Rosjanie przede wszystkim tę wizytę wykorzystają do poprawy swojego wizerunku na Zachodzie Europy. Pokażą, że są w stanie dogadać się z tą kłótliwą Polską - tak o wizycie Donalda Tuska w Moskwie mówi Paweł Kowal, wiceminister spraw zagranicznych w rządzie PiS. My możemy stracić opinię konsekwentnego gracza w Europie Środkowej - dodaje Kowal.

Krzysztof Zasada: Czy od początku ta wizyta, to był dobry pomysł według pana? Czy powinna dojść do skutku? Czy Tusk powinien odpowiedzieć na zaproszenie Rosjan?

Paweł Kowal: Wiele razy i politycy, i eksperci zwracali uwagę publicznie i prywatnie polskiemu premierowi, że to nie jest dobry termin na tę wizytę, że to szczyt kampanii prezydenckiej. Termin źle wybrany, tematyka moim zdaniem nieprzygotowana, brak jasnej koncepcji tej wizyty i pewne nieporozumienia w artykułowaniu tego, czego chce Polska, a czego chce Rosja.

Krzysztof Zasada: Ale jednak widać tutaj pewien symbol tego, co w ostatnim czasie dzieje się w stosunkach polsko-rosyjskich. Zaczęliśmy rozmawiać. Czy nie należy tego ciągnąć dalej? Kuć żelazo póki gorące?

Paweł Kowal: Ja nie mam wrażenia, żeby one się bardzo zmieniły. Jak się wczytuję w najnowszy wywiad ministra Ławrowa, to widać, że on mówi, że te stosunki nie były takie złe. Wielokrotnie to mówiłem i tu się wiele nie zmieniło w ostatnich dwóch miesiącach. Udało się propagandzie rządowej zmienić wrażenie. Teraz jest wrażenie, że rozmawiamy, a wcześniej nie rozmawialiśmy. To jest oczywiście błędne. Minister Fotyga bardzo często spotykała się z ministrem Ławrowem, tylko nie zawsze publicznie o tym informowano, bo te spotkania były traktowane jako rutynowe. Dzisiaj mamy do czynienia z wywoływaniem pewnego wrażenia, po którym nie przyjdą takie skutki, jak się opinia publiczna spodziewała.

Krzysztof Zasada: Co możemy stracić w związku z wizytą Tuska w Moskwie?

Paweł Kowal: Możemy stracić opinię konsekwentnego gracza w Europie Środkowej. Możemy stracić na Zachodzie Europy. Udało się Rosji pokazać, że w Polsce można manipulować opinią publiczną w ten sposób, żeby poprzez pewne gesty tylko, a nie czyny, tworzyć wrażenie, że jedni są za porozumieniem z Rosją, a inni są przeciw.

Krzysztof Zasada: A może ważne są te same gesty? Może to będzie wartość dodana tej wizyty?

Paweł Kowal: Zawsze stajemy przed takim pytaniem, czy same gesty są wystarczające dla dobrej polityki. Moim zdaniem dobrą politykę wyznacza się poprzez skuteczność. Ich elementem są również gesty. Przypomnijmy, że choćby w ubiegłym roku był gest, czyli spotkanie małżonek prezydentów, na skalę dziesięciolecia. Długo czegoś takiego nie było. Z samych gestów niczego się nie zbuduje.

Krzysztof Zasada: Pan mówił, że Rosjanie mogą wykorzystać jakoś tę wizytę.

Paweł Kowal: Rosjanie przede wszystkim tę wizytę wykorzystają do poprawy swojego wizerunku na Zachodzie Europy. Pokażą, że w czasie dość ostrej kampanii wyborczej, dziwnej kampanii wyborczej - z której większość kontrkandydatów została wyeliminowana - są w stanie zaprosić skutecznie do Moskwy przedstawiciela kraju unijnego, dodatkowo premiera Polski. Są w stanie pokazać, że nawet z tą Polską, której wyrabiali bardzo złą opinię przez ostatni czas, pokazując, że Polska jest kłótliwa, że nie chce rozmawiać z Rosją. Pokażą, że dzisiaj są w stanie się z nią dogadać. To jest bardzo ważne dla Rosji.