Abp Juliusz Paetz powinien pokazać przekonujące dowody swojej niewinności albo dyskretnie się usunąć – uważa ojciec Paweł Kozacki, redaktor naczelny „W drodze”. Informacje o współpracy z SB abp. Paetza znalazły się w książce „Księża wobec bezpieki”.

Konrad Piasecki: Po lekturze książki Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego „Księża wobec bezpieki” ojciec jest poruszony i zdruzgotany czy zbudowany i uspokojony?

Paweł Kozacki: Ani jedno, ani drugie. Nie przeczytałem na razie całej książki, te 600 stron zabiera jednak trochę czasu. Ewidentnie są tam przykłady ludzi, których postawa, niezłomność – budują. I są takie przykłady, które wskazują, że niektórzy księża niestety dali się złamać.

Konrad Piasecki: Kiedy ojciec położy na jednej szali odwagę i niezłomność, a na drugiej małość słabość ludzi Kościoła, to jakie – zdaniem ojca – świadectwo wystawia ta książka?

Paweł Kozacki: Ja mam wrażenie, że ona jest trochę przechylona w kierunku, tych którzy współpracowali. Ten motyw współpracy, pójście na jakieś kontakty z SB jest niestety bardziej wyraźny. Przynajmniej w odbiorze książki.

Konrad Piasecki: A nie ma ojciec takiego wrażenia – ja takie mam – że ten diabeł lustracji w przypadku tej książki nie okazał się tak straszny, jak się Kościół obawiał. A może już jesteśmy znieczuleni na to?

Paweł Kozacki: Rzeczywiście, czytając tę książkę, nie można spotkać – przynajmniej ja nie spotkałem – takich fragmentów, które by porażały; by sprawiały, że wykrzykiwałbym „to okropny ksiądz, który w ten sposób postępował”. Jeśli chodzi o takie motywy psychologiczne, to nie spotkałem - można powiedzieć - takiego zła wcielonego; świadectwa kogoś, kto chciał zaszkodzić.

Konrad Piasecki: Ale jednak jest tam element poruszający, sensacyjny. Kontakt operacyjny „Fermo”, czyli abp Paetz. Najpierw afera obyczajowa, teraz lustracyjna. Coś nie ma Poznań szczęścia do swego arcybiskupa.

Paweł Kozacki: On już nie jest naszym arcybiskupem, chociaż rzeczywiście w Poznaniu mieszka. Czytając to, ja nie mam takiego 100-procentowego przekonania, że to było z rozmysłu; tam nie ma formalnej współpracy. SB nawet nie zakwalifikowało księdza Paetza jako tajnego współpracownika.

Konrad Piasecki: A w jakim stopniu Juliusz Paetz pełniący funkcję prałata antykamery papieskiej miał dostęp w Rzymie do cennych informacji? W jakim stopniu był on cennym współpracownikiem, cennym kontaktem dla służby bezpieczeństwa?

Paweł Kozacki: Można się domyślać, że bardzo cennym. W książce jest to najwyżej postawiony człowiek. Jako prałat antykamery miał kontakt z Pawłem VI, Janem Pawłem I, Janem Pawłem II. Można się domyślać, że informacje, które mógł przekazywać, które przekazywał, były najwyższej wagi.

Konrad Piasecki: Czy po ujawnieniu tych kontaktów z SB powinien już ostatecznie wycofać się w cień, bo ostatnio widzieliśmy go jak podczas Środy Popielcowej odprawiał mszę.

Paweł Kozacki: Jeśli chodzi o powinność, poczucie smaku, jakiejś przyzwoitości – to albo, albo. Albo pokazać przekonujące dowody swojej niewinności, a jeśli czegoś takiego nie ma, to dyskretnie się usunąć.

Konrad Piasecki: Dziękuję.