Nie boję się sierpniowej rekonstrukcji rządu, ponieważ zadania, które premier przede mną postawił sięgają 2010 r. - powiedział Bogdan Klich w „Kontrapunkcie RMF FM i Newsweeka”. Szef MON stwierdził, że przygotował rozporządzenia, które pozwolą na przedłużenie weryfikacji byłych pracowników WSI. Wierzę, że przedstawiciele prezydenta zaakceptują model, który chcę zaproponować - podkreślił.

Andrzej Stankiewicz: Mamy dla pana taki piękny szalik na EURO 2008, proszę bardzo.

Bogdan Klich: Szaliki noszę tylko w zimie, ale ten szalik kibica przyjmuję z radością, bo kibicuję polskiej drużynie.

Agnieszka Burzyńska: A kibicuje pan przed telewizorem w samotności, czy w pubie ze znajomymi?

Bogdan Klich: Do pubu żona mnie nie wypuszcza, bo nie ma czasu. Soboty i niedziele spędzam z rodziną.

Agnieszka Burzyńska: Ale ekscytuje się pan, czy raczej wspiera w milczeniu?

Bogdan Klich: Jak nie mam okazji ekscytować się w ministerstwie obrony, to tym bardziej będę się ekscytował w domu.

Agnieszka Burzyńska: Zostawmy EURO. Czas na mniej przyjemne rzeczy.

Andrzej Stankiewicz: Afgańscy mudżahedini zapowiadają ataki na polskich żołnierzy po niefortunnej wypowiedzi ministra Sikorskiego w Kabulu.

Agnieszka Burzyńska: Minister spraw zagranicznych domagał się ukarania lidera partii Hezb-e-Islami za zbrodnie wojenne. „Trzeba ich dopaść” – to cytat. Martwi się pan o polskich żołnierzy?

Bogdan Klich: Wypowiedzi ministra nie chcę komentować. Natomiast jest rzeczą oczywistą, że zagrożenie dla naszego kontyngentu jest. Tak jak było do tej pory.

Andrzej Stankiewicz: Po co w ogóle była taka wypowiedź?

Bogdan Klich: Powtarzam: nie chcę komentować wypowiedzi ministra spraw zagranicznych.

Agnieszka Burzyńska: A rozmawiał pan o tym z Radosławem Sikorskim?

Bogdan Klich: Tak, rozmawialiśmy w czwartek.

Agnieszka Burzyńska: Tłumaczył jakoś?

Bogdan Klich: Proszę wybaczyć, ale komentarza do wypowiedzi ministra spraw zagranicznych nie będzie.

Andrzej Stankiewicz: Może za dużo osobistego wątku było? Przyjaciel pana ministra Sikorskiego zginął z rąk żołnierzy Gulbuddina Hekmatiara, którego on dzisiaj krytykuje.

Bogdan Klich: Podzielam opinię ministra Sikorskiego, że warto pokazywać polskie korzenie w Afganistanie, kiedy ramię w ramię walczyliśmy przeciwko Sowietom.

Agnieszka Burzyńska: Pan by powiedział to samo?

Bogdan Klich: Bez komentarza.

Agnieszka Burzyńska: Czyli nie ma sprawy? To nie jest dodatkowe narażanie żołnierzy?

Bogdan Klich: Nie będę komentował wypowiedzi ministra Sikorskiego.

Andrzej Stankiewicz: Słyszał pan o eksperymencie moździerzowym w Afganistanie. Moździerz, z którego ostrzelano wioskę w Nangar Khel niemal nie trafił w polskich saperów.

Agnieszka Burzyńska: Pocisk wylądował 900 metrów od celu, na dodatek mocno skręcił w bok. Co się dzieje?

Bogdan Klich: Wszyscy wiemy, ze moździerz nie jest bronią rażenia precyzyjnego i dlatego są odchylenia od głównego kierunku.

Andrzej Stankiewicz: Czyli to działa na korzyść żołnierzy?

Bogdan Klich: Tego typu testy działają niewątpliwie na korzyść żołnierzy z Nangar Khel.

