W kalendarzu piątek 19 stycznia roku 2001. W naszym magazynie sprawy amerykańskie - ale tak się składa, że co amerykańskie, to i globalne. A więc dla całego świata nadciąga epoka Busha-juniora. Czym będzie się różniła od epoki Clintona? Oto nowa prezydentura w USA widziana oczyma komentatorów w Polsce - gośćmi Barbary Górskiej są profesor Longin Pastusiak i najbardziej znany w Polsce amerykański prawnik Lejb Fogelman.

BARBARA GÓRSKA RMF: Pan Lejb Fogelman osobiście zna Busha-juniora. Kiedy panowie poznaliście się, w jakich okolicznościach?

LEJB FOGELMAN: Pan Bush jest bardzo ciepłym człowiekiem i w czasie rozmowy trzymał mnie za łokieć. A od czasu do czasu poklepywał – ja to zresztą lubię. To oznacza, że się rozmawia z człowiekiem, który się angażuje w rozmowę. Znam pana Busha, on prawdopodobnie mnie nie zna, mimo tego, że widzieliśmy się 2 razy, ale mamy paru bliskich znajomych.

BARBARA GÓRSKA RMF: Czy jest miłym człowiekiem?

LEJB FOGELMAN: Jest bardzo miłym człowiekiem. Jest „równym facetem”. Człowiek normalny. I za tę normalność niekiedy musi płacić cenę polityczną, ponieważ środowiska, które mają wpływ na opinię publiczną, próbują znaleźć sobie intelektualnego prezydenta, marzą o królu-filozofie. Szczególnie środowiska lewicowe, które według mnie dominują media amerykańskie. Bush według mnie jest normalnym, zdrowym, ciepłym człowiekiem, który znajdzie sposób porozumienia się z narodem, a to jest bardzo ważne.

BARBARA GÓRSKA RMF: Czy pan poznał Georga W. Busha, panie pośle?

LONGIN PASTUSIAK: Niestety nie. Znam natomiast, miałem przyjemność, poznać panią Barbarę Bush – matkę prezydenta i jego ojca.

BARBARA GÓRSKA RMF: Zgadza się pan z tym, co powiedział pan Lejb Fogelman?

LONGIN PASTUSIAK: Georg W. Bush rzeczywiście ma pewną osobowość, która da się lubić w Stanach Zjednoczonych. I dzięki tej osobowości wygrał wybory; dzięki bezpośredniości, inteligencji, dowcipowi, temu chwytaniu za łokieć i poklepywaniu po plecach, trzymaniu za guzik rozmówców itd. Amerykanie to lubią.

LEJB FOGELMAN: Jest bardzo blisko związany ze swoim ojcem. Mimo tego że opozycja lubi mówić o nim, że to był facet, który wpadał z puszką piwa. To jest facet, który ma „arystokratyczne” predyspozycje do sprawowania władzy, bo „otrzaskanie się” z pewnymi atrybutami władzy ma ogromne znaczenie do przygotowania się do tej władzy.

LONGIN PASTUSIAK: Tak, ale trzeba pamiętać, że Georg W. Bush - junior, kiedy jego ojciec został prezydentem, świadomie ewakuował się z Waszyngtonu, choć w kampanię wyborczą swego ojca bardzo się angażował. No a z tym obyciem, to różnie bywa. Mogę dać i taki przykład: kiedy Georg Bush – senior podejmował królową brytyjską w Białym Domu, Georg W. Bush – junior podszedł do królowej Elżbiety II i powiedział: „Jestem czarną owcą w mojej rodzinie. A kto jest czarną owcą w rodzinie Waszej Wysokości?”.

BARBARA GÓRSKA RMF: Kiedy gwiazda popularnego Talk Show zapytała Georga W. Busha, co go najbardziej obciąża, on odpowiedział: „To, że jadę na nazwisku ojca”. Czy to może być kompleks? Czy prezydent-elekt zdoła ten kompleks przezwyciężyć? Czy to nie jest kompleks, a atut?

LEJB FOGELMAN: Myślę, że to będzie atut. Ten atut jest już dzisiaj widoczny poprzez dostęp juniora do środowiska, które jest bardzo wartościowe.

LONGIN PASTUSIAK: Kiedy podczas ostatniej wizyty byłego prezydenta – jego ojca – zapytałem go w Warszawie, czy będzie służył radą swemu synowi, ojciec odpowiedział: „Mój syn ma lepszych doradców”. Georg W. Bush – mimo że opozycja twierdzi, że jest politykiem mało doświadczonym – ma zdolność słuchania. I to jest ważna cecha w polityce – nie tylko przemawiania. Po drugie ma tę zaletę, że potrafi się otaczać mądrymi ludźmi. I w związku z tym będzie miał doświadczoną administrację.

BARBARA GÓRSKA RMF: Obaj panowie studiowaliście na Harvardzie – pan i G. W. Bush – co oznacza ten stopień C Gentelmena, bo te oceny przeważały u Busha?

LEJB FOGELMAN: Bush studiował na troszeczkę gorszym uniwersytecie niż mój, to znaczy na Yale (śmiech).

LONGIN PASTUSIAK: Tamci by się obrazili...

BARBARA GÓRSKA RMF: Myślałam, że jest po Harvardzie.

LEJB FOGELMAN: Mogę mu zaśpiewać naszą bojową piosenkę z meczów futbolowych, która stawia pod znakiem zapytania męskość wszystkich facetów, którzy skończyli Yale. Ale to nie jest zła szkoła.

LONGIN PASTUSIAK: Pamiętajmy, że na Harvardzie Georg W. Bush robił studia podyplomowe.

LEJB FOGELMAN: Oczywiście – ma masę dobrych cech, które – uważam – są z Harvardu! Otarł się o nas – i z tego dużo dobrego wyszło.

BARBARA GÓRSKA RMF: Czy dlatego pan zagłosował na niego?

LEJB FOGELMAN: Nie, zagłosowałem dlatego na niego, że popieram jego program. Uważam, że ma więcej do zaofiarowania Ameryce, niż program Gore’a. Choć jeśli popatrzymy na to ze strony polskiej, to to jest bardziej problematyczne. Republikanie teraz po rozpadzie komunizmu stali się za bardzo izolacjonistami, co niekoniecznie musi się przekładać na lepsze wyniki dla Polski.

BARBARA GÓRSKA RMF: Do Billa Clintona Polacy zdołali się przyzwyczaić – do jego zalet, wad, wizerunku. Czym będzie się różnił od niego nowy prezydent?

LONGIN PASTUSIAK: Tu różnic wielkich nie będzie. Clinton też jest człowiekiem, który da się lubić, który jest dowcipny, uśmiechnięty i inteligentny. A w kwestiach osobowości? Na pewno nie będzie afery typu Lewinsky.

LEJB FOGELMAN: Ja bym się nie zdziwił, gdyby Bush zechciał się wdać przynajmniej w jedną awanturę – z Saddamem Husainem. Tego typu elementy nie są do zlekceważenia.

BARBARA GÓRSKA RMF: Dziękuję panom bardzo.