System kanclerski, prezydent wybierany przez Zgromadzenie Narodowe, czyli połączone izby Sejmu i Senatu. To propozycja zmian w konstytucji według PO. Prezydent powinien mieć uprawnienia honorowe, poza sytuacjami kryzysowymi - wyjaśniał w Kontrwywiadzie RMF FM Jarosław Gowin. Platforma chce też odebrać prezydentowi prawo weta i zostawić możliwość zaskarżania ustaw do Trybunału Konstytucyjnego.

Konrad Piasecki: Panie pośle, będzie wojna?

Jarosław Gowin: Domyślam się, że chodzi panu o konstytucję.

Konrad Piasecki: Właśnie. Wojna konstytucyjna.

Jarosław Gowin: Mam nadzieję, że będzie twardy dialog. Twardy, bo koncepcje dwóch głównych partii – Platformy i PiS-u – są rozbieżne. Ale dialog jest potrzebny. Być może uda się doprowadzić do jakiegoś kompromisu.

Konrad Piasecki: Ale to będzie dialog o twardości diamentu, skoro Platforma chce ograniczyć władzę prezydenta. Jestem przekonany, że PiS i Lech Kaczyński nie oddadzą cicho i pokornie tych uprawnień.

Jarosław Gowin: I mam pan rację. My przede wszystkim chcemy zmienić złe status quo. Takie status quo, w którym premier i prezydent, jeżeli nie są bliźniakami jednojajowymi, są skazani na konflikt. Albo idźmy w stronę systemu kanclerskiego - to proponuje Platforma, albo w kierunku systemu prezydenckiego.

Konrad Piasecki: Ale jak pójść w stronę systemu kanclerskiego? Jak np. ograniczyć prawo do prezydenckiego weta? Stworzyć katalog ustaw, których prezydent nie będzie mógł wetować?

Jarosław Gowin: To jest jedno z najbardziej bezsensownych rozstrzygnięć. Nawet we Francji, gdzie prezydent ma bardzo silną władzę, nie dysponuje prawem weta. Moim zdaniem w przypadku polskiego prezydenta powinien on posiadać kompetencję do tego, żeby zaskarżać ustawy do Trybunału Konstytucyjnego.

Konrad Piasecki: Czyli w ogóle znieść weto prezydenta?

Jarosław Gowin: Tak. Uważam, że wetowanie de facto paraliżuję proces rządzenia.

Konrad Piasecki: A jak uporządkować kwestie związane z polityką zagraniczną czy nominacjami generalskimi, bo też jest zarzewie wiecznego konfliktu?

Jarosław Gowin: Jeżeli chodzi o politykę zagraniczną tu akurat konstytucja – moim zdaniem – jest jasna. Decyzje powinien podejmować rząd. Prezydent ma w gruncie rzeczy uprawnienia konsultacyjne. Bardziej jest to złożone w przypadku polityki obronnej. Tutaj też jestem zwolennikiem jasnych rozróżnień: „władza w ręce rządu”, albo – jeśli nie ma innego wyjścia – „władza w ręce prezydenta”.

Konrad Piasecki: Wyobraża pan sobie, że na to wszystko prezydent, ale przede wszystkim PiS, bo jego głosy są potrzebne w tej dyskusji, tak po prostu się zgodzą?

Jarosław Gowin: Będziemy rozmawiać. Jest jasne, że te rozwiązania wejdą w życie najwcześniej za parę lat. Nie jest przesądzone, kto po roku 2010 r. będzie prezydentem. Moim zdaniem dużo bardziej prawdopodobne jest, że będzie nim przedstawiciel Platformy Obywatelskiej.

Konrad Piasecki: Czyli chcielibyście zmienić konstytucję, ale wejście w życie tych nowych zapisów obowiązywałoby od momentu następnych wyborów prezydenckich?

Jarosław Gowin: Wydaje mi się dosyć mało prawdopodobne, żebyśmy w ciągu 1,5 roku zdążyli zmienić konstytucję. Z resztą takie zmiany bezpośrednio poprzedzające wybory to nie jest najlepsza praktyka.

