Piotr Salak, Tomasz Skory: Panie prezydencie, komu pan teraz bardziej współczuje: Januszowi Tomaszewskiemu, czy Marianowi Krzaklewskiemu?

Lech Wałęsa : Ja myślę, że w obu przypadkach należy współczuć, dlatego że wszystko to co się dzieje teraz jest spóźnione, jest w nie odpowiednim momencie, stąd nerwowe ruchy, stąd ruchy które nie rokują dużych szans.

RMF: Co według pana powinien zrobić Janusz Tomaszewski? Odejść trzasnąć drzwiami?

Lech Wałęsa : Właściwie wygrał swoje i powinien się zająć już w innym miejscu tą samą pracą. Zbierać innych ludzi, nie wracać do układu, który dawno był. Ja bym tak postąpił.

RMF: W innym miejscu. To znaczy na przykład na Platformie Obywatelskiej, czy w AWS-ie?

Lech Wałęsa : Można tak można inaczej. Jeśli będzie miał paru ludzi, jeśli będzie miał pomysły, to wszędzie znajdzie miejsce, a jeśli nie będzie miał ludzi to będzie tak traktowany, jak jest traktowany. Za mało ma ludzi, za mało pomysłów i dochodzą do tego jeszcze stare sprawy i dlatego to nie wychodzi.

RMF: Czy według pana Marian Krzaklewski ma ludzi i pomysły?

Lech Wałęsa : Krzaklewski to jest najbardziej tragiczna sytuacja, dlatego że nie zrobił tego co powinien zrobić zaraz po wyborach, a co mu proponowałem. Miał tylko czuwać nad polską demokracją, nad reformami, miał kontrolować i być w układzie władzy tylko ustawodawczej i nie brać władzy wykonawczej.

RMF: Panie prezydencie, czyli sam pan przyznaje, że Solidarność jako związek do polityki się nie nadaje?

Lech Wałęsa : Nie może, bo nie można mylić miejsc i swoich ról. Związek jako związek musi bronić interesów, niezależnie od tego jaka jest sytuacja. Dzisiaj ludzie nie mają pracy, gdzie tak naprawdę można pożalić się nad tymi problemami.

RMF: Ale to przecież pan z przewodniczącego Związku został prezydentem, to pan namawiał Mariana Krzaklewskiego na przewodniczącego Związku...

Lech Wałęsa : Niezupełnie tak. Ja miałem inną sytuację. Ja byłem przy Okrągłym Stole. Okrągły stół właściwie to mogła być klęska gdybym, nie dokończył tak jak dokończyłem dzieła. To znaczy, gdybym nie przejął resortów siłowych, bo siłowe resorty przy Okrągłym Stole zostały po stronie komunistycznej, a kiedy do tego dołożymy wszelkie problemy, które się pojawiały już wtedy i teraz, to byśmy jeszcze raz podchodzili do tego samego co zrobiliśmy. Jeszcze raz by musiałaby być Solidarność. W związku z tym ja musiałem to zrobić, by wytrącić komunistom resorty siłowe, by dokończyć demokrację i czuwać nad nią.

RMF: Może Marian Krzaklewski uważał podobnie, że też musiał stworzyć AWS?

Lech Wałęsa : Marian Krzaklewski musiał, dlatego że kiedy moje budowanie pluralizmu spowodowało, że siły postkomunistyczne scentralizowały się, kiedy się podzieliliśmy - trzeba było jeszcze raz poderwać, zjednoczyć na innych zasadach na okres wyborczy, ale zaraz po wyborach wrócić do budowy przez zemnie rozpoczętej, ale on tego nie zrobił i stąd ma te problemy.

RMF: Może przewodniczący Krzaklewski ma kompleks Lecha Wałęsy i też chce być wielki. Też chciał być prezydentem.

Lech Wałęsa : Mógł być, gdyby tylko mnie posłuchał. Mnie się na przykład nie udało zwinąć sztandaru Solidarności, a trzeba było to zrobić. Dzisiaj byłaby inna sytuacja dzisiaj można by się było jeszcze raz zjednoczyć pod sztandarami.

RMF: Czyli to Solidarność odpowiada za kryzys na prawicy. Solidarność jako Związek?

Lech Wałęsa : Nie, tylko paru ludzi, nie Solidarność. Paru ludzi, przywódcy odpowiadają - że nie mieli dobrej koncepcji, że upierali się że pracowali na wczoraj. Potrzebna była jedność, tak jak dzisiaj jest potrzeba jedności, ale na innych zasadach.

RMF: Ale to przecież Solidarność odwołała rząd Suchockiej, czy pan uważa panie prezydencie, że należy przepraszać za Solidarność?

Lech Wałęsa : Nie, nie za Solidarność, tylko umieścić to wszystko zgodnie z logiką. Logika była pierwsza: budujemy Solidarność by bezkrwawo przewrócić komunizm, potem wchodzimy na drogę demokracji, dzielimy się i łączymy pod patronatem Solidarności. Solidarność wymusza jednoczenie prawicy, ale nie uczestniczy jako partner, nie bierze parytetów, nie niszczy partyjności, a to zrobiła. W związku z tym, musiała spowodować to oderwanie się, bo to nie było partnerstwo i dlatego trzeba jak najszybciej Solidarności pomóc wrócić na czuwanie, pomóc by była we władzy ustawodawczo- kontrolnej, ale nie wykonawczej, wtedy może czuwać i wtedy będzie autorytetem, który będzie wymuszał polskie porozumienie.

RMF: Panie prezydencie dobrze nie jest. Ile czasu daje pan AWS-owi do następnego przewidywanego rozpadu, rozłamu?

