"Przedwiośnie" lepiej,lub gorzej pamiętamy ze szkoły. Filmowe dzieje Seweryna Baryki to epicka opowieść o miłości, wojnie i wielkich dylematach ideowych. Przed prapremierą w Kielcach, Barabara Górska rozmawiałaz reżyserem filmu - Filipem Bajonem i odtwórcą głownej roli - Mateuszem Damięckim.

Barbara Górska: Czy realizując „Przedwiośnie” mieliście Panowie odwagę Lenina?

Filip Bajon: Tak, mieliśmy odwagę Lenina. Porwanie się na tę książkę to była odwaga Lenina, niewątpliwie.

Barbara Górska: A kim jest Lenin dla 19 letniego Mateusza Damięckiego?

Mateusz Damięcki: Lenin jest dla mnie kimś, kto miał odwagę, która pozwoliła nam zrobić „Przedwiośnie”.

Barbara Górska: Ojej, czy to znaczy, że to będzie film wyłącznie dla widzów z lewicową wrażliwością?

Filip Bajon: Nie, to będzie film dla widzów z lewicową, z prawicową, z neutralną, z każdą wrażliwością. Byle z wrażliwością.

Mateusz Damięcki: Dla wszystkich. To będzie film dla wszystkich, jestem o tym przekonany.

Barbara Górska:I nie będzie to głos poparcia dla SLD w zbliżających się wyborach parlamentarnych?

Filip Bajon: Nie, nie. To byłoby nieuczciwe w stosunku do pana Stefana.

Barbara Górska: Pytanie wobec tego do reżysera: jak najlepiej zagospodarować niepodległość, jeżeli jest się narodem niepokornym i słabo zdyscyplinowanym?

Filip Bajon: Na to nie ma odpowiedzi. Na to nie ma żadnej odpowiedzi. Natomiast stwierdzenie, że jesteśmy narodem niepokornym i niezdyscyplinowanym jest pewną wartością, nie należy z tym walczyć. To nasza specyfika.

Barbara Górska: Rozumiem, że jest to film, który przede wszystkim stawia pytania i zostawia widzów z tymi pytaniami. Czy taka była intencja, tak było od początku?

Mateusz Damięcki: To znaczy nie tylko widzów a także i twórców. Ja muszę przyznać szczerze, że podczas tego jak kręciliśmy „Przedwiośnie” tych pytań była cała masa. I tu dzięki Filipowi, dzięki całej ekipie, ja osobiście bardzo za każdym razem starałem się wybrnąć i odpowiadać sobie samemu na te pytania, tak jak powiedziałem, przy pomocy kolegów. I dużo więcej wiem. Dzisiaj już dużo więcej wiem.

Barbara Górska: Co na przykład?

Mateusz Damięcki: Jak bym zaczął mówić to na pewno bym nie skończył dzisiaj.

Barbara Górska: Pan też wie coś więcej po tym filmie?

Filip Bajon: Wiem, że młodzi aktorzy dorównują a nawet są lepsi od swoich amerykańskich kolegów, na sto procent to wiem. Wiem, że ciągle można nakręcić film z epoki, że ciągle są stare samochody, ciągle są stare dworki i ciągle rosną malwy. Wiem, że w filmie nie należy się przejmować pogoda, bo się nie ma na nią wpływu. No i wiele, wiele różnych innych rzeczy.

Mateusz Damięcki: Pogoda zawsze dostosowuje się do Filipa Bajona i ja tego również się dowiedziałem po „Przedwiośniu”.

Barbara Górska: Czy wiadomo jaki mechanizm za tym stoi?

Mateusz Damięcki: Myślę, że o tym Filip mógłby powiedzieć i o swoich konszachtach z górą. To był znak, to za każdym razem był znak: 75 dni tak jak powinno być. W momencie, kiedy wyjeżdżaliśmy z Baku po raz pierwszy lunął deszcz.

Barbara Górska: To jedna z niewielu polskich super produkcji, której udało się podobno nie przekroczyć budżetu. Czy to prawda?

Filip Bajon: Jesteśmy profesjonalistami.

Barbara Górska: Ale to wobec tego powiedzcie Panowie, czy to będzie film efektowny i spektakularny, bo pójdą na ten film ludzie, którzy dziś są w szkole, tacy ludzie chodzą na „Matrixa”, na „Gwiezdne wojny”, czy będzie dostatecznie widowiskowy?

Mateusz Damięcki: Ja myślę, że wszyscy, którzy pójdą na przedwiośnie zobaczą to, co chcą zobaczyć i to jest ogromny walor tego filmu. Każdy z nas starał się wypełnić swoją pracę, od swojej strony, jak najlepiej. Myślę, że to zapewni sukces temu filmowi.

Filip Bajon: Jest to film opowiadany szybko. Momentami powiedziałbym bardzo szybko. Film wielu nastrojów, wielu miejsc, pięknych miejsc i geograficznie i urbanistycznie, pięknych twarzy, pięknych kobiet i pięknych, wielkich pytań.

Barbara Górska: Ale mądry zarazem?

Filip Bajon: Ja robię mądre filmy.

Mateusz Damięcki: Jest to film o cudownej atmosferze, którą mam nadzieję będzie widać na ekranie.

Barbara Górska: Mimo, że dziś prapremiera, to nadal obowiązuje embargo na temat treści zakończenia. Tyle tajemnic wokół tego zakończenia. Może zdradzicie panowie przynajmniej, czy ono będzie szczęśliwe, czy nie?

FB: Film został nakręcony w Polsce. No to jakie są w Polsce zakończenia?

Mateusz Damięcki: Najpiękniejsze, to to, czego nie znamy. Więc może tak pozostawmy to pytanie - bez odpowiedzi. Każdy, kto pójdzie na film, pójdzie również na zakończenie.

Barbara Górska: I uroni łzę.

Filip Bajon: To jest w cenie biletu.

Mateusz Damięcki: W cenie biletu. Łzę można ronić ze szczęścia i ze smutku, więc więcej drzwi już nie otworzymy.

Barbara Górska: Czy macie panowie coś na kształt wyrzutu sumienia? Przecież teraz, kiedy już będzie film - niezły jak słyszę, to nikt, ale to absolutnie nikt, nie przeczyta już książki Żeromskiego. Chyba nie macie złudzeń co do tego.

Filip Bajon: To jest pewien problem i to poważny problem. Rzeczywiście masowość filmu przebija masowość książki. Ja myślę, że powrócą do książki, chociażby by porównać stan zgodności filmu i lektury. Jest to zawsze ciekawe. Jeśli nauczyciele będą zadawać inteligentne pytania, to na pewno przeczytają.

Mateusz Damięcki: Ja mogę powiedzieć jedynie o sobie. Przeczytałem książkę kilkakrotnie już i przed i w czasie kręcenia „Przedwiośnia”. I na pewno po tej całej zawierusze, tym wszystkim co niosą ze sobą premiery, wezmę tę książkę i jeszcze raz na spokojnie i po raz kolejny przeczytam.

Barbara Górska: I będziesz ostatnim, który to uczyni.

Mateusz Damięcki: Nie, ja na pewno nie będę ostatni. Mam przyjaciół, mam, znajomych, którzy na pewno pójdą w moje ślady.

Foto: Marcin Wójcicki

19:10