Teraz mamy okres, w którym prezydent powiedział wyraźnie, że nie chce kolejnych awantur z rządem - stwierdził w Kontrwywiadzie RMF FM Michał Kamiński z PiS. Kandydat na europosła zaznaczył, że nie uciekł z Pałacu Prezydenckiego w poczuciu klęski: Taka była umowa, że przychodzę na dwa lata.

Konrad Piasecki: Na nikogo nie można liczyć. Nawet Jarosław Kaczyński wzywa do głosowania na Platformę.

Michał Kamiński Takie zabawne przejęzyczenie może się zdarzyć każdemu.

Konrad Piasecki: Rozczarował się pan prezesem?

Michał Kamiński Zaręczam pana, że prezes Jarosław Kaczyński wzywa do głosowania na Prawo i Sprawiedliwość. Przysięgam.

Konrad Piasecki: Gdzie twardy kręgosłup partyjny, jak już nawet prezes nie wierzy w zwycięstwo?

Michał Kamiński Wszyscy wierzymy w zwycięstwo i powiem panu szczerze, że taka zabawna wpadka w żadnym stopniu nas nie dezintegruje.

Konrad Piasecki: Nie załamuje Michała Kamińskiego – kandydata z Warszawy?

Michał Kamiński Nie załamuje. Myślę, że ta kampania dopiero się zaczyna. Padły dopiero pierwsze strzały, jeżeli można takiej wojennej retoryki użyć, chociaż wolałbym jej nie używać. Idziemy do przodu. Jestem przekonany, że Prawo i Sprawiedliwość zdobędzie dobry wynik w tych wyborach.

Konrad Piasecki: Padają pierwsze strzały i padają pierwsze sondaże: Kamiński - 18 proc., Poncyliusz - 11 proc., Hübner – 39 proc. Stołeczne sondaże niespecjalnie dla pana łaskawe?

Michał Kamiński Wie pan, zobaczymy. Wybory wygrywa się nie w sondażach.

Konrad Piasecki: A przy urnach?

Michał Kamiński Przy urnach. Ja w poprzednich wyborach, jak startowałem do Parlamentu Europejskiego, na początku słyszałem, że są małe szanse, a w rezultacie zdobyłem 100 tysięcy głosów w Warszawie, chociaż rzeczywiście muszę ciężko pracować w kampanii.

Konrad Piasecki: Skoro prezes wzywa do głosowania na Platformę, to przynajmniej kandydaci na europosłów muszą ciężko pracować.

Michał Kamiński Prezes wzywa do głosowania na Prawo i Sprawiedliwość, panie redaktorze.

Konrad Piasecki: Panie pośle, panie do niedawna prezydencki ministrze, gdyby pan był w Pałacu Prezydenckim, prezydent też tak łatwo zrezygnowałby z wyjazdu do Pragi?

Michał Kamiński Myślę, że tak. Teraz mamy okres, w którym prezydent powiedział wyraźnie, że nie chce kolejnych awantur z rządem.

Konrad Piasecki: Ale dlaczego akurat w tym okresie nie chce awantur z rządem?

Michał Kamiński Nigdy nie chciał tych awantur.

Konrad Piasecki: Ale w tym okresie jakoś szczególnie?

Michał Kamiński Problem polega na tym, że skoro pan minister Sikorski mówi tyle o sukcesie Partnerstwa Wschodniego – o nim tam będzie mowa na forum praskim, to po co doprowadzać do sytuacji jakiś niesnasek.

Konrad Piasecki: Ale pan też byłby takim gołąbkiem pokoju, który by namawiał do nieczynienia niesnasek?

Michał Kamiński Tak. Dokładnie tak.

Konrad Piasecki: To po się w takim razie było upierać przy poprzednich szczytach, że prezydent musi wyjechać?

Michał Kamiński Ponieważ konstytucja stanowi, że prezydent współodpowiada za politykę zagraniczną.

Konrad Piasecki: No tak, ale na ten szczyt prezydent nie jedzie i świat nie zamarł jakoś z tego powodu, chyba że pan widział ludzi, żeby obijali się o ściany.

Michał Kamiński Też nic się nie stało w sytuacjach, kiedy prezydent jeździł na szczyty. Podkreślam – zawsze chcieliśmy, żeby to było przedmiotem konsensusu pomiędzy prezydentem a premierem, aby tak dobierać delegacje, byśmy grali skutecznie, dobrze dla Polski. Wtedy, kiedy prezydent był razem z premierem na szczytach, udawało się skutecznie realizować polskie sprawy.

