Weryfikacja (...) to potwierdzenie przynależności do SLD. Gdy pan Długosz podpisał deklarację, odmowa przyjęcia do partii mogłaby wystąpić, gdyby ktoś w kole zgłosił sprzeciw - mówi Włodzimierz Nieporęt, rzecznik dyscypliny SLD.

Tomasz Skory: Jak to jest możliwe, że Henryk Długosz przechodzi pozytywnie weryfikację członków SLD w Kielcach?

Włodzimierz Nieporęt: Tak jak wielokrotnie o tym mówiłem, weryfikacja jest słowem nie najlepszym. Jest to potwierdzenie przynależności do SLD. W momencie, kiedy pan Henryk Długosz podpisał deklarację przynależności, odmowa przyjęcia do partii mogłaby wystąpić w przypadku, gdyby jeden z kolegów w jego kole zgłosił sprzeciw wobec tej kandydatury.

Tomasz Skory: A to żaden z nich nie czyta gazet i nie wie, że Długoszowi postawiono zarzut ujawnienia akcji policyjnej w Starachowicach?

Włodzimierz Nieporęt: Jak świat światem postawienie zarzutu, a często nawet i skazanie prawomocnym orzeczeniem sądu, niekoniecznie musi powiadać o winie, bo znamy przypadki błądzenia i byłbym tu bardzo ostrożny.

Tomasz Skory: Ale też nie ma przymusu należenie do SLD.

Włodzimierz Nieporęt: Nie. Nie ma.

Tomasz Skory: To partia chce się oczyścić z osób, wobec których stawia się zarzuty?

Włodzimierz Nieporęt: Partia to są ludzie i w tym przypadku ludzie podjęli taką decyzję, a w szczególności podjął pan Henryk Długosz, który uważa i twierdzi cały czas, że jest niewinny. Pojawia się pewien problem – który pan podnosi, o którym piszą media – czy w przypadku gdy nazwisko stało się głośne w związku z prawdopodobnym czynem przestępczym, czy taki człowiek ma prawo być w organizacji, ma prawo zabiegać o to, żeby być w organizacji. To jego koledzy o tym zdecydowali. Oczywiście, to nie jest koniec, jak pan wie, bo w takim przypadku zarząd powiatowy może wnieść sprzeciw wobec decyzji koła i ten sprzeciw skierować do sądu wojewódzkiego partii, oraz wojewódzki rzecznik dyscypliny również może wnieść sprzeciw wobec tej decyzji i w takim przypadku będzie przysługiwało prawo skargi do sądu panu Henrykowi Długoszowi.

Tomasz Skory: A czy cokolwiek wskazuje na to, że ktoś ma zamiar to uczynić? Na razie widzimy, że pan Długosz i organizacja kielecka SLD grają na nosie opinii publicznej, przyzwoitości. Zachowują się bezczelnie po prostu.

Włodzimierz Nieporęt: Ja bym tu nie mówił o całej organizacji kieleckiej, bo ten etap, o którym mówimy to jest kilkanaście osób, zapewne zżytych od lat, znających się bardzo dobrze i ci wszyscy koledzy...

Tomasz Skory: ...Heńka lubią i Heńkowi krzywdy zrobić nie dadzą?

Włodzimierz Nieporęt: Prawdopodobnie tak.

Tomasz Skory: A rzecznik dyscypliny SLD się temu przygląda i mi o tym opowiada.

Włodzimierz Nieporęt: A rzecznik krajowy dyscypliny po zapoznaniu się ze wszystkimi okolicznościami sprawy podejmie właściwą decyzję.

Tomasz Skory: Informacja o akcji CBŚ w Starachowicach miała według prokuratury taki obieg: komendant główny policji-wiceminister spraw wewnętrznych-szef wojewódzki SLD, czyli Długosz-szef starachowickiej SLD, Jagiełło-starosta-gangsterzy. Czy pan zauważył, że im niżej, tym więcej kłopotów, a im wyżej, tym mniej kłopotów, a cały ten łańcuch właśnie się odradza?

