Jesteśmy świadkami triumfu cynizmu politycznego - tak powstanie koalicji PiS z Samoobroną podsumowuje senator Jarosław Gowin z klubu PO, gość kontrwywiadu Kamila Durczoka w RMF FM.

Kamil Durczok: Jesteśmy dziś świadkami triumfu skuteczności w polityce, skuteczności nad zasadami?

Jarosław Gowin: Przeciwnie. Jesteśmy świadkami triumfu cynizmu politycznego i to cynizmu podwójnego. Uosobieniem cynizmu jest Andrzej Lepper, który nie tylko w przeszłości nie wahał się naruszać prawa, ale przede wszystkim jest to człowiek bez jakichkolwiek poglądów. Samoobrona raz jest partią lewicową, za tydzień jest partią katolicko-prawicową.

Kamil Durczok: Cynizm nie wyklucza skuteczności, panie senatorze.

Jarosław Gowin: Moim zdaniem na dłuższą metę wyklucza. Jeśli politykę rozumieć jako wygrywanie wyborów albo wchodzenie do koalicji rządowej, to takie cyniczne gierki mogą przynosić doraźne efekty. Jeśli politykę rozumieć w sensie właściwym, czyli jako rządzenie, rozwiązywanie problemów, to moim zdaniem na dłuższą metę nie da się rządzić krajem bez zasad i tę uwagę kieruję moim kolegom z PiS. Powstanie koalicji PiS – Samoobrona jest też objawem cynizmu politycznego PiS.

Kamil Durczok: A proszę na chwilę spojrzeć na polityczny świat oczyma braci Kaczyńskich, prezydenta i szefa zwycięskiej partii. Zrezygnowałaby pan z koalicji z partią, która w legalnych demokratycznych wyborach, mając mandat społeczny, wprowadza do Sejmu 55 posłów?

Jarosław Gowin: Bez wahania. Uważam, że zarówno z punktu widzenia interesu Polski jak i długofalowego interesu PiS należało i należy podać rząd do dymisji, bo ta możliwość jest ciągle aktualna. Należy rozmawiać z PO na temat tej propozycji, którą niedawno sformułował Donald Tusk, tzn., że PO popiera pakiet ustaw niezbędnych do sprawnego funkcjonowania.

Kamil Durczok: Myśli pan, że to byłby skuteczny rząd – rząd mniejszościowy, który musi się odwoływać do niedoszłego koalicjanta, z którym niedawno powiedziano sobie tyle przykrych rzeczy w oczy, że właściwie trudno byłoby o porozumienie.

Jarosław Gowin: Ma pan rację, że między PO a PiS-em padło wiele niepotrzebnych słów, które być może będą dzielić w sposób trwały, w każdym razie na wiele lat, ale moim zdaniem lepszy dla Polski byłby rząd mniejszościowy, który z poparciem PO zrealizowałby kilka istotnych zmian niż z Andrzejem Lepperem. Poza wszystkim innym Polacy odebrali lekcję nawet nie cynizmu, ale nihilizmu politycznego. O Samoobronie Jarosław Kaczyński kilka lat temu – jak sądzę nie bez racji – mówił, że jest to ugrupowanie stworzone przez byłych oficerów Służby Bezpieczeństwa; wiadomo o związkach wielu działaczy Samoobrony z peerelowskimi służbami wywiadowczymi. Z jednej strony likwiduje się WSI, a z drugiej do rządu wchodzą ludzie związani z tymi służbami.

Kamil Durczok: Wierzy pan, że język polityki nieco złagodniał, nie tylko z okazji świąt Wielkiej Nocy czy rocznicy śmierci papieża?

Jarosław Gowin: Zobaczymy. Moim zdaniem Polacy nie chcą języka agresji i moim zdaniem język agresji jest szkodliwy dla nas wszystkich. Również z punktu widzenia skuteczności uprawiania polityki. Mam nadzieję, że liderzy jednej i drugiej partii wreszcie zaczęli to rozumieć.

Kamil Durczok: Kto wie czy nie tylko liderzy. Ojciec Rydzyk całkiem jak polscy biskupi mówi „Przebaczam i proszę o przebaczenie” i apeluje o zaprzestanie terroru medialnego. Jak pan myśli do kogo ten apel?

Jarosław Gowin: Ja myślę, że to jest nie tyle apel ile pewien element gry w stosunku do Episkopatu mówiąc krótko. Ojciec Rydzyk zrobił pół kroku w tył po to, żeby nie musieć wycofać się całkiem. Stolica Apostolska zajęła w sprawie Radia Maryja stanowisko niezwykle kategoryczne. Jeśli zna się język dyplomacji watykańskiej to nie było to nawet uderzenie pięścią w stół, to był ryk lwa. Ojciec Rydzyk zrozumiał, że musi wykonać jakiś gest. Czy ten gest wystarczy? Przypuszczam, że nie.

Kamil Durczok: Ale muszą coś zrobić także polscy biskupi. Jak pan sądzi, jak bardzo są w tej sprawie podzieleni?

Jarosław Gowin: Ja myślę, że są w istotny sposób podzieleni jeśli chodzi o stosunek do Radia Maryja. Ale po tym oświadczenia nuncjusza nawet zwolennicy Radia Maryja w Episkopacie wiedzą, że nie można dalej tolerować status quo. Natomiast pytanie jak daleko pójdą zmiany. Przypuszczam, że w gruncie rzeczy one będą jakimś makijażem tzn. że powstanie statut Radia Maryja wreszcie po kilkunastu latach; że powstanie rada programowa, do której wejdą przedstawiciele Episkopatu, ale radio i tak ich będzie ignorować.

Kamil Durczok: To znaczy, że nic się nie zmieni? Że język Radia Maryja się nie zmieni; że będzie na antenie tego radia dalej występować Stanisław Michalkiewicz i wygłaszał będzie takie same felietony?

Jarosław Gowin: Zapewne Stanisław Michalkiewicz nie będzie występował, a jeżeli będzie to będzie formułował swoje jawnie antysemickie opinie w sposób bardziej zawoalowany. Natomiast być może to zdecydowanie stanowisko Stolicy Apostolskiej wpłynie na postawę polityków rządzącej partii. Jednak to był czytelny sygnał także pod ich adresem i jeżeli czują się członkami kościoła to otrzymali sygnał, że robią rzeczy, które są z punktu widzenia kościoła nie do zaakceptowania.

Kamil Durczok: Tę polityczną i medialną rzeczywistość zweryfikujemy po świętach i zobaczymy na ile ten język faktycznie się zmienił. Dziękuję za rozmowę.