Prezydent nie proklamował wojny z opozycją. Powiedział tylko, że będzie stawał stanowczo przeciwko tym, którzy dążą do destabilizacji państwa - tłumaczy zachowanie Aleksandra Kwaśniewskiego, marszałek Sejmu Józef Oleksy.

Tomasz Skory: Kiedy wczoraj na korytarzu sejmowym prezydent zdecydował się parokrotnie i publicznie, bo w towarzystwie dziennikarzy, przywoływać mnie do porządku z powodu przejęzyczenia, myślał pan o zwyczajach prezydentów Białorusi i Ukrainy? Bo ja tak.

Józef Oleksy: Nie, nie miałem takich skojarzeń. Prezydent Kwaśniewski jest bardzo otwarty i nie chowa długo żalu.

Tomasz Skory: Ale chciał pan tę rozmowę przerwać.

Józef Oleksy: Tak, dlatego że chciałem, by ona dotyczyła meritum – spraw, o których rozmawialiśmy przez godzinę i to były bardzo ważne sprawy. To zdarzenie z panem – bardzo pan dzielnie stawał i myślę, że uszczerbku pan nie poniósł.

Tomasz Skory: To wczorajsze, dość nieszablonowe zachowanie prezydenta to nie jedyna rzecz – pierwszy raz od 9 lat złożył wizytę w Sejmie, ot tak, bo był w okolicy. Oskarżył dziennikarzy o zmowę, proklamował wojnę z opozycją w Sejmie. Czy to jest tak, że jak mówi zgodna opinia wszystkich obserwatorów, prezydent traci zimną krew?

Józef Oleksy: Przede wszystkim sprostujmy – prezydent nie proklamował żadnej wojny z opozycją. Powiedział tylko, że będzie stawał stanowczo przeciwko tym, którzy dążą do destabilizacji państwa.

Tomasz Skory: I wymienił wszystkie spotkania opozycyjne.

Józef Oleksy: Wymienił te, które były za wnioskiem o zerwanie obrad Sejmu, bezterminowe zwłaszcza.

Tomasz Skory: To akurat opozycja – PO, PiS, LPR...

Józef Oleksy: Tak, ale to nie wojna totalna, tylko bój o słuszną sprawę, czyli o strzeżenie stabilizacji w państwie. To zawęża to ostre sformułowanie, jakiego pan użył. Wojna powinna być i Polska dziś powinna odpowiedzieć sobie na pytanie, gdzie jest racjonalność w dyskusji i sporze, kto reprezentuje spokój i powolne budowanie dobrej przyszłości, a kto nie zawaha się – jak widzieliśmy w ubiegły piątek – nawet przed wprowadzeniem zamętu w funkcjonowaniu instytucji w państwie, byle postawić na swoim.

Tomasz Skory: Ale wszystko to dzieje się mechanizmach parlamentarnych i jak najbardziej demokratycznych. Ocena o zamęcie jest oceną subiektywną. To prezydent tak uważa i pan najwyraźniej też, ale opozycja uważa coś zupełnie innego.

Józef Oleksy: Nie ukrywałem i opozycja – mam nadzieję – to rozumie, że zerwanie obrad Sejmu bezterminowe, a o tym mówmy, bo taki był pierwotny wniosek było groźne dla budżetu, dla kalendarza politycznego i nie wiadomo, jakby się zakończyło. Nie ukrywajmy ocen, które być może z błędu, być może z pochopności się pojawiły. Zresztą wnioskodawcy sami potem zmodyfikowali, po dyskusji na własnym konwencie, wniosek. Ale ten pierwszy wniosek był groźny.

Tomasz Skory: Jest pan przekonany, że wczorajsze zachowania prezydenta w Sejmie nie mają żadnego, ale to żadnego związku ze spotkaniem Kulczyk-Ałganow i z kulisami tego wszystkiego?

Józef Oleksy: Nie wiem tego, przecież ja nie przesłuchuję

Tomasz Skory: Prezydencka nerwowość jakoś z tym się kojarzy.

Józef Oleksy: Nie odniosłem wrażenia, by prezydent był zdenerwowany. Zirytował się pewną taką natarczywością pytań, bo proszę sobie przypomnieć, że niektóre pytania padły po cztery razy.

Tomasz Skory: Prezydent sugerował wczoraj, że np. w tej akurat sprawie „pierwszy” - o którym miał mówić Jan Kulczyk, osoba gwarantująca sprzedaż Rafinerii Gdańskiej Rosjanom - to nie jest on, więc kto?

Józef Oleksy: To też nie było tak wyraźnie. Wymiana głosów tłumie dziennikarzy z mnóstwem mikrofonów i kamer, wiec to nie był wywód ciągły, uzasadniony. To była rzucona myśl, że po łacinie np. jak mówił prezydent, jest to primus,. A kto primus jest? Każdy może być primus.

Tomasz Skory: Ale po angielsku może to być np. prime minister.

Józef Oleksy: Ale nie było mowy o angielskim, ale o łacinie.

Tomasz Skory: To dlaczego obserwatorzy odebrali to jako zwekslowanie sprawy na język angielski i piszą o możliwym zaangażowaniu Leszka Millera?

Józef Oleksy: To już jest interpretacja dziennikarska. Każdy ma prawo do interpretowania z wyobraźnią własną.

Tomasz Skory: Dziękuję bardzo za rozmowę.