Konrad Piasecki: Ale teraz wszystkie wojny z rządem prezydent będzie oddawał walkowerem, bo tę oddał?

Michał Kamiński Nie. Nie oddał walkowerem. Ja mam wrażenie, jakby pan miał pretensje do mnie o to, że prezydent nie jedzie do Pragi. Przy czym jestem prawie przekonany, że gdyby prezydent jechał do Pragi, to miałby pan pretensje o to, że on jedzie.

Konrad Piasecki: Ale ja nie mam do pana pretensji. Ja pytam, a pytam tonem atakującym, może.

Michał Kamiński W związku z czym chcę powiedzieć, że prezydent zawsze wykazywał dobrą wolę i zawsze apelował o to, by z jednej strony szanować konstytucję, a z drugiej strony budować konsensus wobec polskiej polityki zagranicznej.

Konrad Piasecki: W sprawie Anny Fotygi też wykaże dobrą wolę i nie będzie się upierał, żeby została ambasadorem?

Michał Kamiński: Ale dlaczego miała by Anna Fotyga nie zostać ambasadorem?

Konrad Piasecki: Rząd mówi, że już mu się nie podoba Anna Fotyga po tym, jak zakwestionowała jego politykę zagraniczną.

Michał Kamiński: Pani Anna Fotyga została zgłoszona na skutek umowy między panem premierem i panem prezydentem. Przeszła pozytywnie – co warto podkreślić – procedurę w komisji spraw zagranicznych.

Konrad Piasecki: Ale dzisiaj posłowie mówią, że się pomylili.

Michał Kamiński: To jest niepoważne w oczywisty sposób. W komisji spraw zagranicznych siedzą ludzie rozsądni i chyba wiedzą, na kogo głosują.

Konrad Piasecki: A uważa pan, że jeśli Anna Fotyga nie wyjedzie, powinna być pomszczona?

Michał Kamiński: W ogóle nie lubię tego typu retoryki. To jest retoryka wojenna, która nie jest Polsce potrzebna.

Konrad Piasecki: Może nie jest potrzebna, ale wojnę mamy.

Michał Kamiński: Anna Fotyga jest dobrym – zaręczam panu – naprawdę dobrym kandydatem na ambasadora przy Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Konrad Piasecki: A jeśli nie zostanie ambasadorem, wróci do Pałacu?

Michał Kamiński: Pan mnie cały czas pyta… takie pytania: „jeśli, jeśli”. Ja nie jestem wróżką…

Konrad Piasecki: …nie jest pan wróżką? Od posłów do europarlamentu oczekiwałbym, że wróżyć potrafią.

Michał Kamiński: Nie wiem, co będzie robiła. Mam nadzieję, że wyjedzie. Mam głęboką nadzieję, bo to będzie dobre dla Polski, że pani Anna Fotyga wyjedzie do Nowego Jorku na stanowisko ambasadora przy ONZ-ecie.

Konrad Piasecki: Nadzieja… ona umiera ostatnia. Ale ta chyba już powinna umrzeć. Nie było okazji, żeby zapytać, a gnębi mnie pytanie: pan odszedł z Pałacu Prezydenckiego z poczuciem klęski?

Michał Kamiński: Nie, nie, absolutnie nie.

Konrad Piasecki: Bo jak na człowieka, który obiecywał poprawę sondaży prezydenckich, to nie ma pan być z czego dumny – w sensie, że na dwa dni przed pańskim odejściem okazało się, że one są najgorsze w historii.

Michał Kamiński: Nie, nie są, znaczy…

Konrad Piasecki: Takie są. Dżentelmeni o faktach nie dyskutują.

Michał Kamiński: Mnie się udało panie redaktorze… ja zrezygnowałem z europarlamentu dwa lata temu, by pracować przy panu prezydencie, i mam wrażenie, ze to były bardzo trudne dwa lata, ale dla mnie…

Konrad Piasecki: …trudne i nieudane, nie bójmy się tego słowa.

Michał Kamiński: Nie, nie wiem, dlaczego pan twierdzi, że nieudane…

Konrad Piasecki: Bo widzę sondaże, które pan obiecywał poprawić.

