Coraz częściej przywódczynie pielęgniarskiego strajku wspominają o planach utworzenia własnego ugrupowania politycznego. Czyżby ofertę polskich partii politycznych miała niedługo wzbogacić nowa pozycja - PPPiP czyli Polska Partia Pielęgniarek i Położnych? Czy ugrupowanie, reprezentujące interesy jednej tylko grupy zawodowej ma racje bytu w naszym kraju? I czy partie polityczne są najwłaściwszym instrumentem obrony zawodowych interesów? Sprawa ta była tematem dzisiejszej rozmowy, na którą Barbara Górska zaprosiła Wandę Nowicką z Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny oraz Mariolę Ochman z sekcji krajowej NSZZ "Solidarność" służby zdrowia.

Barbara Górska (RMF): Polska Partia Pielęgniarek i Położnych, do tego partia nauczycieli, księgowych, górników, hutników i spawaczy i właściwie nowy parlament mamy wypełniony. Jak się paniom taka wizja podoba?

Mariola Ochman: Według „Solidarności” taka inicjatywa, zdublowanie roli związków zawodowych w parlamencie... Czy wyobraża sobie pani redaktor strajk partii politycznej? Wydaje nam się poza tym, że wzmocni to i tak już niewyobrażalne wręcz upolitycznienie służby zdrowia. Do tego reprezentowanie interesów tylko jednej grupy zawodowej... Patrząc na to przez pryzmat tych interesów – to widzenie innych problemów staje się siłą rzeczy zawężone lub niemożliwe, natomiast innym problemem jest rola kobiet, a to już zupełnie inna sprawa.

RMF: Polska Partia Pielęgniarek i Położnych jak się pani podoba?

Wanda Nowicka: Chciałabym zwrócić uwagę na to, że ten długotrwały protest pielęgniarek i położnych doprowadził do tego, iż ta grupa zawodowa uświadomiła sobie, że stoi pod ścianą, że nie jest tak naprawdę reprezentowana i stoi przed dylematem - co zrobić, by interesy tej grupy zawodowej były w odpowiedni sposób reprezentowane.

RMF: Czy tu rzeczywiście chodzi o partię pielęgniarek czy może za tym kryje się coś innego – np. idea powstania polskiej partii protestu czyli szerzej – partii, która by broniła społecznego interesu jakiejś grupy pokrzywdzonej czyli mniej więcej to co dziś robi „Samoobrona” i PPS?

Mariola Ochman: Myślę, że rozczarowanie pracowników służby zdrowia w ogóle reformą i nierealizowaniem programów wyborczych, z którymi szły partie do wyborów, staje się faktem. Moi koledzy z „Solidarności” na pewno będą rozliczać dzisiejszych polityków, którzy realizują reformę - przy urnach wyborczych. Będziemy się temu uważnie przyglądać i na pewno nie będziemy głosowali na tych, którzy tego programu nie wykonali i nas zawiedli.

RMF: Ale czy na partię pielęgniarską?

Mariola Ochman: Wydaje mi się, że kobiety, pielęgniarki, lekarki, technicy powinni jednak realizować się w systemie już istniejących partii politycznych – nieszczęściem polityki w Polsce jest to, że jest tam za mało kobiet. Niezbędne jest zwiększenie udziału kobiet w polityce i nawet ojciec święty Jan Paweł II wielokrotnie zwracał na wręcz nieobecność kobiet w życiu politycznym, a przez to brak w świecie polityki wartości i wrażliwości kobiet.

RMF: Czyli nie Polska Partia Pielęgniarek i Położnych a Polska Partia Kobiet?

Wanda Nowicka: Nie chciałabym tak podchodzić do tego problemu. Pomysł tworzenia jakiegoś lobby zawodowego w parlamencie nie jest absolutnie niczym nowym.

RMF: Wyborcy bardzo chętnie głosują na kobiety, ale wtedy gdy odnajdują ich nazwiska na listach wyborczych swoich ulubionych ugrupowań.

Wanda Nowicka: Kobiety to jedna sprawa, ale oprócz tego w Sejmie są reprezentowane określone grupy zawodowe – nauczyciele, lekarze, rozproszeni, ale jednak. Jest lobby węglowe i parę innych, w związku z tym potrzeba własnej reprezentacji, która pojawiła się w tej grupie zawodowej nie jest czymś dziwnym, nienaturalnym, z czego należy się podśmiewać. Pytanie brzmi jak to zrobić, by ta reprezentacja była i żeby ten głos był słyszalny w sposób efektywny.

