"Katarzyna W. dopuściła się ohydnej zbrodni, ale jest jeszcze osobą młodą. Z pewnością wykazuje cechy psychopatyczne, ale trzeba dać jej szansę" – mówi w rozmowie z RMF FM mecenas Piotr Kruszyński. "Nie jestem zaskoczony decyzją sądu. 25 lat to sprawiedliwy wyrok i sprawiedliwa kara" – dodaje.

Mariusz Piekarski: Skoro sąd uznał, iż są mocne poszlaki, że Katarzyna W. zabiła swoją córkę, to dlaczego nie wymierzył najwyższej kary - dożywocia, o które apelował prokurator?

Piotr Kruszyński, prawnik, adwokat: Dożywocie nigdy nie ma charakteru obligatoryjnego. To jest najwyższy wymiar kary. 25 lat więzienia to kara bardzo surowa. To nie jest łagodne potraktowanie Katarzyny W. Taki wniosek byłby całkowicie nieuprawniony. Uważam, iż dobrze się stało, że Katarzynie W. nie wymierzono najwyższego wymiaru kary. Oczywiście, dopuściła się strasznej, ohydnej zbrodni, ale jest jeszcze osobą młodą. Z pewnością wykazuje cechy psychopatyczne, ale trzeba dać jej szansę. 25 lat to bardzo długi okres przebywania w zakładzie karnym.

Rozumiem, że pan nie jest zaskoczony, że sąd nie sięgnął po najwyższy wymiar kary?

Nie jestem zaskoczony. Mówiłem: 15 albo 25 lat. To wyrok sprawiedliwy i sprawiedliwa kara.

A co, pana zdaniem, przekonało sąd najbardziej? Która z poszlak?

Myślę, że kluczowa była opinia biegłych. Zobaczymy, co znajdzie się w pisemnym uzasadnieniu wyroku. Ale wydaje mi się, że chodzi o zapiski i opinie biegłych, które były obciążające, dyskwalifikujące dla Katarzyny W.

Pan na miejscu obrońcy składałby apelację?

Oczywiście, to jest w ogóle poza dyskusją. Tak samo poza dyskusją jest to, że gdyby sąd apelacyjny utrzymał wyrok w mocy, to obrońca będzie wnosił o kasację. Nie mam co do tego cienia wątpliwości.

Przy tak miażdżącym uzasadnieniu wyroku?

Nie ma żadnego miażdżącego uzasadnienia. Działanie do końca na korzyść oskarżonego to absolutny obowiązek obrońcy.