Michał Kamiński: Panie redaktorze, gdyby pan oceniał kampanię wyborczą, którą prowadziłem dla Lecha Kaczyńskiego w 2005 roku, to jeszcze na parę dni przed wyborami też by pan twierdził, że jest nieudana, bo Lech Kaczyński przegrywał w sondażach, a jednak wygrał. Sondaże są ważne, ale sondaże są tylko wyznacznikiem pewnych trendów społecznych.

Konrad Piasecki: Ale to pan mówi o poprawie sondaży.

Michał Kamiński: Realne wybory wygrywa się przy urnie wyborczej.

Konrad Piasecki: „Michał jest solidny i nikt w PiS-ie nie uwierzy, że mógłby opuścić pana prezydenta i odejść do Brukseli, zanim ten nie osiągnie w sondażach 51 procent poparcia”. Wie pan, kto tak mówił?

Michał Kamiński: Nie wiem.

Konrad Piasecki: Pański przyjaciel Jacek Kurski. Wygląda na to, że – jego zdaniem – pan po prostu ucieka z tonącego okrętu.

Michał Kamiński: Nie, nie uciekam. I to jest złośliwość z pana strony.

Konrad Piasecki: To Jacek Kurski. Ja tylko powołuję się na pańskich kolegów.

Michał Kamiński: Kiedy odchodziłem z Parlamentu Europejskiego dwa lata temu, taka była między mną a panem prezesem i prezydentem umowa, że przychodzę na dwa lata.

Konrad Piasecki: Ale tak szczerze mówiąc - dlaczego się panu nie udało? Bo się nie udało poprawić tych sondaży. Co się takiego dzieje z prezydentem, że jakoś nic mu nie pomaga?

Michał Kamiński: To nie jest tak, że nic mu nie pomaga. Pan prezydent jest człowiekiem niesłychanie atakowanym dzisiaj w mediach. Pan prezydent funkcjonuje w bardzo nieprzyjaznym dla siebie otoczeniu.

Konrad Piasecki: Jakoś właśnie tych ataków nie zauważam, o których wy ciągle mówicie.

Michał Kamiński: No pan nie zauważa ataków na prezydenta…

Konrad Piasecki: Ostatnio, moim zdaniem, raczej media dosyć pozytywnie mówią o prezydencie.

Michał Kamiński: Być może ostatnio, ale ja szczerze mówiąc jakiejś dramatycznej zmiany nie dostrzegam. Prezydent w bardzo konsekwentny sposób realizuje to, co obiecał w kampanii wyborczej – budowę Polski solidarnej. Tam, gdzie może, przeciwstawia się radykalnie liberalnej polityce rządu. Myślę, że prowadzi bardzo dobrą i skuteczną politykę zagraniczną. Prowadzi ją w sposób - moim zdaniem - najlepszy dzisiaj dla Polski…

Konrad Piasecki: …i Polacy kiedyś to dostrzegą, tak?

Michał Kamiński: Jestem o tym absolutnie przekonany.

Konrad Piasecki: Jak panu się podoba pomysł odwołania obchodów 4 czerwca? Rządowych z powodu demonstracji Solidarności.

Michał Kamiński: To są problemy rządu. Rząd dzisiaj – moim zdaniem – przede wszystkim spotyka się z tym, co – moim zdaniem – było do przewidzenia, mianowicie z niezrealizowaniem tej swojej zasadniczej obietnicy wyborczej, czyli cudu gospodarczego. Rząd obiecywał cud gospodarczy…

Konrad Piasecki: Kryzys gospodarczy światowy od rządu nie zależy.

Michał Kamiński: Ale różne rządy sobie różnie radzą z tym kryzysem, nasz rząd radzi sobie najgorzej.

Konrad Piasecki: Pan uważa, że w obliczu tych demonstracji należy odwoływać obchody 4 czerwca?

Michał Kamiński: Nie wiem, nie jestem doradcą rządu. Uważam, ze 4 czerwca to jest ważna rocznica - to jest rocznica pierwszych prawie demokratycznych wyborów, to jest rocznica wyborów, które ewidentnie uruchomiły proces, dzięki któremu dzisiaj możemy sobie rozmawiać, czyli jesteśmy w wolnym kraju i warto o tej dacie pamiętać. Warto o niej pamiętać także w kontekście europejskim, ponieważ dzisiaj w Europie bardzo często zapomina się, że to my Polacy zaczęliśmy…

Konrad Piasecki: …i jest co świętować, jednym słowem.