Czy PRL i inne państwa komunistyczne były oazą dla uczestników organizacji terrorystycznych? Z byłym szefem kontrwywiadu Urzędu Ochrony Państwa Konstantym Miodowiczem rozmawiał Tomasz Skory:

Tomasz Skory: Jaka jest rola Polski w rozwoju terroryzmu ostatnich lat? Pewnie jest to rola odegrana przez PRL, ale chyba nie tylko.

Konstanty Miodowicz: No kłopotliwe pytanie, przed rokiem 1990 Polska wspierała, aczkolwiek nie tak intensywnie jak Niemcy Wschodnie lub Rumunia, określone organizacje terrorystyczne. Nie chcę być tajemniczy, jedną z nich wymienię, była to głośna organizacja Abu Nidala odpowiadająca za głośne uprowadzenie statku „Achille Lauro”. Abu Nidal i jego ludzie posiadali w Warszawie firmę, która rozwijała działalność gospodarczą, przynoszącą zysk, obracanych na przynoszenie celów, które zakładała organizacja Abu Nidala – a więc do celów terrorystycznych. W Polsce też stacjonowali, aczkolwiek krótko, inni ustaleni terroryści, wywodzący się dla przykładu z organizacji „Force 17”, a więc quasi terrorystycznej organizacji, chroniącej kwaterę główną OWP, onegdaj w Tunisie, a potem w Bejrucie w roku 1981.

Tomasz Skory: Jaki był stosunek władz do tych ugrupowań?

Konstanty Miodowicz: Chłodny.

Tomasz Skory: Mówi pan – wspierały.

Konstanty Miodowicz: Wspierały, ale bez entuzjazmu. Trzeba powiedzieć, że czyniły to w ramach zdecydowanie narzucanych nam ustaleń, obejmujących cały blok, dyrygowany w tym względzie przez centralę na Placu Łubiańskim. Otóż w Polsce nie szkolono terrorystów. W Polsce tolerowano ich i to na wyraźne życzenie ówczesnego sojusznika jakim był Związek Radziecki. Polska nigdy nie była zaangażowana w wspieranie operacji terrorystycznych. Czego nie można powiedzieć, jak wiemy doskonale, o Niemczech Wschodnich.

Tomasz Skory: Czy PRL przez swoje służby specjalne prowadził, nie powiem inwigilację, ale operację obserwacyjną tych ludzi tutaj w Polsce?

Konstanty Miodowicz: Ta kontrola przybierała postać bardzo sztywnej obserwacji zauważalnej przez osoby, o których mówimy, a mówimy o tych, którzy byli związani z centrami międzynarodowego terroryzmu. Carlos, który przybywał do Polski, przypomnijmy z Południowej Ameryki. Międzynarodowy terrorysta, który był długo związany ze świeckimi organizacjami terrorystycznymi Bliskiego Wschodu, pochodzenia palestyńskiego, odpowiedzialny między innymi za napad na konferencje państw OPEC w Wiedniu w połowie lat ’70, tak naprawdę samodzielnie nie mógł się przemieszczać przez nasz kraj, a przybywał do niego, podróżując często pomiędzy Budapesztem a Moskwą.

Tomasz Skory: Czy oni tu bywali ze względu na interesy, czy jak oni to mówią, ze względu na odpoczynek? Było to takie miejsce, w którym mogli się przyczaić.

Konstanty Miodowicz: Niektórzy wypoczywali, a niektórzy usiłowali zniknąć w trzewiach bloku komunistycznego, odskakując, jeśli można posłużyć się tym nie najelegantszym sformułowaniem, od pola operacyjnego, na którym wcześniej się przemieszczali, na którym szerzyli terror i które z czasem stały się przedmiotem szczególnych zainteresowań demokratycznych służb specjalnych, albo ściślej służb specjalnych państw demokratycznych.

Tomasz Skory: A co było po 1990 roku? W PRL czuli się bezpieczni, a Rzeczpospolita?

Konstanty Miodowicz: Rzeczpospolita nigdy – od tego należy rozpocząć ten krótki wywód – nigdy nie stanowiła celu priorytetowego w sferze zainteresowań organizacji terrorystycznych wywodzących się z Bliskiego i Środkowego Wschodu – zarówno tych świeckich jak i tych, które teraz szczególnie się uaktywniły - fundamentalistycznych, religijnych. Z różnych powodów przemieszczając się po Europie niektórzy z terrorystów, ustalonych w trybie współpracy międzynarodowej, przebywali w Polsce. Posiadaliśmy stosowne informacje, ja mówię tu z perspektywy służb, w których miałem okazję pracować do roku 1986. Te informacje były wykorzystywane dla realizacji konkretnych przedsięwzięć kontrolno-rozpoznawczo-operacyjnych. Zapewniam pana, że osoby związane z centrami międzynarodowego terroru, również te, które wpływały na nasz obszar z państw Azji Centralnej postsowieckiej, lub też z Kaukazu, były są i będą efektywnie kontrolowane.

Tomasz Skory: Kontrolowane to znaczy obserwowane?

Konstanty Miodowicz: Trudno im się w tym momencie utopić w diasporze muzułmańskiej, ponieważ ona w Polsce jest nieliczna. Jest to inna sytuacja niż w Niemczech, czy we Francji.

Tomasz Skory: Mogą być biznesmenami, którzy tu robią interesy?

Konstanty Miodowicz: Mogą występować pod różnym przykryciem – biznesmenów, duchownych. Mogą posługiwać się dokumentami opiewającymi na inne kraje. Palestyńczycy nagminnie wykorzystują paszporty Tunezji, Jordanii, Egiptu. Wielu z nich posiada paszporty kuwejckie lub zdobywane w Arabii Saudyjskiej i innych państwach Bliskowschodnich.

Tomasz Skory: Co robią polskie służby mając podejrzenia, że ktoś jest związany z międzynarodowym terroryzmem?

Konstanty Miodowicz: Zjawiska o których mówimy poddają rzetelnej kontroli. Informują w czasie ustawowym swoich przełożonych. Informują o faktach istotnych dla rozpoznania terroryzmu w skali europejskiej, światowej sojuszników. Prośby sojusznicze skierowane do nas, są przez nasze służby właściwie podejmowane. Proszę wybaczyć, że ograniczymy się do czegoś co ma stanowić konkluzję dość szczegółowych wywodów. Tych szczegółów nie będzie, ponieważ sama natura rzeczy konieczność zachowywania tych przedsięwzięć w głębokiej konspiracji, uniemożliwia ich ujawnienie. Byłoby to działanie właśnie sprzyjające przeciwnikom naszego państwa, Sojuszu Atlantyckiego, przeciwnikom demokracji.