Prędzej czy później Jan Rokita wróci do polityki. Ale dopóki Nelly jest posłanką PiS-u, to zaangażowanie się Jana Rokity w czynną działalność w PO byłoby wysłaniem sygnału schizofrenicznego - przekonuje w Kontrwywiadzie RMF FM Jarosław Gowin, jeszcze senator, a już wkrótce poseł Platformy Obywatelskiej.

Konrad Piasecki: Tusk premierem, Pawlak wicepremierem. Czy to są jedyne pewniki dotyczące nowego rządu?

Jarosław Gowin: Myślę, że tak. To byłaby znakomita obsada. Uważam, że w rządzie powinni być liderzy obu partii i to na najbardziej eksponowanych stanowiskach, natomiast cała reszta podporządkowana jest ustaleniom programowym. Najpierw będzie program rządu, potem pod ten program dobierzemy ludzi.

Konrad Piasecki: Czyli to, że Sikorski szefem MSZ-u, a Schetyna ministrem spraw wewnętrznych, to już mniej pewne?

Jarosław Gowin: To nie jest przesądzone, aczkolwiek w przypadku szefa MSZ-u tutaj głos rozstrzygający będzie miał profesor Bartoszewski. W ten sposób umówił się z nim Donald Tusk, że to profesor Bartoszewski wskaże ministra spraw zagranicznych. Ja przypuszczam, że wybór padnie właśnie na Radka Sikorskiego.

Konrad Piasecki: Według moich informacji, jest jeszcze jeden pewnik, że ministerstwa będą raczej polem współpracy niż dominacji, czyli jeśli minister z Platformy to ważne stanowisko w resorcie dla kogoś z PSL-u. A co z Jarosławem Gowinem? Prasa pisze, że będzie ministrem edukacji.

Jarosław Gowin: Nie. To są medialne sensacje, medialne spekulacje.

Konrad Piasecki: Ale miałby pan pomysł i ochotę na to stanowisko?

Jarosław Gowin: Ja powiem tak, że najpierw trzeba ustalić program. Wtedy się okaże, w których resortach potrzebne są daleko idące i szybkie zmiany, a w których resortach stabilizacja. Nie da się w Polsce zmieniać wszystkiego. To byłoby nieskuteczne. Jeżeli się okaże, że np. wybór na resort, w którym będą znaczące zmiany i wśród tych resortów będzie edukacja, to otwiera się przestrzeń do działania dla tego typu polityków jak ja.

Konrad Piasecki: Jeśli dobrze rozumiem, pana interesuje edukacja o ile, po czasach Giertycha, następowałyby tam jakieś kolejne rewolucje, a nie czas stabilizacji?

Jarosław Gowin: Moim zdaniem, edukacja potrzebuje teraz spokoju. Ja sam będę się chciał zaangażować w przygotowanie bonu edukacyjnego, bo uważam, że to jest najlepszy mechanizm, który pozwoli – z jednej strony – podnieść poziom polskiej edukacji, a z drugiej strony – wyrównać szanse, bo dzisiaj zwłaszcza młodzież i dzieci mieszkające na wsiach mają zdecydowanie gorszy dostęp do edukacji.

Konrad Piasecki: Propozycja ministrowania edukacyjnego padła czy nie, panie senatorze?

Jarosław Gowin: Na takie pytanie nie odpowiada się publicznie. Gdyby propozycja padła publicznie, to mógłbym się publicznie od niej odnieść.

Konrad Piasecki: Ile dzieli 72 tysiące od 160 tysięcy? Różnica między tymi liczbami świadczy o tym, o ile w Krakowie jest pan bardziej popularny niż Jan Rokita.

Jarosław Gowin: Nie. To niekoniecznie musi o tym świadczyć.

Konrad Piasecki: Bo ta pierwsza liczba, to był wynik Jana Rokity sprzed dwóch lat.

Jarosław Gowin: Tak. To ja rzeczywiście miałem prawie dwa i pół razy lepszy wynik, ale przede wszystkim Platforma Obywatelska miała znakomity wynik w Krakowie i okręgu krakowskim. Tutaj odnieśliśmy zdecydowane zwycięstwo nad PiS-em. Dwa lata temu wybory zakończyły się nieoczekiwaną porażką. Tak więc to nie jest moja zasługa, ani dowód mojej przewagi nad Janem Rokitą, tylko dowód skuteczności całej organizacji Platformy Obywatelskiej w Krakowie.