Konrad Piasecki: Panie pośle, ale największą słabością tej całej debaty jest kwestia taka, że w Polsce mamy prezydenta wybieranego w wyborach powszechnych i premiera z nadania parlamentu. Jeśli prezydentowi daje się tak ogromną władzę pochodzącą z wyborów powszechnych, to nie można ograniczać uprawnień, albo trzeba pójść w kierunku systemu niemieckiego.

Jarosław Gowin: Stuprocentowa racja. Moim zdaniem prezydent powinien być wyłaniany przez parlament i mieć uprawnienia symboliczno-honorowe, poza sytuacjami kryzysowymi – wtedy cała władza w ręce prezydenta.

Konrad Piasecki: Chciałby pan nas pozbawić tej przyjemności wyborów prezydenckich – co pięć lat, największych, najbardziej emocjonujących?

Jarosław Gowin: To są emocjonujące wybory, ale one są, po pierwsze, dosyć kosztowne – pal sześć koszty. Ale one są kosztowne politycznie, ustrojowo, ponieważ system ustrojowy mamy – tak jak pan powiedział – niespójny.

Konrad Piasecki: Czyli co? Prezydent wybierany przez Zgromadzenie Narodowe - to jest pański pomysł?

Jarosław Gowin: To jest pomysł wielu konstytucjonalistów.

Konrad Piasecki: Ale pański pomysł na polską konstytucję?

Jarosław Gowin: Tak jest. Ale jeżeli mamy rzetelnie uprawiać dialog, to musimy my – ludzie Platformy – być otwarci także na rozwiązania alternatywne. Albo system prezydencki, albo system kanclerski.

Konrad Piasecki: Ale wstępna propozycja Platformy to jest system kanclerski – prezydent z ograniczonymi uprawnieniami i prezydent wybierany przez Zgromadzenie Narodowe.

Jarosław Gowin: Tak jest. Od lat takie właśnie propozycje formułujemy.

Konrad Piasecki: Panie pośle, tylko że to jest tak, że wy eskalujecie napięcie na linii prezydent-rząd, a potem mówicie: tak się nie da, trzeba zmienić konstytucję. Bardzo sprytne zagranie.

Jarosław Gowin: Panie redaktorze, to nie my wetujemy ustawy prezydenckie, tylko jest odwrotnie.

Konrad Piasecki: Prezydent jeszcze żadnej ustawy nie zawetował.

Jarosław Gowin: Ale zapowiada wetowanie nawet ustaw, których jeszcze nie ma.

Konrad Piasecki: Ale jestem przekonany, że pan dostrzega, że rząd się rozsmakowuje w tych sporach z prezydentem, tak naprawdę buduje swoją tożsamość na tych sporach.

Jarosław Gowin: Uczciwie mówiąc, w polityce nieusuwalny jest jakiś element socjotechniki, natomiast wydaje mi się, że pan przesadza, uważając, że to jest jakiś ważny element polityki akurat tego rządu, czy polityki Platformy.

Konrad Piasecki: Mam wrażenie, że to jest tak: półrocze rządu się zbliża, a nie za bardzo jest co pokazać, wobec czego pokażemy przynajmniej konflikt z prezydentem, który nie jest specjalnie popularny.

Jarosław Gowin: Polacy są innego zdania, panie redaktorze.

Konrad Piasecki: To właśnie jest to budowanie tożsamości.

Jarosław Gowin: Sondaże pokazują bezprecedensowe poparcie dla premiera, dla rządu i dla Platformy Obywatelskiej. Myślę, że tych osiągnięć jest naprawdę sporo: inny styl uprawiania polityki, bardzo dobra polityka zagraniczna i wreszcie to połączenie charakterystyczne zwłaszcza dla Donalda Tuska; postawy z jednej strony dialogu, z drugiej strony stanowczości, tam gdzie chodzi o rację stanu.

