmy jeden świat, jeden organizm i ja zawsze będę ich bronił, zawsze będę za wszystkimi. Myślę, że każdy na moim miejscu powiedziałby tak samo.