Konrad Piasecki: A skoro o Janie Rokicie mowa, miał czytać świętego Augustyna, świętego Tomasza, nabierać sił do powrotu do polityki. Czy przy tych wynikach wyborów ten powrót będzie możliwy?

Jarosław Gowin: Wcześniej czy później na pewno tak. Myślę, że raczej później niż wcześniej. Powiem całkiem otwarcie: dopóki Nelly Rokita jest posłanką PiS-u, to zaangażowanie się Jana Rokity w czynną działalność w obrębie Platformy Obywatelskiej byłoby wysłaniem sygnału trochę schizofrenicznego.

Konrad Piasecki: Czyli taki obraz, że Jan Rokita siedzi w ławach rządowych, a Nelly Rokita w ławach opozycyjnych, to jest coś co się panu nie mieści w głowie.

Jarosław Gowin: Tak, to byłoby dziwaczne.

Konrad Piasecki: Nelly Rokita weszła do polityki kosztem wyrugowania z niej swego wybitnego męża – tak pisze Jadwiga Staniszkis i ma rację?

Jarosław Gowin: Na pewno inne były jej intencje. Skutek jest taki, jak opisała pani profesor Staniszkis.

Konrad Piasecki: Uważa pan, że dzisiaj składanie Janowi Rokicie propozycji wejścia do rządu to byłby tylko pusty gest i Donald Tusk nie powinien tego robić?

Jarosław Gowin: Myślę, że wszyscy i ja, i Donald Tusk, i dziennikarze powinni uszanować złożoność sytuacji rodzinnej Jana Rokity.

Konrad Piasecki: Mniej złożoną sytuację rodzinną ma Kazimierz Marcinkiewicz, może on powinien pańskim zdaniem wejść do rządu?

Jarosław Gowin: Nie, Kazimierz Marcinkiewicz jednoznacznie deklarował, że gotów jest wejść do rządu POPiS-u, takiego rządu na pewno nie będzie w tej kadencji.

Konrad Piasecki: Ale rząd Platformy i PSL-u dla Kazimierza Marcinkiewicza np. jako wicepremiera do spraw gospodarczych, czy społecznych?

Jarosław Gowin: Przed chwilą słyszałem, jak pani redaktor mówiła, że Polacy nie lubią polityków, którzy zmieniają poglądy. Ja myślę, że Kazimierz Marcinkiewicz nigdy nie zmienił poglądów, zawsze był orędownikiem POPiS-u, ale jego decyzja o wejściu do tego rządu byłaby przez dużą część opinii publicznej odebrana jako forma koniunkturalizmu. To nie jest polityk koniunkturalny.

Konrad Piasecki: Czyli uważa pan, że nawet jeśli dostanie jakąś ofertę, powinien ją odrzucić?

Jarosław Gowin: Nie uważam, że powinien. To jest suwerenna decyzja Kazimierza Marcinkiewicza. Ja uważam, że takiej propozycji nie powinniśmy formułować wobec niego, bo to by go stawiało w kłopotliwym położeniu.

Konrad Piasecki: A to że panie pośle powinno być kilka komisji śledczych, teraz politycy Platformy zaczynają przebąkiwać, że będzie jedna o jakże mało oryginalnej nazwie Komisja Prawdy i Sprawiedliwości ma to sens?

Jarosław Gowin: Jedna komisja istnieć, czy ona się powinna nazywać w taki sposób, jak próbowali ją nazwać posłowie Pis-u , tu mam wątpliwości

Konrad Piasecki: Ale kiedy powstawały poprzednie komisje i kiedy Pis przebąkiwał o komisji Prawdy i Sprawiedliwości, to wy mówiliście, że nie może być komisji śledczej dom spraw tak szerokich, że powinna być do jednej konkretnej sprawy.

Jarosław Gowin: Tak jest. Potrzebna jest moim zdaniem jedna komisja do wyjaśnienia trzech spraw: sprawy afery w Ministerstwie Rolnictwa, sprawy śmierci Barbary Blidy i sprawy afery pani poseł Sawickiej.

Konrad Piasecki: Jedna komisja, a nie kilka?

Jarosław Gowin: Moim zdaniem jedna i mogę panu zaręczyć, że zrobimy wszystko, żeby to była komisja, która będzie obiektywnie dociekać prawdy, a nie będzie narzędziem jakiejś zemsty politycznej.

Konrad Piasecki: Jarosław Gowin odchodzący senator, przychodzący poseł Platformy Obywatelskiej był gościem Kontrwywiadu.