Stocznie w Gdyni i Szczecinie kupiła firma, za którą stoi kapitał z Bliskiego Wschodu. Nie jest to trefny inwestor - zapewnił w Kontrwywiadzie RMF FM Aleksander Grad. Dodał, że w sprzedaż zakładów nie były zamieszane izraelskie służby specjalne. Minister skarbu twierdzi, że to rząd PiS oszacował pomoc dla Stoczni Gdańsk na 700 milionów złotych, a sprzedając zakład nie zagwarantował pakietu socjalnego i poziomu zatrudnienia.

Konrad Piasecki: Na początek apel o szczerość. Panie ministrze, szczerze: wywarł pan lekki rocznicowo-moralny szantaż na unijnej komisarz pani Kroes?

Aleksander Grad: Ja myślę, że nie trzeba było wywierać tutaj jakiegokolwiek szantażu.

Konrad Piasecki: Ale nie wierzę w to, że tam się nie pojawiały wątki, że 4 czerwca, że dwudziesta rocznica, że stocznia gdańska.

Aleksander Grad: Nie, były wątki tylko i wyłącznie merytoryczne. Ja przypomnę, że mieliśmy cztery do rozstrzygnięcia kwestie jakiś miesiąc temu. Trzy rozstrzygnęliśmy bardzo szybko, czwartą mieliśmy cały czas na stole negocjacyjnym. Przez ostatni weekend pracowaliśmy dzień i noc z inwestorem, z bankami, z Komisją Europejską i wynegocjowaliśmy rozwiązanie, które jest zaakceptowane.

Konrad Piasecki: Ale z ręką na sercu pan powie, że kwestia rocznicy 4 czerwca i tego, że to stocznia gdańska, nie miała żadnego znaczenia w tych negocjacjach?

Aleksander Grad: Wszyscy wywieraliśmy oczywiście presję na to, żeby ta decyzja zapadła, od wielu, wielu miesięcy…

Konrad Piasecki: I żeby zapadła przed 4 czerwca.

Aleksander Grad: Pan premier, i posłowie do Parlamentu Europejskiego, i pan prezydent Lech Wałęsa, i ja osobiście. Natomiast gdybyśmy nie uzgodnili kwestii merytorycznych, nic by nie pomogło. Ale dobrze, że to się stało właśnie teraz, bo to też w jakiś sposób satysfakcjonuje nas Polaków, stoczniowców…

Konrad Piasecki: Rozumiem, że ten wątek rocznicowy się pojawiał, ale pan glośno nie chce tego powiedzieć.

Aleksander Grad: Nie. Ja w rozmowie tego wątku nie poruszałem…

Konrad Piasecki: …a premier, jak rozmawiał z szefem Komisji Europejskiej, poruszał?

Aleksander Grad: Ja nie byłem świadkiem rozmowy pana premiera.

Konrad Piasecki: A to bardzo wygodne i dyplomatyczne.

Aleksander Grad: Natomiast ja zajmuję się stroną merytoryczną.

Konrad Piasecki: A dałby pan sobie już dzisiaj rękę uciąć, że stocznia przetrwa?

Aleksander Grad: Tak, jestem o tym w stu procentach przekonany.

Konrad Piasecki: A nie będzie tak, że dzisiaj są uśmiechy, a potem przyjdą wybory europejskie i po wyborach już uśmiechów nie będzie, obietnice rozmyją się we mgle?

Aleksander Grad: Nie. Przed wakacjami będzie na pewno decyzja pozytywna. To, co mamy rozstrzygnąć, jest naprawdę kwestią techniczną. Jesteśmy w stanie to od strony organizacyjnej załatwić w ciągu kilku godzin dosłownie, bo to nie są już kwestie sporne. Natomiast to, co daje mi dzisiaj pewność, że stocznia będzie funkcjonować, to właśnie to, że oprócz statków, które będą i tak budowane na dużym poziomie, bo pamiętajmy, że 100 tysięcy CGT to jest budowa od sześciu do dziesięciu statków rocznie. Dzisiaj inwestor przez dwa lata wykorzystuje tego w granicach 60-70 procent. Ale to, że zdywersyfikował swoją produkcję, będzie budował wieże wiatrowe, to jest gwarancja funkcjonowania tej firmy.