Agnieszka Burzyńska: Bronisław Komorowski uważa, że trzeba przeprowadzić gruntowną kontrolę sprzętu używanego w Afganistanie i przygotowanie całej misji przez poprzednią ekipę rządową. Będzie taka kontrola?

Bogdan Klich: Robimy to na bieżąco. Myślę, ze koniec października – początek listopada to będzie dobry okres, żeby zamknąć poprzedni czas. I zrobić bilans otwarcia dla nowych naszych zadań w jednej już tylko prowincji Ghazni.

Agnieszka Burzyńska: Jak wypadły te kontrole?

Bogdan Klich: Nic mi nie wiadomo o tym, żeby sprzęt, którym posługują się żołnierze, był w jakikolwiek sposób wadliwy.

Agnieszka Burzyńska: Z końcem października nie będzie w Iraku ani jednego polskiego żołnierza – to Pańskie słowa. Aktualne?

Bogdan Klich: Jak najbardziej. Nie może być inaczej, zwłaszcza że już w ostatnich dniach czerwca będę przekazywał odpowiedzialność za całą prowincję w ręce Irakijczyków. Będzie to duża uroczystość, zamykająca politycznie naszą odpowiedzialność za cały region. Ostatni polski żołnierz opuści bazę Echo w połowie października. Musimy mieć jednak dwa tygodnie marginesu, żeby spełnić polityczną deklarację premiera Tuska bez żadnych zastrzeżeń.

Andrzej Stankiewicz: Jak pan zamierza zachęcić młodych ludzi, żeby ochoczo wstępowali do zawodowej polskiej armii?

Agnieszka Burzyńska: 1700 zł brutto ma ich skusić?

Bogdan Klich: Jest cały system zachęt. Począwszy od wynagrodzeń, które już są w tej chwili wyższe. Żołnierze to dostrzegają, stan zadowolenia kadry jest wysoki. Żołnierz służby nadterminowej będzie zarabiał w przyszłym roku o 500 zł więcej, czyli 2200-2300 zł brutto. To oczywiście nie są kokosy, ale w porównaniu z zarobkami z zeszłego roku to jest wzrost o 100 proc.

Agnieszka Burzyńska: I to ma spowodować, że ustawią się kolejki ochotników?

Bogdan Klich: To powoduje, że już ustawiają się kolejki. W środę i czwartek objechałem siedem garnizonów w północnej i wschodniej Polsce. I np. w Lublinie mamy ponad tysiąc osób, które zgłosiły się do nadterminowej służby wojskowej. A nie jesteśmy w stanie ich wszystkich zagospodarować.

Agnieszka Burzyńska: Teraz walki wewnętrzne. Dlaczego idzie pan na wojnę z prezydentem?

Bogdan Klich: Nie przypominam sobie, żebyśmy z panem prezydentem wykopali topór wojenny.

Agnieszka Burzyńska: Lech Kaczyński czeka na ustawę w sprawie dalszej weryfikacji byłych WSI, a pan tworzy rozporządzenie, które omijają głowę państwa.

Bogdan Klich: Zgodnie z poleceniem pana premiera przygotowałem cztery rozporządzenia, które pozwolą na to, aby weryfikacja trwała dalej po 30 czerwca. Bo gdyby nie one, to weryfikacja musiałaby się zakończyć z dużym niedosytem.

Andrzej Stankiewicz: Jak będzie wyglądała weryfikacja w wersji Bogdana Klicha?

Bogdan Klich: Zobaczymy, czy projekty rozporządzeń zostaną zaakceptowane przez kolegium ds. służb specjalnych. Jeżeli tak, to zostanie powołana w trybie administracyjnym specjalna komisja, która będzie oceniała te same materiały, tzn. oświadczenia weryfikacyjne.

Andrzej Stankiewicz: Kto będzie zasiadał w komisji?

Bogdan Klich: Osoby powołane przez ministra obrony narodowej.

Agnieszka Burzyńska: Wojskowi, cywile?

Bogdan Klich: Specjaliści od służb.

