Powinniśmy wyjść z tego klinczu ciosem, z nową śmiałą inicjatywą. Rozważałbym taką zmianę ordynacji wyborczej, by jednego dnia w roku 2010 przeprowadzić wybory prezydenckie, parlamentarne i samorządowe. (...) Konstytucja się nie sprawdza – trzeba zdecydować, czy Polską ma rządzić prezydent czy premier - mówił w Kontrwywiadzie Jarosław Gowin, poseł PO i członek zarządu Platformy.

Konrad Piasecki: Panie pośle, czy rząd niczym Rejtan powinien zatarasować przed prezydentem granice Polski?

Jarosław Gowin: Zgadzam się z tym, co powiedziała przed chwilą pańska koleżanka. To jest spór żenujący. Dla mnie jest oczywiste, że racja w tym sporze jest po stronie pana premiera. Mówiąc szczerze, nie chciałbym tego dłużej komentować.

Konrad Piasecki: Ale jak skończyć ten żenujący spór? Poddać się, skończyć walkę i modlić się już tylko za to, co będzie się działo w Brukseli?

Jarosław Gowin: Nie wiem, jak będzie wyglądała wizyta polskiej delegacji w Brukseli. Nie zazdroszczę ani premierowi, ani prezydentowi. Natomiast wiem, że pan premier nie może się dać pozbawić swoich konstytucyjnych uprawnień, bo mam wrażenie, że tutaj ośrodek prezydencki próbuje – jak się mówiło w latach dziewięćdziesiątych – sfalandyzować prawo.

Konrad Piasecki: Sfalandyzować czy złamać konstytucję? Czy wyjeżdżający bez zgody rządu prezydent łamie konstytucję, czy tylko ją troszkę naciąga.

Jarosław Gowin: Myślę, że naciąga; że tutaj nie ma do czynienia z łamaniem prawa. Jest na pewno łamanie dobrych obyczajów i łamanie – co tutaj dużo mówić – polskiej racji stanu, która wymaga tego, żeby politycy budowali autorytet państwa, a nie je ośmieszali.

Konrad Piasecki: Czyli o Trybunale Stanu nie ma w tym przypadku co myśleć?

Jarosław Gowin: Nie. Mówienie o Trybunale Stanu byłoby kolejnym etapem falandyzacji polskiej polityki.

Konrad Piasecki: Panie pośle, a nie ma pan poczucia, że o to na naszych oczach zaczyna się właśnie kampania prezydencka, albo wkracza w taką fazę już naprawdę mocną i ostrą?

Jarosław Gowin: Pewnie ma pan rację. Dobrze byłoby, żebyśmy ponad podziałami partyjnymi zastanowili się, jak dotrwać do roku 2010 bez dalszego psucia państwa.

Konrad Piasecki: A pan ma na to jakiś sposób jak dotrwać, bo to jeszcze dwa lata?

Jarosław Gowin: Chętnie porozmawiam z panem redaktorem na ten temat, ale najpierw musiałbym uzgodnić moje pomysły z kolegami z Platformy.

Konrad Piasecki: Pański autorski pomysł byłby jaki?

Jarosław Gowin: Za wcześnie o tym mówić. Natomiast jestem przekonany, że Platforma i sam premier Donald Tusk powinniśmy wyjść z tego klinczu z „ciosem”, tzn. z nową, śmiałą inicjatywą polityczną.

Konrad Piasecki: Jak pan mówi cios i śmiała inicjatywa polityczna, to czuję w powietrzu przyspieszone wybory parlamentarne.

Jarosław Gowin: Nie. To nie jest dobry pomysł. Ja bym rozważał taką zmianę ordynacji wyborczej, żeby jednego dnia w roku 2010 r. przeprowadzić wybory prezydenckie, parlamentarne i samorządowe. Innymi słowy, pozwolić Polakom zdecydować, czy chcą, żeby Polską rządziła Platforma czy jakaś inna partia.

Konrad Piasecki: Czyli żeby wrzesień 2010 r. uczynić takim momentem rozgrywki o wszystko w polskiej polityce?

Jarosław Gowin: Minie akurat 20 lat niepodległej Polski. Myślę, że sprawdziliśmy wszystkie plusy i minusy obecnego ustroju politycznego, obecnej konstytucji. Trzeba przygotować nową ustawę zasadniczą i wejść w te trudne czasy, które nadchodzą, z nowym pomysłem na Polskę.

Konrad Piasecki: Czyli też ten 2010 r. to również ubita ziemia nowej konstytucji?

Jarosław Gowin: Tak. To chyba nie ulega dzisiaj dla nikogo wątpliwości, że obecna ustawa zasadnicza się nie sprawdza i trzeba doprecyzować kompetencje premiera i prezydenta. Trzeba zdecydować, czy chcemy, żeby Polską rządził prezydent czy szef rządu. Utrzymywanie status quo jest niszczące dla Polski.