Lech Wałęsa : Z przykrością muszę stwierdzić, że to jest chyba przegrane, trzeba szukać nowych form. Platforma była dobrym pomysłem, tylko że wcześniej powinna mieć pomysł na to, że spotykamy się na Platformie. Związek zawodowy w takiej części i tylko do tej pozycji, partie polityczne w zależności od wielkości, tutaj zabrakło porozumienia jak ta Platforma ma wyglądać.

RMF: Widzę że Platforma też się panu za bardzo nie podoba, chociaż na początku był pan jej zwolennikiem.

Lech Wałęsa : Nie. My mieliśmy Front Jedności Narodu, PRON, inne rzeczy. Piękne nazwy nawet patriotyczne, a potem treść zniszczyła te piękne hasła. Platforma była pomysłem, tak jak AWS był pomysłem, natomiast to jest pomysł, który improwizuje. Ja czekam na pomysł wcześniej, do którego dosiądziemy, będziemy wiedzieli że każda patia w zależności od wielkości ma takie miejsce zapewnione, jak nie zapewnione to ono jest, będzie pozostaje i czeka na tego kogoś, ale na równych zasadach.

RMF: Panie prezydencie, pan mówił kilka minut temu, że nie będzie pan przepraszał za Solidarność, a czy powinien pan przeprosić za Jedwabne?

Lech Wałęsa : Ja jako prezydent już to zrobiłem.

RMF: Ale kiedy pan przepraszał nie wiedzieliśmy o zbrodni w Jedwabnem.

Lech Wałęsa : Nie. Wiedzieliśmy, że w stosunkach dwóch wielkich narodów które żyły w tej części świata były różne rzeczy.

RMF: My mówimy o tej konkretnej sprawie.

Lech Wałęsa : Nie. W tych stosunkach jedna i druga strona ma swoje grzeszki i ja już to zrobiłem. Wiedząc o różnych sprawach, ja już to zrobiłem jako prezydent w Izraelu. Czekałem, że Izrael zrobi to samo, Izrael tego nigdy nie zrobił, a moglibyśmy bardzo dużo rzeczy znaleźć ze strony żydostwa, które też żądają wyjaśnienia.

RMF: Panie prezydencie „New York Times” pisze o polskiej reakcji na sprawę w Jedwabnym. Pisze, że jest ta reakcja odpowiedzią poważną pokazującą postęp jaki się w Polsce dokonał w postawach wobec mniejszości. Dziś argumenty antysemickie są marginesem - pisze „New York Times”, pojawiają się na stronach internetowych i tu uwaga: w wypowiedziach Lecha Wałęsy. Panie prezydencie, jakoś nie widać rumieńca pańskiej twarzy?

Lech Wałęsa : Ten kto to powiedział to ja uważam, że on ma tak daleko do prowokacji antysemickiej jak ja jestem antysemitą. On jest prowokatorem. Ja oczywiście wypowiadam się szczerze. Dlaczego nie zauważył, że pierwszy staje w obronie tam gdzie będzie antysemityzm? Staje w obronie, bo ja się tego brzydzę i w ogóle nie mam nic wspólnego z antysemityzmem. Natomiast jest paru nieudaczników, którzy prowokują i ten co napisał o Wałęsie, że ma jakieś skłonności antysemickie. Nie ma u mnie nic. Ja mówię uczciwie: pierwszy staje w walce z tą ohydą. Natomiast wiem, że ci nieudacznicy prowokują i denerwują, a potem ktoś o mnie mówi że ja bym powiedział coś niezręcznego. Nie proszę pana, ja mam stałe poglądy i dlatego proszę prowokatorów i kiepskich pisarzy by zastanowili się głębiej. Polski nie było na mapie świata, za Polskę, za te tereny, za zachowanie odpowiadał ten który nas podbił.

RMF: Dobrze, a czy według pana kiepskim pisarzem jest Gross. Panie prezydencie czytał pan książkę Grossa?

Lech Wałęsa : Ja czytałem jeszcze wcześniej wielkich pisarzy i okazuje się, że napisali głupoty. I to wielki Kosiński proszę państwa, napisał w ogóle bzdury, kłamstwa tylko dlatego, żeby zarobić pieniędzy. Już tam mu parę rzeczy ludzie udowodnili i podobnie jest tutaj. Proszę pana to w zachowaniach tutaj między nami były różne kłopoty i to jest oczywiste.

RMF: Kłopotami nazywa pan mordowanie ludności Żydowskiej?

Lech Wałęsa : Proszę pana, ale kto ponosi odpowiedzialność za wojnę, kto ponosi odpowiedzialność za podbicie, kto ponosi za odpowiedzialność za porządek na tych terenach.

RMF: Panie prezydencie, ma pan wątpliwości, że to Polacy zabijali w Jedwabnym?

Lech Wałęsa : Oczywiście, a mam pan wątpliwości że Żydzi zabijali Polaków. Ma pan wątpliwości, że takie rzeczy miały miejsce, albo ubecja zaraz po wojnie. Zacznijmy wyciągać skoro chcemy w to grać. Te dwa narody, które tyle wykrwawiły się nie powinny w ten sposób walczyć. Trzeba wyjaśnić sprawę, trzeba przeprosić, trzeba zadośćuczynienia wszystko to prawda, tylko nie wolno pozwolić na to żeby najbardziej skrzywdzone narody, bez przerwy się biły między sobą. Nas bito, a nie my biliśmy, to nam stwarzano warunki, nam nikt nie pomógł. Żydom nie udzielono pomocy i dobrze wiedziano o tym co się dzieje na terenach polskich i świat przymykał oczy, a do Polaków, którzy byli bici, zniewoleni do nas są pretensje. Nie, to jest nieporozumienie.

foto Marcin Wójcicki RMF FM Warszawa