Tomasz Skory: Dzisiaj do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko szefom tzw. gangu pruszkowskiego i muszę powiedzieć, że jak na szefów najpotężniejszej grupy przestępczej, postawione im zarzuty wyglądają dość blado. Im nie grozi więcej niż 10 lat więzienia.

Karol Napierski: Nie wiem, czy określenie, że te zarzuty wyglądają blado, bo grozi tylko 10 lat, to jest coś takiego, co nie brzmi groźnie.

Tomasz Skory: Ale spójrzmy: jest kierowanie zbrojnym związkiem przestępczym – zarzut poważny, nielegalne posiadanie broni – już nie tak bardzo, produkcja i sprzedaż narkotyków – owszem, istotny zarzut, ale jest także nielegalne prawo jazdy, ubliżanie strażnikowi miejskiemu, wymuszania, pobicia. Słowem – drobnica.

Karol Napierski: Owszem, są tutaj zarzuty poważniejsze i drobniejsze, ale prokurator nie chciał już tej sprawy rozczłonkowywać tak, aby te drobniejsze zarzuty wyłączać do odrębnego postępowania i dzielić sprawę, tylko umieścił to, co zebrał w stosunku do konkretnych osób w tej konkretnej sprawie i w tym zakresie kieruje akt oskarżenia. Natomiast dysproporcja pomiędzy tymi zarzutami jest pewnym faktem, niemniej jednak ona nie umniejsza w niczym roli zarzutu najpoważniejszego – kierowania związkiem przestępczym.

Tomasz Skory: Ale przyzna pan – nie grozi im więcej niż 10 lat więzienia, a tymczasem szefom Colloseum, których ciągle szukacie, grozi lat 15.

Karol Napierski: Tak przewiduje kodeks karny i nie nam dociekać dlaczego tak się stało. Odpowiedzialność osób, które odpowiadają za nadużycia w ramach firmy Colloseum to jest zupełnie inne zagadnienie niż ta kryminalna sprawa z jaką mamy do czynienia w przypadku „Pruszkowa”. Przed sądem będzie finał tych wszystkich wydarzeń, no i tam dopiero nastąpi ewentualna kwalifikacja co do wagi zarzutów i wymiaru kary.

Tomasz Skory: Najważniejszy zarzut to produkcja i handel narkotykami, wymuszenia rozbójnicze – te czyny zagrożone są karą więzienia do 10 lat, a gdzie jest zagrożenie wyższymi wyrokami. Przecież zabójstwa są czymś, od czego gang pruszkowski nie stronił, a takiego zarzutu nie ma.

Karol Napierski: Prokurator skierował akt oskarżenia opierając się na zarzutach, które znajdują uzasadnienie w materiale dowodowy, Jeżeli tego rodzaju uzasadnienia nie ma, oczywiście prokurator zarzutów nie stawia i nie objął takich przypadków aktem oskarżenia, bo rzeczą prokuratora nie jest tworzenie jakiejś rzeczywistości fikcyjnej, tylko oparcie się na konkretach i kierowanie zarzutów wtedy, kiedy przed sądem prokurator zdoła je udowodnić.

Tomasz Skory: W formułowaniu aktu oskarżenia bardzo istotną rolę odegrały zeznania świadków koronnych. W jaki m stopniu oskarżenie opiera się na zeznaniach świadków koronnych? Czy to jest 30, 50 70 procent materiału dowodowego?

Karol Napierski: Trudno byłoby w procentach określać tego rodzaju proporcje. Odsyłałbym do prokuratorów prowadzących te postępowania, bo oni mają największą wiedze na temat tych szczegółów. Zeznania świadków koronnych są niewątpliwie bardzo ważnym instrumentem w pracy śledczej, bo pozwalają na uzyskanie informacji, których inną drogą najprawdopodobniej by się nie uzyskało. Natomiast rzecz jasna nie jest to panaceum na wszelkie zło, bo niezależnie od zeznań świadka koronnego powinny być inne dowody, które potwierdzają to, co mówi świadek koronny.

Tomasz Skory: Uważa pan, że świadek koronny, człowiek w oczywisty sposób zainteresowany w skazanie oskarżonych, jest osobą wiarygodną?

Karol Napierski: Zawsze jest tak przed sądem, że kiedy mamy do czynienia z konfliktem między oskarżeniem i obroną, że oskarżenie opiera się na takich dowodach, które obrona podważa i odwrotnie. Podobnie będzie w tej sprawie, a temat jest szczególnie wdzięczny, bo jeszcze nie testowany zbyt wiele w Polsce, a poza tym dotyczący spraw znanych, instytucji świeżej, obrosłej już różnymi komentarzami. Poczekajmy co się odbędzie na ssali sądowej.

Tomasz Skory: Obserwując doniesienia na temat „Pruszkowa” z ostatnich lat można się było natknąć na nazwiska podobno związanych z gangiem polityków i biznesmenów – Aleksander Gawronik, Jacek Dębski, Ireneusz Sekuła, Marek Kolasiński. Czy te nazwiska pojawią się w procesie?

Karol Napierski: Na pewno nie było przedmiotem działań prokuratorskich śledzenie konotacji politycznych. Więcej tutaj jest rzeczywistości medialnej. My koncentrujemy się na okolicznościach faktycznych związanych z dokonaniem konkretnych przestępstw. Czas pokaże, czy takie związki faktycznie istniały.

Tomasz Skory: A kiedy rozpocznie się proces „Pruszkowa”?

Karol Napierski: To już zależy od sądu, od pakietu spraw, które zalegają w sądzie. Mam nadzieję, że nastąpi to w miarę szybko, ponieważ w tej sprawie są tymczasowe aresztowania, a takie sprawy sąd traktuje jednak z pewną preferencją.

Foto: Marcin Wójcicki RMF Warszawa