Konrad Piasecki: A pańskim zdaniem ta konstytucja powinna wprowadzać system kanclerski czy prezydencki? Rozumiem, że taka będzie dyskusja.

Jarosław Gowin: Teraz to muszę powiedzieć, że jest mi wszystko jedno. Ważne, żeby w Polsce istniał silny, jednoznaczny ośrodek władzy. Gotów jestem przystać zarówno na rozwiązanie prezydenckie jak i kanclerskie.

Konrad Piasecki: To teraz trochę o zapomnianym temacie zapłodnienia in vitro. Czuję, że on wraca, bo prace komisji bioetycznej, na której pan stał, są zakończone. Raport gotowy?

Jarosław Gowin: Raport jest szlifowany w ostatnich szczegółach, wkrótce go przedstawimy panu premierowi. Po podjęciu przez niego kierunkowych decyzji, dotyczących najbardziej spornych spraw, jeszcze jesienią tego roku klub Platformy przedstawi projekt dużej ustawy bioetycznej.

Konrad Piasecki: Dwie najbardziej sporne sprawy, po pierwsze: kto powinien mieć dostęp do in vitro? Wszyscy, małżeństwa, pary konkubinacie, czy homoseksualne?

Jarosław Gowin: Zespół, którym kierowałem był bardzo pluralistyczny, w związku z tym w wielu sprawach – tych najbardziej kontrowersyjnych – przedstawimy premierowi alternatywne rozwiązania, a decyzja będzie należała do niego.

Konrad Piasecki: Czyli wybór jest taki: albo małżeństwa, albo wszyscy?

Jarosław Gowin: Albo małżeństwa, albo wszystkie pary heteroseksualne, które przejdą cykl leczenia bezpłodności, albo też osoby samotne, w domyśle związki lesbijski, albo homoseksualne.

Konrad Piasecki: Pan by rekomendował które rozwiązanie?

Jarosław Gowin: Moje stanowisko w tej sprawie jest znane – tylko małżeństwa. Ale jestem przewodniczącym pluralistycznego zespołu, więc nie próbuję forsować rozwiązań, staram się raczej budować kompromis i konsens.

Konrad Piasecki: Nie będzie pan też niczego forsował, jeśli chodzi o zarodki nadliczbowe?

Jarosław Gowin: To jest dla mnie najtrudniejsza sprawa. Rzeczywiście uważam, że nie wolno tworzyć zarodków nadliczbowych, bo to instrumentalne traktowanie istot ludzkich. Ale w tej sprawie też premier zostanie postawiony wobec pewnej palety propozycji wypracowanych przez zespół i podejmie decyzję.

Konrad Piasecki: Strasznie trudne wyzwania przed premierem.

Jarosław Gowin: Trudne wyzwania, bo to trudny urząd, ale myślę, że Donald Tusk poradzi sobie bardzo dobrze z tymi zadaniami. Ja już parę razy z nim na ten temat rozmawiałem.

Konrad Piasecki: I ma pan wrażenie, że skłania się ku jakim rozwiązaniom?

Jarosław Gowin: Przede wszystkim mam wrażenie bardzo wysokiego stopnia kompetencji. Nie ukrywam, że te kompetencje premiera mnie zaskoczyły, a ku jakim rozwiązaniom się premier skłoni, pokaże najbliższa przyszłość.

Konrad Piasecki: Ostatnie pytanie w tej sprawie. Refundacja in vitro, czy nie?

Jarosław Gowin: Zespół nie zajmował stanowiska w tej sprawie, ja sam nie ukrywam, że skłaniam się ku częściowej refundacji. Uważam, że pełna refundacja w ogóle nie powinna obowiązywać w służbie zdrowia.

Konrad Piasecki: Co zrobić w sytuacji, gdy potencjalnie przyszły prymas Polski był zarejestrowany jako tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa?

Jarosław Gowin: Po pierwsze, ludzie wierzący powinni się modlić, żeby to się okazało nieprawdą. Po drugie, odpowiednie komisje, zarówno komisje episkopatu, jak i historycy IPN powinni tę informację jakoś zweryfikować, zbadać. To się w większości przypadków da ustalić.

Konrad Piasecki: Czy to jest historia, która może przeszkodzić arcybiskupowi Muszyńskiemu w objęciu tej funkcji?

Jarosław Gowin: Na pewno jest to fakt, który Stolica Apostolska weźmie pod uwagę, ale czy za tymi dokumentami kryje się rzeczywista współpraca, czy tylko wyimaginowana w wyobraźni esbeków? Nie jestem ani duchem świętym, ani nawet historykiem IPN-u.

Konrad Piasecki: Arcybiskup Muszyński mówi, że ta rejestracja to dla niego ogromne i bolesne zaskoczenie, bo on wprost odmówił SB.

Jarosław Gowin: Mam nadzieję i głęboko wierzę, że tak było.

Konrad Piasecki: Dziękuję bardzo.

Jarosław Gowin: Dziękuję.