Andrzej Stankiewicz: Z obecnej Służby Wywiadu czy kontrwywiadu wojskowego na przykład?

Bogdan Klich: Na obecnym etapie nie jestem w stanie powiedzieć nic więcej.

Andrzej Stankiewicz: Ale „specjaliści od służb” także ze strony pana prezydenta?

Bogdan Klich: To będą wybitni i bardzo kompetentni eksperci od służb, których nie można posądzić o to, że będą w sporze politycznym jaki istniał w Polsce.

Agnieszka Burzyńska: Czyli będą rządowi.

Bogdan Klich: Czyli będą ekspertami, którzy znają się na sprawie.

Andrzej Stankiewicz: W kolegium ds. służb specjalnych zasiadają przedstawiciele prezydenta. Jeżeli oni nie zgodzą się na Pański projekt dalszej weryfikacji za pomocą rozporządzeń – to co wtedy?

Bogdan Klich: Ponieważ zasadniczy głos należy do premiera, myślę, że nie będzie żadnych problemów.

Andrzej Stankiewicz: Czy jeżeli szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysław Stasiak powie „nie”, to i tak rząd taką weryfikację będzie kontynuował?

Bogdan Klich: Nie przewiduję złego scenariusza wydarzeń. Wierzę bardzo mocno w to, że przedstawiciele pana prezydenta zaakceptują taki model weryfikacji, który chcę zaproponować.

Agnieszka Burzyńska: No, nie sądzę. „Mamy do czynienia z degrengoladą prawa” – tak o pańskich poczynaniach mówi Zbigniew Wassermann. I twierdzi, że prezydent sam powinien napisać ustawę, co pewnie uczyni.

Bogdan Klich: Nikt nie wywoła u mnie żadnej krytycznej reakcji w stosunku do samego pana prezydenta albo jego zaplecza. Z panem prezydentem chcę utrzymywać jak najlepsze stosunki i wierzę że będzie zgoda.

Agnieszka Burzyńska: Spotka się pan w tej sprawie z prezydentem?

Bogdan Klich: Jestem do dyspozycji pana prezydenta.

Agnieszka Burzyńska: Na razie Lech Kaczyński nie wyraził takiej ochoty?

Bogdan Klich: Takiego sygnału nie odebrałem. Także nie odebrałem go podczas czwartkowej rozmowy z panem ministrem Stasiakiem. Rozmawialiśmy wyłącznie na temat współpracy polsko-ukraińskiej.

Andrzej Stankiewicz: Planuje pan może jakieś nowe nominacje generalskie?

Bogdan Klich: Nie. Ja swój głos w tej sprawie wypowiedziałem. Piętnaście propozycji nominacji zostało przeze mnie przedłożonych panu prezydentowi. Zaakceptował trzy spośród nich. Dwanaście świetnych kandydatur czeka. Ruch należy do pana prezydenta. Nie przewiduję zgłoszenia żadnych nowych.

Agnieszka Burzyńska: Często wpada pan w panikę?

Andrzej Stankiewicz: „Ilekroć w mediach pojawiają się krytyczne artykuły o MON, minister Klich wysyła do kierownictwa Platformy Obywatelskiej paniczne SMS-y z pytaniem czy ma się pakować” – to cytat z „Rzeczpospolitej”.

Bogdan Klich: To jakiś kompletny absurd!

Agnieszka Burzyńska: A boi się pan sierpniowej rekonstrukcji rządu?

Bogdan Klich: W ogóle. Ponieważ zadania, które pan premier przede mną postawił sięgają horyzontu 2010 roku. Muszę przeprowadzić profesjonalizację, której dzień wykonania został określony na 1 stycznia 2010 r.

Agnieszka Burzyńska: Czyli jak się spotykacie, to pan premier poklepuje pana po plecach mówiąc: „nie martw się, wszystko jest w porządku, pracuj dalej”. Tak?

Bogdan Klich: Co więcej, z dużą satysfakcją odnotowałem słowa pana premiera, że jestem wybitnym ministrem jego rządu.

Agnieszka Burzyńska: Dziękujemy bardzo.