Nie wiem, czy Lech Kaczyński wiedział o ataku na Tuska. Na ogół sztaby konsultują to z osobami najważniejszymi – mówi Bronisław Komorowski z PO, gość Kontrwywiadu Kamila Durczoka w RMF FM.

Kamil Durczok: Wczoraj przyglądałem się wieczorem w telewizji, jak Lech Kaczyński przeprosił Donalda Tuska za Jacka Kurskiego, za to co Jacek Kurski mówił w wywiadzie. Czy to, pańskim zdaniem, kończy sprawę?

Bronisław Komorowski: Na pewno przeprosiny są bardzo ważne. Zostały przyjęte przez Donalda Tuska z dobrą wiarą, że tego rodzaju skandaliczne zachowania, kreowane przez ludzi z otoczenia Lecha Kaczyńskiego, się nie powtórzą.

Kamil Durczok: Mówi pan: ludzi z otoczenia Kaczyńskiego, czyli przez kogo, oprócz Jacka Kurskiego?

Bronisław Komorowski: My nie wiemy dokładnie, jaki jest mechanizm podejmowania decyzji o kształcie kampanii Lecha Kaczyńskiego.

Kamil Durczok: Bo to jest tajemnica sztabowa.

Bronisław Komorowski: Tak, to są tajemnice sztabowe. Wiemy jedno, że istotną rolę w zakresie tzw. „czarnego-PR” odgrywał Jacek Kurski, bo sam się tym chwalił. Natomiast przypuszczamy, że to nie były wyłącznie jednoosobowe decyzje i pomysły Jacka Kurskiego.

Kamil Durczok: Czyje jeszcze?

Bronisław Komorowski: Przypuszczamy, że były to decyzje sztabowe.

Kamil Durczok: Sztabowe, czyli Lecha Kaczyńskiego również?

Bronisław Komorowski: Nie wiem, czy to były jego decyzje. Nie mam tutaj pełnej wiedzy, nie chciałbym ferować żadnych ocen i oskarżeń.

Kamil Durczok: Pan trochę mówi, jak w tym filmie: „Nie wiem, nie znam się, zarobiony jestem", ale...

Bronisław Komorowski: Wiem jedno, że jeszcze wczoraj rano Lech Kaczyński mówił w mediach w sposób taki, który uwiarygodniał …

Kamil Durczok: Znaczy się, to głównie Jarosław Kaczyński, który mówił, że do tej pory Jacek Kurski nie kłamał.

Bronisław Komorowski: Widać, że dopiero ujawnienie informacji przez Platformę Obywatelską, sztab Donalda Tuska, że jego dziadkowie nie tylko nie byli w Wehrmachcie, ale siedzieli w obozach koncentracyjnych, wywołało popłoch w szeregach PiS-u, bo nastąpiło tu zderzenie dwóch informacji. Nie udał się chyba prosty zabieg, żeby przeciwstawić tradycji AK rzekomą tradycję wehrmachtowską, bo okazało się, że to była tradycja Polaków z Gdańska, którzy za Polskę siedzieli w obozie koncentracyjnym.

Kamil Durczok: Czy uważa pan, że ten atak na Donalda Tuska odbywał się za wiedzą i przyzwoleniem Lecha Kaczyńskiego?

Bronisław Komorowski: Ja tego nie wiem. Wiem, że na ogół sztaby takie decyzje konsultują z osobami najważniejszymi. Zakładam, że Lech Kaczyński dziś odcina się od tego szczerze i że więcej tego rodzaju rzeczy się nie powtórzą. Natomiast niewątpliwie polityczna odpowiedzialność zawsze spada na szefa. Kto sobie dobiera takich współpracowników, bierze za nich także odpowiedzialność.

Kamil Durczok: A czy Platforma w tej kampanii używa wyłącznie czystych metod?

Bronisław Komorowski: Nie posługujemy się żadnym kłamstwem.

Kamil Durczok: „Jeśli chodzi o towarzyszy ze sztabu kolegi Tuska, to bez przerwy mijają się z prawdą” – nie wie pan, o co chodziło Jarosławowi Kaczyńskiemu, jak to mówił?

Bronisław Komorowski: Nie wiem.

Kamil Durczok: A może chodziło o sprawę konferencji w hospicjum? Ostro państwo wtedy zagrali.

Bronisław Komorowski: To było ostre zagranie. Powiedziałbym nawet, że niekoniecznie musi się to podobać od strony estetyki politycznej, ale tam nie było ani odrobiny kłamstwa. Tam było przerysowanie pokazania problemu rzeczywistego na tle hospicjum.

