Będziemy się domagali dokładnych wyjaśnień, dlaczego Pałac Prezydencki uwikłany jest w tyle afer – zapewnia Józef Oleksy. Dlatego bo my też płacimy za to cenę. Sojusz jest obolały także i z takich powodów.

Tomasz Skory: Pan zna Marka Dochnala?

Józef Oleksy: Nie.

Tomasz Skory: To fajnie. Jest pan obiektywny w takim razie. To może jakieś wspólne zdjęcie? Bo prezydent też nie zna, a zdjęcia są. Jak pan skomentuje to niecodzienne zestawianie wywiadu prezydenta, który mówi: Dochnala nie znam, nigdy z nim nie rozmawiałem, nie miałem z nim żadnego kontaktu ze zdjęciami, na których pan Kwaśniewski i Dochnal w towarzystwie paru osób znają się, kontaktują i pewnie rozmawiają, a nie tylko pozują.

Józef Oleksy: Nie było mnie przy tym i trudno mi to oceniać.

Tomasz Skory: Nie ma pana na zdjęciu.

Józef Oleksy: Nie ma mnie na zdjęciu i nie będzie na pewno. Ale znać kogoś to jest rozciągliwe pojecie. Znać tzn. kojarzyć nazwisko z osobą. I to nic nie znaczy.

Tomasz Skory: Kontaktować się to już…

Józef Oleksy: Kontaktować się to zależy kto z kim się kontaktuje. Nie chcę tu kręcić.

Tomasz Skory: A spotykać się?

Józef Oleksy: Spotkanie to już musi być znajomość.

Tomasz Skory: A prezydent zaprzeczał i jednemu, i drugiemu, i trzeciemu.

Józef Oleksy: Prezydent będzie wyjaśniał i powie. Na pewno będzie o to zapytany.

Tomasz Skory: Jako osoba postronna patrzę sobie na to i dochodzę do wniosku, że prezydent albo nie wie, co mówi w wywiadach, albo oszczędnie operuje prawdą.

Józef Oleksy: Może słowami. Prezydent mówi to często i trudno to pominąć, że na tym miejscu z takim życiorysem zna się dziesiątki tysięcy ludzi.

Tomasz Skory: Kanceliści podprowadzają różnych ludzi…

Józef Oleksy: Bywa i tak. Ja sam byłem w takiej sytuacji, kiedy ktoś ze znajomych przyprowadzał kogoś i mówił to jest mój bardzo dobry kolega. I co z tym zrobić.

Tomasz Skory: I bach, zdjęcie, obiektyw. Panie przewodniczący, a klub Krakowskiego Przedmieścia to jest instytucja znana panu?

Józef Oleksy: Nie. Pierwszy raz od pana.

Tomasz Skory: Tacy dobrzy znajomi, a panu nie powiedzieli. To mają być koledzy? Dość zastanawiające.

Józef Oleksy: O wielu rzeczach nie wiem i nie pragnę wiedzieć. Natomiast to określenie pada po raz pierwszy.

Tomasz Skory: W kręgach biznesu zdaje się, że nie po raz pierwszy.

Józef Oleksy: Dla mnie to jest pierwszy raz. Tam jest więcej klubów na Krakowskim Przedmieściu – są studenckie kluby, są kulturalne kluby.

Tomasz Skory: Trzy kościoły. Już zbadaliśmy Krakowskie Przedmieście.

Józef Oleksy: Kojarzę, tak jak wielu kojarzy, ale dla mnie to jest nowe określenie.

Tomasz Skory: Podsumowując. W sobotę niemal jednym głosem dwaj kluczowi świadkowie przed dwiema kluczowymi komisjami oskarżyli Kancelarię Prezydenta o aferalne machinacje na styku polityki, biznes, także międzynarodowej. Kanceliści albo szydzą, albo bagatelizują. Ja sądziłem, że przynajmniej przywódca największego wciąż ugrupowania w Sejmie – bardzo czułego na oczyszczanie państwa z podejrzanych związków - będzie się domagał jakiś pilnych działań wyjaśniających.

Józef Oleksy: Tak, ja tego oczekuję.

Tomasz Skory: Jakoś mało intensywnie. Inni są bardziej oburzeni.

Józef Oleksy: Nie jestem komisją śledczą ani prokuraturą. I komisja śledcza i prokuratura bada wszystkie okoliczności różnych spraw i na pewno – skoro o to już pan zapytał – mogę pana zapewnić, że jako lider Sojuszu i Sojusz jako partia – domagamy się wyjaśnienia wszystkich okoliczności.

Tomasz Skory: Wyciągacie państwo wnioski z tego, że nitki afer – wszystkich, w których powołano komisje śledcze – prowadzą do Pałacu Prezydenckiego. Tak jest z Rywinem, tak jest z Orlenem, tak jest z PZU.

Józef Oleksy: Będziemy się domagali dokładnych wyjaśnień. Dlatego że my tez płacimy za to cenę.

Tomasz Skory: To skąd ta nikła dociekliwość posłów SLD w komisjach śledczych.

Józef Oleksy: My musimy się domagać wyjaśnienia tego szybko i stanowczo, ponieważ Sojusz jest obolały także i z takich powodów. Za to płacą cenę ludzie, którzy są w Sojuszu w całej Polsce, dlatego musimy mieć takie stanowisko.

Tomasz Skory: Dość zastanawiające, że dopiero teraz gdy kłopoty sięgają głowy państwa, ten szamoczący się z terminem SLD znów zaczyna rozważać przyśpieszenie wyborów i to bardzo gwałtowne. Parę dni temu mówił pan o kwietniu niemalże o marcu. Czy to chodzi o to, że rozwiązanie Sejmu oznaczałoby także rozwiązanie komisji śledczych? I po kłopocie?

Józef Oleksy: Proszę nie przywiązywać wagi do spekulacji „Gazety Wyborczej”. Odpowiadam krótko. Nasze stanowisko jest jasne. Rada krajowa, dopóki nie zmieni tego stanowiska, to ono będzie za jesiennym terminem wyborów, dlatego że naszym priorytetem jest ratyfikacja traktatu konstytucyjnego. Jeśli będzie pewność, że traktat będzie ratyfikowany - a jeszcze go nie ma w Sejmie do procedury, by rozstrzygać czy referendum w ogóle będzie – to nasze stanowisko może się zmienić.

Tomasz Skory: A czy to uzależnianie terminu od dokumentu, który jeszcze nie trafił do Sejmu, to jest odpowiedzialne?

Józef Oleksy: absolutnie odpowiedzialne, ponieważ naszym priorytetem programowym jest traktat konstytucyjny. Dla prawicy dążącej do władzy wręcz przeciwnie. I partia polityczna ma prawo określać swoje preferencje w kalendarzu politycznym wg swoich programowych preferencji.

Przewinęła się ta teza krótko o nawet wcześniejszych wyborach, bo jeśli miałoby nie dość do referendum i ratyfikacji w tym roku, to ilość złości i zarzutów, agresji jaka jest przeciwko Sejmowi, powoduje, ze nasz cel nie zrealizowany i machamy ręką i żądamy jak najszybszych wyborów po to, aby udowodnić, ze się nie trzymamy żadnych stołków.

Tomasz Skory: Dziękuję za rozmowę.