Francuzi stosunkowo wcześnie przechodzą na emeryturę. Kto ma utrzymać tych emerytów pobierających emeryturę ponad 20 lat? Sarkozy doskonale zdaje sobie z tego sprawę - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Krzysztofem Berendą ekonomista Jeremi Mordasewicz. Francuzi nie mają wyjścia - dodaje.

Krzysztof Berenda: Dzisiaj francuski senat ma głosować nad podniesieniem wieku emerytalnego z 60 do 62 lat w podstawowym wymiarze lub w pełnym z 65 do 67 lat. Czy to jest rzeczywista reforma czy to są takie pozorowane zmiany, które majątek szybko załatać dziurę?

Jeremi Mordasewicz: Francuzi nie mają wyjścia. Obecnie francuz przechodzący na emeryturę będzie ja pobierał przez ponad 20 lat, bo czas życia się wydłużył. Francuzi stosunkowo wcześnie przechodzą na emeryturę. Kto ma utrzymać tych emerytów pobierających emeryturę ponad 20 lat? Sarkozy doskonale zdaje sobie z tego sprawę i również nie może zrezygnować, ponieważ podważyłby po pierwsze wiarygodność Francji, która dla sfinansowania tych emerytur musiałaby się bardzo zadłużać i w związku z tym pożyczkodawcy zażądaliby wyższych odsetek, jak również podważyłby własną wiarygodność jako polityka. Skoro Francji grozi, umownie mówiąc, bankructwo ze względu na zbyt wysokie koszty systemu emerytalnego, to Sarkozy nie może dzisiaj zrezygnować, bo gdyby dzisiaj zrezygnował to długi rządu francuskiego zaczęłyby szybko narastać.

Krzysztof Berenda: Ale to jest taka niewielka zmiana. W większości krajów przechodzi się na emeryturą, tak jak my, polscy mężczyźni, w wieku 65 lat. Czy 62 lata, na które teraz decydują się francuzi to nie jest za mało? To nie jest zbyt mały krok?

Jeremi Mordasewicz: Ale zaraz, sam pan powiedział, od 65 do 67 lat.

Krzysztof Berenda: To jest jeżeli w pełnym wymiarze ktoś będzie przechodził na emeryturę, a można przejść też wcześniej.

Jeremi Mordasewicz: Francuzi należą do najbogatszych społeczeństw na świecie i przez wiele lat odcinali kupony od tego zgromadzonego przez setki lat bogactwa. Przyzwyczajeni są do przyjemnego i komfortowego życia. Trudno im zaakceptować wydłużenie wieku emerytalnego, ale bez tego się nie obejdzie. W stosunku na przykład do państw Skandynawskich bardzo mało osób starszych we Francji pracuje. Owszem, na przykład przedsiębiorcy pracują długo, ale osoby zatrudnione na etatach, szczególnie w sektorze publicznym, pracują zbyt krótko i w efekcie wczesnego przejścia na emeryturę państwo francuskie ponosi ogromne koszty na utrzymanie tych młodych jeszcze emerytów. Powtarzam, francuzi ponad 20 lat pobierać będą emeryturę i kto ma ich w tym czasie utrzymać? Użyłem złego sformułowania, mówiąc że państwo sobie nie poradzi z utrzymaniem emerytów. Podatnicy sobie nie poradzą z utrzymaniem emerytów. Państwo francuskie nie ma swoich pieniędzy. To pracujące osoby, podatnicy, muszą dofinansowywać system emerytalny. To, co mnie dziwi najbardziej, to fakt, że wraz z osobami starszymi strajkuje młodzież. Utrwalił się we Francji, ale również w Polsce, mit, przekonanie, że osoby starsze, odchodząc na emeryturę zostawiają miejsca pracy dla osób młodszych. Młodzi francuzi strajkują, bo uważają, że jeżeli starsze osoby dłużej będą pracować, to dla młodzieży nie będzie miejsc pracy. Nic bardziej mylnego. Analiza przeprowadzona we wszystkich państwach OECD, to jest blisko 40 państw, pokazała, że tam, gdzie wcześnie przechodzi się na emeryturę, tam jest wysokie bezrobocie młodzieży. Emeryt przechodząc na emeryturę nie znika. Jego trzeba utrzymać. Na przykład w Polsce utrzymanie młodych emerytów kosztuje 30 mld złotych.

Krzysztof Berenda: Młodych czyli jakich?

Jeremi Mordasewicz: Przed osiągnięciem wieku emerytalnego. W Polsce utrzymanie młodych emerytów, czyli tych , którzy przeszli na emeryturę nie osiągnąwszy wieku ustawowego, 65 lat, kosztuje 30 mld złotych. Moglibyśmy za to utworzyć ponad 300 tysięcy miejsc pracy. Chodzi o to, że pieniądze, które idą na utrzymanie emerytów, nie mogą być przeznaczone na kupno betoniarek, dźwigów, obrabiarek czy komputerów, przy których moglibyśmy młodych ludzi posadzić. W związku z tym musimy się, zarówno my jak i francuzi, uporać z tym mitem i uświadomić sobie, że liczba miejsc pracy w gospodarce nie jest stała. Wydłużenie wieku emerytalnego nie tylko nie zmniejszy liczby miejsc pracy i nie utrudni zatrudnienia młodzieży, ale wręcz przeciwnie. W momencie kiedy osoby starsze będą pracowały dłużej, gospodarka będzie rosła szybciej, zostaną uwolnione środki, które mogą być przeznaczone na inwestycje. Zarówno wśród osób starszych jak i wśród osób młodszych zwiększy się zatrudnienie.