Włodzimierz Nieporęt: Ja nie sądzę, żeby się odradzał łańcuch.

Tomasz Skory: Starostę zastępuje adwokat Jagiełły, Długosz jest w porządku, według jego kolegów. Sobotka jeździ z ochroną BOR-u, komendant trwa na stanowisku.

Włodzimierz Nieporęt: Maleńki błąd. Obrońca Jagiełły został szefem powiatowej organizacji w Starachowicach.

Tomasz Skory: Też zastanawiające.

Włodzimierz Nieporęt: Ja myślę, że to byłoby nadużycie ze strony nas wszystkich, gdybyśmy z faktu, że obrońca broni potencjalnego przestępcy odmawiali mu prawa do udziału w życiu publicznym.

Tomasz Skory: Ale sygnał wysyłany opinii publicznej jest taki: Starachowicami nie rządzi już Jagiełło i jego Mieczysław S. starosta, tylko o wszystko zadba jego adwokat.

Włodzimierz Nieporęt: Ale ten adwokat jest członkiem partii od wielu lat. Razem m.in. byliśmy w krajowym sądzie partyjnym SDRP przez wiele lat i ja uważam, że takie myślenie jest moim zdaniem niedopuszczalne.

Tomasz Skory: Czyli nic się nie odradza?

Włodzimierz Nieporęt: To nie o to chodzi czy się odradza, czy się nie odradza, ale przykład Jesionka jest akurat nietrafny. Oczywiście, można się zastanowić czy adwokaci powinni być czynni w polityce, ale to już jest inne zagadnienie. Czy my wprowadzamy ograniczenie prawa, rozciągamy uczestników procesu karnego - poza sędziami i prokuratorami, zakazując im udziału w życiu politycznym czy partyjnym - również na adwokatów, skoro takiego zakazu nie ma. Jest to rzeczywiście wątpliwość moralna, która może być podnoszona. Ja bym nie czynił z tego zarzutu podstawowego i nie twierdził, że w związku z tym, że pan Kazimierz Jesionek został szefem partii, że to oznacza kontynuację dzieła pana Andrzeja Jagiełły, bo to by było nieuprawnione.

Tomasz Skory: Czy uważa pan, że taka weryfikacja to nie jest „fotomontaż, pic na wodę” - jak mówi młodzież?

Włodzimierz Nieporęt: Zdawaliśmy sobie sprawę od początku z trudności, która pojawi się w związku z potrzebą stanięcia twarzą w twarz i powiedzenia sobie wzajemnie: „słuchaj ja nie chcę być z tobą w jednym kole”.

Tomasz Skory: I ta możliwość się pojawiła, zrealizowała i co?

Włodzimierz Nieporęt: I to jest bardzo poważny problem, dlatego wprowadziliśmy mechanizmy zabezpieczające - mówiłem o tym: zarząd powiatu, wojewódzki rzecznik dyscypliny. Zdajemy sobie jednak wszyscy sprawę, że w każdym takim działaniu społecznym istotą jest poziom aprobaty ze strony najbliższych kolegów. I tu pojawia się pewien problem dla nas wszystkich oceny tego zjawiska, oceny sposobu prowadzenia weryfikacji czy wszyscy na tyle dobrze zrozumieli ideę aby działać poprawnie.

Tomasz Skory: A pan wie, że o tych kolegach mówią „kolesie”. Ludzie mówią.

Włodzimierz Nieporęt: Jasne, że tak mówią i to nie tylko tam. Jeżdżę trochę po Polsce, rozmawiam na zebraniach kół, gdzie ludzie wylewają swoje żale, gdzie trudno im jest przebić się ze swoimi racjami. To wszystko jest prawda, tylko że jest pewien mechanizm, który nam wszystkim w pewnym sensie ogranicza działania.

Tomasz Skory: No tak, rzeczywiście, chyba jest taki mechanizm. Dziękuję za rozmowę.

Foto Marcin Wójcicki RMF