Konrad Piasecki: Ile przyjemność ratowania stoczni gdańskiej mnie podatnika będzie w sumie kosztować?

Aleksander Grad: Ja myślę, że już nic nie będzie nas kosztować.

Konrad Piasecki: Ale przeliczając wszystko to, co do tej pory zostało wydane na ratowanie stoczni gdańskiej.

Aleksander Grad: Po to zrobiliśmy ten projekt, żeby wreszcie nie dopłacać do tych statków.

Konrad Piasecki: W przyszłości tak. Pytam o przeszłość.

Aleksander Grad: To też jest ważne dla stoczniowców, żeby oni się czuli w swojej pracy godnie, żeby nie byli ciągle na językach, że ktoś do nich dopłaca. Pomoc publiczna nominalna, którą PiS zgłosił w połowie 2007 roku – PiS – to było ponad 700 milionów złotych. Przeliczona na jakby faktycznie udzieloną to jest około 130 milionów złotych. W związku z tym o takich kwotach mówimy.

Konrad Piasecki: 700 milionów złotych na mniej więcej dwa tysiące miejsc pracy to wychodzi 350 tysięcy na jedno miejsce pracy.

Aleksander Grad: Ale pamiętajmy, że to jest tak zwana nominalna.

Konrad Piasecki: Opłaca się ten biznes, panie ministrze?

Aleksander Grad: Oczywiście, że tak. W Polsce warto i powinniśmy mieć przemysł stoczniowy, będziemy go mieli i cieszę się, że oprócz Gdańska załatwiliśmy też problem i Gdyni, i Szczecina. Proszę o tym nie zapominać.

Konrad Piasecki: O Gdyni i Szczecinie za chwilę. Jeszcze tylko ostatnie pytanie o Stocznię Gdańską. Stoczniowcy mówią, że to wszystko i tak pic na wodę, że to mydlenie oczu, bo stocznia upadnie, a przynajmniej będzie musiała dużo osób zwolnić, żeby się uratować.

Aleksander Grad: Chciałem zapytać tych stoczniowców – jeden z nich był w Radzie Nadzorczej, jak była sprzedawana stocznia i później dłuższy czas…

Konrad Piasecki: Który?

Aleksander Grad: Nie będę wymieniał nazwisk, nie mam w zwyczaju wymieniać nazwisk. Był w Radzie Nadzorczej. Dlaczego, jak sprzedawano stocznię w 2007 roku, rząd PiS-u tuż przed wyborami finalizował i zaraz po wyborach przed powołaniem nowego rządu, dlaczego po pierwsze nie wynegocjowano pakietu socjalnego dla tych ludzi, nie wiedziano, ile będzie tam osób zatrudnionych, inwestycyjnego, ile będzie budowanych statków i jakich, nic, kompletnie nic, sprzedano w ciemno tą stocznię. To dopiero teraz, podpisując umowę o dodatkowej pomocy publicznej – zwrotnej, chcę powiedzieć – dopiero wynegocjowaliśmy to, co dla załogi jest istotne.

Konrad Piasecki: Czyli tysiąc dziewięćset miejsc pracy?

Aleksander Grad: Minimum, średnio rocznie, tysiąc dziewięćset miejsc pracy. Sto tysięcy CGT budowy statków, minimum 22 tys. ton blachy przerabiane na produkcję stoczniową. To są wymierne efekty, które mówią, że stocznia będzie funkcjonować i inwestor ma rozwiązane ręce bo będzie miał pozytywną decyzję, może swobodnie rozmawiać z bankami i realizować swoje projekty biznesowe.

Konrad Piasecki: Panie ministrze, zgodzi się pan ze mną, że dziś koniec maja jest za nami?

Aleksander Grad: Tak, oczywiście.

Konrad Piasecki: Dziś 3 czerwca. Resort przysięgał, że do końca maja dowiemy się, kto kupuje stocznie w Gdyni i Szczecinie, więc… czekam.

Aleksander Grad: No, nie wiem, kto przysięgał.

Konrad Piasecki: Pana zastępca.

Aleksander Grad: Dzisiaj wiemy, kto kupił najważniejsze aktywa w Gdyni i Sczecinie. Jest to firma zanana z nazwy, miejsca pochodzenia.