RMF: Właśnie – jak?

Mariola Ochman: Jestem przeciwnikiem tworzenia jednej partii kobiet czy pielęgniarek i położnych. Myślę, że nie możemy się zamykać w jakichkolwiek gettach - płci czy zawodu. Wiadomo, że my kobiety potrzebujemy akceptacji i mężczyźni powinni wreszcie zaakceptować tą prawdę, że ta wrażliwość i intuicja kobieca jest niezbędna w polityce. Często najlepszymi doradcami polityków są ich żony, ale tylko niektórzy się do tego przyznają.

Mariola Nowicka: Na ten problem trzeba spojrzeć z perspektywy dziejowej czyli zbliżających się wyborów. Powstaje pytanie – abstrahując od tego jak brzmi to pytanie – na ile on jest realny przed wyborami, chodzi o stworzenie takiego ugrupowania.

RMF: Może trzeba postawić pytanie, kto zagospodaruje ten protest i grupę zawodową pielęgniarek?

Mariola Ochman: Nie chciałabym, żebyśmy mówili o zagospodarowaniu protestów – jest to nieuczciwe wobec środowiska i wobec pracowników służby zdrowia, dlatego że politycy bardzo często i bardzo łatwo wchodzą w pewnych momentach i wykorzystują krzywdę ludzi. Ten krzyk służby zdrowia jest spowodowany właśnie niedotrzymaniem tych obietnic.

RMF: Czy jest on sterowany politycznie?

Mariola Ochman: Prawo pracowników do godziwej zapłaty jest tu absolutnie niezbywalne. Natomiast trzeba się zastanowić w jakich warunkach w tej chwili się poruszamy, przyjąć obecne propozycje i z pełną odpowiedzialnością należy obserwować czy rząd będzie realizował to, co jest w tej ustawie zapisane.

RMF: Czy nazwiska przywódczyń tego protestu ujrzymy na listach wyborczych SLD do parlamentu?

Wanda Nowicka: Tego nie wiem, natomiast wydaje mi się, że jest to jeden z kierunków – pielęgniarki i położne stoją w tej chwili przed dylematem w jaki sposób zbudować swoją reprezentację w Sejmie i niewątpliwie zawieranie kontraktów politycznych z rozmaitymi ugrupowaniami politycznymi, także z podpisywaniem umów konkretnych po to, by te partie potem dostawszy się do parlamentu z nich się wywiązały, jest być może bardziej skutecznym rozwiązaniem niż teraz kiedy do wyborów zostało tak mało czasu.

RMF: Wieczorem z pielęgniarkami spotka się prezydent, który zapowiedział, że podpisze ustawę o płacach w publicznej służbie zdrowia. Czy to ugasi rewolucję czy też nastąpi jej eskalacja?

Mariola Ochman: Ja nie wiem jakie są plany koleżanek pielęgniarek. „Solidarność” zwróciła się w liście do prezydenta Kwaśniewskiego o podpisanie tej ustawy, ponieważ od dwóch lat walczyliśmy o to prawo dla pracowników służby zdrowia. Szkoda, że musiało dojść do tak dramatycznych protestów i że rząd tak długo czekał z realizacją tych postulatów. Mam nadzieję, że prezydent podpisze tą ustawę.

Wanda Nowicka: Miałam okazję parokrotnie uczestniczyć w tych protestach i wiem, że te kobiety są tak zdeterminowane, że nie wyobrażam sobie, że w tym momencie po podpisaniu tej ustawy ten protest mógłby wygasnąć. Te kobiety są traktowane przez ten rząd w sposób lekceważący. Rząd wziął na przeczekanie i nie można zgodzić się na taka politykę.

Mariola Ochman: Nie mogę zgodzić się z panią z jednego powodu. Jest konkretna propozycja, o którą też walczyliśmy razem z pielęgniarkami i trudno mi zrozumieć dlaczego pielęgniarki nie chcą jej przyjąć. Chciałabym zaapelować do wszystkich kolegów polityków, zarówno do tych z prawej i lewej strony sceny politycznej. Naprawdę konieczne jest zwiększenie roli kobiet w polityce. Liczymy na to, że koledzy nas dopuszczą na listy polityczne.

RMF: I pod tym zdaniem i ja się podpisuję – dziękuję za rozmowę.