Kamil Durczok: Przerysowanie pokazania rzeczywistego problemu – ładnie pan to nazwał. Lech Kaczyński mówi, że nigdy nie zdarzyło się tak w historii jego rządów w Warszawie, że obcinał jakiekolwiek pieniądze na hospicja.

Bronisław Komorowski: Dyrektorzy hospicjów twierdzą wręcz coś innego.

Kamil Durczok: To może warto to sprawdzić, bo to są jawne wydatki? Państwo to sprawdzili?

Bronisław Komorowski: Tak, oczywiście. Myśmy działali na podstawie oświadczeń dyrektorów hospicjów. To oczywiście warto sprawdzić, porównać. Wydaje się, że jednak fakt pozostaje faktem, że mniejsze były wpływy z kasy miasta do hospicjów niż w latach poprzednich – to nie ulega wątpliwości.

Kamil Durczok: Może Jarosław Kaczyński miał na myśli również informacje o tym, że ojciec Kaczyńskich był w PZPR, albo o tym, że Jarosław Kaczyński spotykał się z Janem Kulczykiem?

Bronisław Komorowski: Nie wiem, o co chodzi. Ja mogę powiedzieć tyle, że jeśli chodzi o ojca Lecha Kaczyńskiego, to ja mam do niego szczególny stosunek. On już nie żyje. On jako powstaniec, żołnierz Baszty, został przez moją własną ciotkę Helę Wołowicz – sanitariuszkę, wyniesiony spod ostrzału. Ciocia uratowała mu życie. Dla mnie wszelkie próby zdyskredytowania ojca Kaczyńskiego byłyby rzeczą obrzydliwą i nie do zaakceptowania.

Kamil Durczok: No właśnie, jak mówimy o tych obrzydliwych plotkach, to dla porządku warto dodać, że i takie się pojawiają. Tu też trzeba pytać o ich źródło.

Bronisław Komorowski: Pytać trzeba, ale trzeba napiętnować takie zjawiska, które są udowodnione. W przypadku działania Jacka Kurskiego są to udowodnione kłamstwa.

Kamil Durczok: Skierujecie do sądu pozew przeciwko Kurskiemu?

Bronisław Komorowski: Nie wiem, dlatego że dzisiaj przyjęte zostały przeprosiny Lecha Kaczyńskiego, więc nie wiadomo czy należy tutaj karać rękę czy miecz, czy należy się pastwić nadal nad kimś, kto został przekreślony także przez własne środowisko.

Kamil Durczok: Czy ktoś jeszcze chce koalicji PiS-u i Platformy?

Bronisław Komorowski: Myślę, że tak. Ma pan na myśli…?

Kamil Durczok: Ja mam na myśli mały szantażyk. Wczoraj Ludwik Dorn powiedział, że jak konstrukcja rządowa będzie prawie gotowa na 19 października, to Platforma będzie miała marszałka, a jak nie, to PiS się zastanowi. Dorn pana nie lubi?

Bronisław Komorowski: Są takie rzeczywiście sygnały, próby lekkiego szantażowania. Wiemy wszyscy, że o kształcie koalicji, o zasadach tworzenia rządu, rozstrzygną wybory prezydenckie. Dzisiaj wydaje się, że te wybory wygrywa Donald Tusk i jesteśmy bliżej a nie dalej przy tworzeniu koalicji.

Kamil Durczok: Pytam też dlatego, że Rokita z Marcinkiewiczem są na etapie – jak to przeczytałem – „uzgadniania protokołu rozbieżności”, czyli w języku młodzieżowym: są w lesie.

Bronisław Komorowski: Jesteśmy w lesie – nie ma co udawać, że jest inaczej. Inaczej też nie może być. Trzeba tak tańczyć, jak gra muzyka. Muzyką są terminy ustalone jeszcze przez poprzednią koalicję, przez prezydenta Kwaśniewskiego, które oznaczały, że rozmowy pomiędzy zakończeniem wyborów parlamentarnych a wyborami prezydenckimi muszą być prowadzone w warunkach batalii politycznej – rozmowy, które z kolei muszą zakładać kompromis – jest to bardzo trudne.

Kamil Durczok: Bronisław Komorowski, PO, był gościem Kontrwywiadu. Dziękuję bardzo.

Bronisław Komorowski: Dziękuję bardzo

Fot. Marcin Wójcicki RMF