Wciąż nie wiadomo ile osób zginęło we wtorkowych atakach terrorystycznych w USA. Wiadomo już natomiast, że kilkaset osób zginęło w Pentagonie - nerwie amerykańskiego systemu obronnego. W momencie tragedii przebywała tam polska delegacja wojskowa. Wczoraj późnym wieczorem Konrad Piasecki rozmawiał z jednym z polskich oficerów - człowiekiem, który przeżył zamach na Pentagon

Konrad Piasecki: Co pan robił wczoraj w siedzibie Departamentu Obrony?

Waldemar Wójcik: Gościłem tam w składzie delegacji Wojska Polskiego, która przebywała tam na zaproszenie szefa oddziału historycznego.

Konrad Piasecki: Byliście tam od kilku dni?

Waldemar Wójcik: Byliśmy od kilku dni a wczoraj przebywaliśmy akurat na terenie Pentagonu, w tym segmencie na który został dokonany zamach.

Konrad Piasecki: O której pan i pańscy koledzy tam przyjechaliście?

Waldemar Wójcik: Przyjechaliśmy o 9:00 i kiedy odwiedziliśmy biuro historyczne w telewizji pokazywano atak na World Trade Center.

Konrad Piasecki: 9:00 to już 15 minut po tym ataku.

Waldemar Wójcik: Tak. Telewizja pokazywał płonący wieżowiec po pierwszym ataku i drugie uderzenie samolotu w ten budynek.

Konrad Piasecki: Czy tam od razu zapanowało przekonanie, że to jest atak terrorystyczny?

Waldemar Wójcik: Tam od razu było mówione, że to jest atak terrorystyczny. Dwa samoloty uderzyły w jeden budynek to nie mógł być to przypadek.

Konrad Piasecki: Skoro atak terrorystyczny, to powinna się natychmiast rozpocząć się ewakuacja. Rozpoczęła się?

Waldemar Wójcik: Sytuacja odnosiła się do Nowego Jorku a my byliśmy w Waszyngtonie.

Konrad Piasecki: Nie spodziewano się, że kolejne uderzenie może nastąpić na Pentagon?

Waldemar Wójcik: Nic na to nie wskazywało. Po tej relacji telewizyjnej spokojnie usiedliśmy aby rozpocząć rozmowy. Po 15 minutach nastąpił wstrząs. Włączyły się wszystkie systemy alarmowe. Generał Armstrong, który prowadził z nami rozmowy zdecydował o ewakuacji grupy i pod opieką naszego amerykańskiego opiekuna ewakuowani zostaliśmy poza teren Pentagonu.

Konrad Piasecki: Pan mówi teraz tak spokojnie – nastąpił wstrząs, ale przecież to nie był normalny wstrząs.

Waldemar Wójcik: Jeżeli 3 budynki 5-piętrowe sypią się w gruzy a my przebywamy w czwartym, na parterze – to siła eksplozji minęła się z nami w odległości mniej więcej piętnastu metrów.

Konrad Piasecki: Było widać ten samolot, który nadlatywał nad Pentagon?

Waldemar Wójcik: Nie, bo Pentagon jest tak skonstruowany, że z tego budynku, w którym byliśmy nie widać żadnych obiektów, które zbliżają się.

Konrad Piasecki: 15 metrów od walących się ścian?

Waldemar Wójcik: 15 metrów różnicy w zabudowie. To tak, jakby w bloku w sąsiednią klatkę uderzył samolot.

Konrad Piasecki: Co wtedy zaczęło się dziać w budynku?

Waldemar Wójcik: po włączeniu się systemów alarmowych, bardzo profesjonalnie wszyscy zostali ewakuowani. W całym kompleksie pracuje 30 tysięcy ludzi więc zorganizowanie takiej ewakuacji nie jest proste.

Konrad Piasecki: Żadnych krzyków, żadnej paniki tylko zorganizowana akcja ewakuacyjna?

Waldemar Wójcik: Oczywiście.

Konrad Piasecki: A co pan wtedy czuł?

Waldemar Wójcik: To co czuje człowiek w chwili zagrożenia. Podporządkowaliśmy się wszystkim komendom przewodnika i spokojnie wyszliśmy poza Pentagon. Było widać kupę dymu, odór palących się tam materiałów, paliwa – i to wszystko.

Konrad Piasecki: Pan od razu wiedział, że to było uderzenie samolotu? Czy pierwsza myśl - to był ładunek wybuchowy, bomba?

Waldemar Wójcik: Powiedziano nam, że to był samolot. Rozpoczęła się akcja ratownicza natychmiast pojawiła się straż pożarna, śmigłowce, karetki. Teren zabezpieczono, nikogo tam nie dopuszczano, była pełna blokada - także informacji.

Konrad Piasecki: A jak to możliwe, że nie zdołano ochronić jednego z najlepiej strzeżonych budynków w Stanach Zjednoczonych?

Waldemar Wójcik: Nie wiem. Nie zajmuje się strategią ani taktyką obrony. Sam jestem zdziwiony. Był to dla mnie szok tak, jak dla wszystkich, którzy byli wtedy w Pentagonie.

Konrad Piasecki: Czuje się pan jak człowiek, który cudem uniknął śmierci?

Waldemar Wójcik: Tak można powiedzieć.

Konrad Piasecki: A pańscy koledzy co myślą o tamtym dniu?

Waldemar Wójcik: Że takie rzeczy nie powinny w życiu następować i są inne środki do rozwiązywania pewnych problemów.

Konrad Piasecki: Pojedzie pan jeszcze do Pentagonu?

Waldemar Wójcik: Oczywiście.

Konrad Piasecki: Nie będzie się panu już na zawsze ten budynek kojarzył z tragedią i właśnie z tą cudem uniknioną śmiercią?

Waldemar Wójcik: Nie. Najprawdopodobniej będę tam pojutrze.

Konrad Piasecki: Kiedy pan wraca do polski?

Waldemar Wójcik: W sobotę.

PENTAGON – SERCE I MÓZG AMERYKAŃSKIEJ ARMII