Konrad Piasecki: Tak, ale ja zawsze słyszę o stylu, o zmianie polityki zagranicznej, a chciałbym widzieć zbudowane autostrady, zlikwidowane uciążliwe przepisy, chciałbym widzieć tę służbę zdrowia, która miała być piękna, wspaniała i mieli nas leczyć zadowoleni lekarze i pielęgniarki, a na razie tego nie widzę.

Jarosław Gowin: Ja też chciałbym to widzieć, jak tego nie będzie, to Polacy nas pogonią.

Konrad Piasecki: Ustawa o in vitro m. in. w pańskich rękach. Czy pańskim zdaniem prawo do zapłodnienia in vitro powinno być w jakikolwiek sposób ograniczone?

Jarosław Gowin: To jest dla mnie oczywiste, żyjemy w kraju o takiej, a nie innej kulturze wiodącej, o takiej, a nie innej tożsamości. Ja sobie na przykład nie wyobrażam, żeby przyznawano prawo do zapłodnienia in vitro parom homoseksualnym.

Konrad Piasecki: Także kobiecym?

Jarosław Gowin: A dlaczego nie?

Konrad Piasecki: A konkubinatom?

Jarosław Gowin: Wciąga mnie pan w dyskusję, w której jedynym skutkiem dla mnie może być wylecenie na minie.

Konrad Piasecki: Ale jakoś to trzeba uregulować, a ustawę o in vitro pan tworzy.

Jarosław Gowin: Tworzy 18-osobowy zespół, ja w tym zespole mam jeden głos.

Konrad Piasecki: Ale ważący.

Jarosław Gowin: Moje poglądy są znane, bardzo się cieszę, że ostatnio te poglądy poparł pan profesor Zoll – wielki autorytet, również w dziedzinie bioetyki.

Konrad Piasecki: Czyli konkubinaty tak, czy nie?

Jarosław Gowin: Rozstrzygnie zespół, a potem rząd i ostatecznie parlament.

Konrad Piasecki: Ale jeśli wprowadza się jakieś ograniczenia, to wyobraża pan sobie policjantów, którzy będą przeczesywać kliniki, w których dokonuje się zabiegów in vitro i sprawdzać, jakie zarodki tam są i kto jest nimi zapładniany, bo tym by się musiało skończyć?

Jarosław Gowin: Nie, te zabiegi powinny być prowadzone wyłącznie przez ośrodki licencjonowane, tak jest na całym świecie. Nie ma żadnego powodu, żeby w Polsce było inaczej.

Konrad Piasecki: Ale one musiałyby być kontrolowane w takim razie przez policję.

Jarosław Gowin: Nie ma żadnego powodu, żeby zakładać nieuczciwość środowisk lekarskich.

Konrad Piasecki: Czyli z zachowaniem i z założeniem dobrej woli, ale ograniczać?

Jarosław Gowin: Platforma generalnie kieruje się zasadą zaufania do obywateli.

Konrad Piasecki: Tusk prezydentem, Marcinkiewicz szefem Platformy Obywatelskiej - taki scenariusz wróżą Polacy, pan wierzy, że to możliwe?

Jarosław Gowin: Na razie to jest science-fiction, Donald Tusk koncentruje się na tym, żeby być jak najlepszym premierem. Jeśli będzie dobrym premierem, w naturalny sposób stanie się bezapelacyjnym faworytem w wyścigu prezydenckim.

Konrad Piasecki: I wtedy Marcinkiewicz do Platformy i na jej lidera?

Jarosław Gowin: Bardzo bym się cieszył, gdyby Kazimierz Marcinkiewicz odnalazł w pełni drogę do Platformy.

Konrad Piasecki: Bo mówi, że nie wyklucza wstąpienia do Platformy.

Jarosław Gowin: Tak, i moim zdaniem zarówno jego poglądy, jak i droga polityczna, jaką przeszedł w ciągu ostatnich dwóch lat wskazują, że jego miejsce jest w Platformie, czy na pozycji lidera? To jest wróżenie z fusów, o wiele za wcześnie panie redaktorze.