Konrad Piasecki: To jest jakiś konglomerat pieniędzy arabskich, izraelskich służb specjalnych? Kto za tym stoi?

Aleksander Grad: To jest taka bzdura, że aż mnie pusty śmiech ogarnia.

Konrad Piasecki: To znaczy, że nie Żydzi czy nie Arabowie?

Aleksander Grad: Ten kapitał pochodzi z Bliskiego Wschodu.

Konrad Piasecki: Ale Bliski Wschód to też jest Izrael.

Aleksander Grad: Pochodzi z Bliskiego Wschodu.

Konrad Piasecki: Z Kataru tak?

Aleksander Grad: Trust, który wynegocjował, powiedział w ten sposób, że on przygotował ten cały projekt dla takich i takich inwestorów. W tej chwili jesteśmy w procedurze sprawdzania administracyjnej zgody MSW itd. Jak będzie miał gotowy projekt, który powie dokładnie, ile będzie budował statków, kiedy, wszystko zostanie przekazane. Proszę być spokojnym, nie jest to żaden trefny inwestor, tylko wręcz bardzo poważny, i cieszę się, że udało nam się go znaleźć.

Konrad Piasecki: Są w tej całej transakcji izraelskie służby specjalne, ludzie z izraelskich służb specjalnych?

Aleksander Grad: To jest bzdura.

Konrad Piasecki: To nieprawda.

Aleksander Grad: To jest bzdura.

Konrad Piasecki: Są pieniądze z Kataru?

Aleksander Grad: Chcę jeszcze raz powiedzieć: nie będę wymieniał, z których krajów. Będę mówił tylko, że jest to kapitał z Bliskiego Wschodu.

Konrad Piasecki: Arabski czy izraelski?

Aleksander Grad: Natomiast…

Konrad Piasecki: Ale nie odpowiada pan na pytanie.

Aleksander Grad: Natomiast trust wszystko w swoim czasie ogłosi. Proszę być spokojnym.

Konrad Piasecki: Jak się nazywa ten trust?

Aleksander Grad: United International Trust.

Konrad Piasecki: A ten wyższy trust, który stoi za nim?

Aleksander Grad: Jest to bezpieczny kapitał.

Konrad Piasecki: Arabski?

Aleksander Grad: Bezpieczny kapitał. Proszę mnie nie zmuszać do tego…

Konrad Piasecki: Ja się tylko zastanawiam, jak się okaże, że to są rosyjskie pieniądze, i wtedy pan rozłoży szeroko ręce i powie: Nie wiedzieliśmy, bo nam nie powiedzieli w czasie dokonywania transakcji.

Aleksander Grad: A czy rosyjskie pieniądze są jakieś złe? Czemu pan się boi Rosjan?

Konrad Piasecki: Nie, tylko zawsze słyszę, że przed rosyjskimi inwestycjami musimy być bardzo ostrożni.

Aleksander Grad: Ja uważam, że z Rosjanami trzeba też prowadzić odpowiedzialną, dobrą politykę. Podpisanie kontaktu na dostawę gazu pokazuje, że udaje nam się budować dobre relacje z Rosjanami i warto tak trzymać.

Konrad Piasecki: Prezes Urbański nie dostanie 50 tys. premii?

Aleksander Grad: Na pewno nie dostanie.

Konrad Piasecki: A prezes Farfał?

Aleksander Grad: Tu jest problem prawny. Minister skarbu może tylko decydować o nagrodzie dla prezesa, a nie może dla członków zarządu.

Konrad Piasecki: Ale gdyby pan mógł, to by zablokował premie dla wszystkich?

Aleksander Grad: Nikomu, ani złotówki. I tak napisałem do Rady Nadzorczej, że uważam za skandal przyznawanie nagród członkom zarządu za 2008 rok.

Konrad Piasecki: Ale mimo wszystko zostaną one wypłacone.

Aleksander Grad: To już jest odpowiedzialność Rady Nadzorczej. Tych członków, których Prawo i Sprawiedliwość, Liga Polskich Rodzin i Samoobrona kiedyś powoływała.

Konrad Piasecki: A nie złoży pan zawiadomienia w prokuraturze o niegospodarności Rady Nadzorczej?

Aleksander Grad: Tam już jest sporo postępowań w prokuraturze i myślę, że na ten moment to wystarczy.