Hymn ZSRR powraca - tak zdecydowała o tym dzisiaj rosyjska Duma przy wsparciu połowy narodu. Rosjan pytano o to wcześniej w sondażach. Co oznacza powrót sowieckiej symboliki do łask? Barbara Górska rozmawia o tym z sowietologiem, Jerzym Markiem Nowakowskim i kompozytorem Przemysławem Gintrowskim.

BARBARA GÓRSKA (RMF): W pierwszym półroczu przyszłego roku prezydent Putin przyjedzie do Warszawy. Zostanie odegrany rosyjski (radziecki!) hymn. Co pomyślą Polacy? Co poczują obserwując ceremonię powitania?

PRZEMYSŁAW GINTROWSKI: Części rodaków – tak podejrzewam – zrobi się „nieświeżo”. W tym zapewne i mnie. Ta pieśń kojarzy mi się nie najlepiej – ze Związkiem Radzieckim, krajem, za którym nie przepadałem szczególnie.

BARBARA GÓRSKA (RMF): 46% Rosjan opowiedziało się w sondażach za przywróceniem tego hymnu, który symbolizuje reżim, terror i łagry. Dlaczego Rosjanie lubią tę melodię?

JERZY MAREK NOWAKOWSKI: Tę melodie lubią, bo dobrze wspominają czasy sowieckie - bądźmy szczerzy. Jeśli mam ocenić, jak hymn ocenią polscy słuchacze –obawiam się, że 90% skojarzy się z Rosją, Sowietami. I te 90% nie wiedziało, że ten hymn był zmieniony przez ostatnie parę lat – Rosjanie mieli dziwny hymn, bez słów. A wracając do poparcia Rosjan dla hymnu – w większości krajów postkomunistycznych tęsknota za komunizmem jest mocna – zwłaszcza w Rosji. Tam ta ludność coś miała w zamian – to było poczucie mocarstwowe. Rosjanin wiedział, że jak tę melodię puści się w innych krajach, to ludziom cierpnie skóra. Z czegoś trzeba być dumnym, można i z tego!

BARBARA GÓRSKA (RMF): Przemysław Gintrowski dużo wie na temat ideologicznej roli pieśni. Pieśń „Mury” kiedyś łączyła ludzi w buncie przeciwko komunizmowi. Czy pieśń może jednoczyć ludzi w nostalgii za komunizmem?

PRZEMYSŁAW GINTROWSKI: Myślę, że tak. Rosjanie chyba nie tyle tęsknią za samym ustrojem, lecz za tym, by być panami świata...

BARBARA GÓRSKA (RMF): ...czy raczej za pełną miską?

JERZY MAREK NOWAKOWSKI: Sadzę, że bardziej za pełną miską, a jeszcze bardziej za dobrym rozwiązaniem dylematu więziennego. Związek Sowiecki był więzieniem, gdzie wprawdzie było cholernie niewygodnie, gdzie ta miska była umiarkowanie pełna. Natomiast było minimum socjalnego bezpieczeństwa. Nie trzeba było ryzykować samemu. Natomiast co do muzyki Aleksandrowa: to dobra muzyka, Aleksandrow był dobrym kompozytorem i dyrygentem.

BARBARA GÓRSKA (RMF): A panu się podoba jako kompzytorowi?

PRZEMYSŁAW GINTROWSKI: Nie bardzo. Nie jest najlepiej zorkiestrowany - tak „po strażacku”...

JERZY MAREK NOWAKOWSKI: No bo on jest dla orkiestr dętych, na parady...

PRZEMYSŁAW GINTROWSKI: ... ale ja mam na myśli taką „populistyczność”. Finezji w tym nie ma!

JERZY MAREK NOWAKOWSKI: To ilustracja takiej modnej kiedyś w Polsce pioseneczki „Jest w orkiestrach dętych jakaś siła”.

PRZEMYSŁAW GINTROWSKI: Zapewne tak.

BARBARA GÓRSKA (RMF): Prezydent Putin stawia sobie za cel przywrócenie wielkości Rosji i skonsolidowanie podzielonego społeczeństwa. Czy to jest najlepsza droga? Czy taka pseudonowa symbolika narodowa może być skutecznym instrumentem zjednoczenia zatomizowanego i skłóconego narodu?

PRZEMYSŁAW GINTROWSKI: Rosja ma znaczenie na świecie – taka jest prawda. Ale czymś innym jest, czy to czują obywatele. I to jest jakaś metoda na zjednoczenie. Rosjanie zawsze mieli zapędy wielkomocarstwowe.

JERZY MAREK NOWAKOWSKI: Jelcyn powiedział dzisiaj w wywiadzie w „Konsomolskiej Prawdzie”, że jemu ta muzyka, pieśn Aleksandrowa będzie się zawsze kojarzyła ze zjazdami partyjnymi, gdzie umacniano wciąż władzę partyjnych czynowników. Powiedział też, że jest przeciwnikiem starego hymnu. Otóż powrót Putina do tej symboliki oznacza odcięcie się od Jelcyna i ideologii „jelcynowskiej”. Może to być sygnał bardzo groźny. Pierwsze słowa tego hymnu: „Sojusz niepodzielnych, wolnych republik połączyła wielka Ruś” – to jest program polityczny Władimira Putina. To program odbudowy grupy państw mniej lub bardziej niezależnych, ale pod rosyjską egidą – z centrala w Moskwie.

BARBARA GÓRSKA (RMF): W tym samym wywiadzie, o którym minister Nowakowski wspomniał, Jelcyn ubolewa, że nie kazał pogrzebać zabalsamowanych zwłok Lenina i nie rozwiązał partii komunistycznej w Rosji. Czy słusznie ubolewa?

PRZEMYSŁAW GINTROWSKI: Myslę, że słusznie. Należałoby tego Lenina zabrać... leży tam bidulek i leży... pochować tego trupka, niech se spocznie w ziemi.

BARBARA GÓRSKA (RMF): A co zrobić z komunistami?

PRZEMYSŁAW GINTROWSKI: Trochę żatrując – rozpędzić na cztery strony świata.

JERZY MAREK NOWAKOWSKI: Mówiąc pół żartem, pół serio – należałoby dołożyć do hymnu Aleksandrowa „Boh cara chrani!” i wtedy byłaby pełna synteza. Ale ja przypominam, że Duma przegłosowała pakiet ustaw, który zawiera nową flagę – Rosji republikańskiej, herb – dwugłowy carski orzeł i sowiecki hymn. To próba syntezy. Zresztą komuniści za tym dwugłowym orłem głosowali bardzo niechętnie – mówili, że to kurczak z Czarnobyla (śmiech) a nie orzeł dwugłowy.

PRZEMYSŁAW GINTROWSKI: Nie ma drugiego państwa na świecie, którego się boję tak, jak Rosji – i to mówię bardzo poważnie. Uważam, że Rosja była, jest i będzie jeszcze przez wiele lat bardzo niebezpieczna.

BARBARA GÓRSKA (RMF):Dziękuję za rozmowę.