Nie zrobił tego (Sobotka - przyp. RMF) i mogę dać własną legitymację poselską, że jeżeli zostanie skazany to ja ją złożę - mówi Jerzy Dziewulski, poseł SLD, gość popołudniowych Faktów RMF. Naprawdę trzeba wiedzieć kogo się oskarża. Ja mówię odważnie wbrew wam dziennikarzom – on jest niewinny - dodaje.

Konrad Piasecki: Poseł SLD, można jeszcze dodawać przyjaciel Zbigniewa Sobotki panie pośle?

Jerzy Dziewulski: Śmiało.

Konrad Piasecki: Czyli jest pan cały czas przyjacielem Zbigniewa Sobotki?

Jerzy Dziewulski: Jeżeli on tak uważa, to ja tym bardziej.

Konrad Piasecki: I cały czas ma pan słodką pewność, że Sobotka to człowiek kryształowy i niewinny w aferze starachowickiej?

Jerzy Dziewulski: Ja mam nosa gliniarskiego proszę pana. On mnie nie zawiódł w sprawie Oleksego, też był niewinny a wszyscy go oskarżali. Sobotka też jest niewinny.

Konrad Piasecki: Grzegorz Kurczuk nie ma gliniarskiego nosa?

Jerzy Dziewulski: Nie proszę pana. To nie praktyk, to teoretyk.

Konrad Piasecki: Może ma prokuratorski nos?

Jerzy Dziewulski: Nie proszę pana. Trzeba przynajmniej raz własnoręcznie przerzucić akta i raz własnoręcznie zrobić akt oskarżenia, żeby można się było nazywać prokuratorem. On nie jest fachowcem od tych spraw.

Konrad Piasecki: Ale jeśli w SLD przyjaźń to rzecz tak ważna to i Zbigniew Sobotka mógł ulec urokom przyjaźni i puścić farbę swoim kolegom tak po starej przyjaźni.

Jerzy Dziewulski: Nie da rady panie redaktorze. Gdybym ja go nie znał, nie ważyłbym się na wsparcie jakiegokolwiek polityka. Czy wsparłem chociaż jednego poza Oleksym i Sobotką? Nie. Nie zrobił tego i mogę dać własna legitymację poselską, że jeżeli zostanie skazany to ja ją złożę. Naprawdę trzeba wiedzieć kogo się oskarża i kogo się broni, żeby móc świadomie stanąć przed państwem, przed dziennikarzami - media go zrobiły winnym już od dawna – żeby móc powiedzieć wbrew mediom, mieć odwagę powiedzieć. Ja mówię odważnie wbrew wam – on jest niewinny.

Konrad Piasecki: Panie pośle, ale to, że Zbigniew Sobotka jest winny, to nie mówią media, to mówi prokuratura, to mówi pański kolega partyjny, minister sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk.

Jerzy Dziewulski: Bo nie ma wyjścia. Ja Kurczuka nie bronię i go atakuję wręcz i to mówię jasno. Proszę pana powiem jasno to jest trzęsidupstwo prokuratorów. Prokurator mówi tak: Co ja mam ponosić konsekwencje tego, że ja umorzę tę sprawę i media wsiądą mi na kark? I politycy mnie z prawej strony rozszarpią? To mówi tak: To niech się oczyści przed sądem. Trzęsidupstwo ze strony tamtych prokuratorów i ze strony także pana Kurczuka.

Konrad Piasecki: Może nie trzęsiodupstwo, tylko może ci ludzie wiedzą coś więcej niż pan?

Jerzy Dziewulski: Ja zdaję sobie sprawę z tego, że pan liczy, że ja powiem w tej chwili, że wiem wszystko.

Konrad Piasecki: Może pan wie coś więcej? Pan kiedyś sugerował, że pan zna akta prokuratury w tej sprawie.

Jerzy Dziewulski: Wiem to co powinienem wiedzieć.

Konrad Piasecki: Skąd?

Jerzy Dziewulski: Czy pan mi ujawni swego informatora albo skąd pochodzą pańskie informacje?

Konrad Piasecki: Nie, ale jeśli ja panu powiem, że wiem że Sobotka jest winny to pan będzie przekonany?

Jerzy Dziewulski: Z prostej przyczyny, jeżeli pan powie, że pan wie, iż Sobotka jest winny to musi pan to oprzeć na faktach a pan faktów nie może znać, bo ich nie ma w sprawie.

Konrad Piasecki: Pan też nie może znać.

Jerzy Dziewulski: Bo nie ma faktów w sprawie proszę pana.

Konrad Piasecki: Może są. Może pan tego nie wie.

Jerzy Dziewulski: M.in. z mediów, m.in. z Rzeczpospolitej, która ujawnia, że pan Sobotka został oskarżony przez jednego z posłów, który się nawiasem mówiąc wycofał z tej sprawy, a pośrednim dowodem ma być tego to, że spotkali się razem na Rozbrat z panem Długoszem i gdzieś tam przy stoliku gadali. To schizofrenia. To nie jest dowód. To nie jest nawet drobna poszlaka. I prokurator Kurczuk mówi, że są dowody. Nie ma dowodów. Mówię to zdecydowanym głosem i z pełnym przekonaniem.

Konrad Piasecki: To w co w takim razie gra Kurczuk?

Jerzy Dziewulski: W trzęsidupstwo i w własny obraz.

Konrad Piasecki: A jaka to wizja?

Jerzy Dziewulski: Wizja człowieka sprawiedliwego, wizja człowieka uczciwego. Ja nie muszę uwiarygodniać się w społeczeństwie. Społeczeństwo wie w dużej części kim ja jestem i co ja robiłem. Widocznie pan minister Kurczuk musi.

Konrad Piasecki: A jeśli jest tak, że Kurczuk walczy o swoją własną pozycję kosztem swoich kolegów z SLD, to on w SLD nie ma czego szukać.

Jerzy Dziewulski: Zdaje się, że trafił pan w dychę.

Konrad Piasecki: No to co on robi? Przecież nie jest samobójcą politycznym.

Jerzy Dziewulski: Nie wiem. Problem tkwi w jednej podstawowej sprawie: umywać rąk nie wolno. Jeżeli jest sprawa prokuratorska, trzeba albo zdecydowanie iść w jednym kierunku, mając w ręku dowody, oskarżać i sadzać. A ja bym się nie ważył w przypadku kiedy policjanci mogli ryzykować życiem i ktoś zdradził, bronić człowieka, który zdradził. W to niech pan nie wierzy.

Konrad Piasecki: A z kim w takim razie gra Kurczuk? Z Sobotką? Z Janikiem? Czy już z Millerem?

Jerzy Dziewulski: Nie wiem czy jest w stanie z kimkolwiek grać. Zdaje się, że gra sam z sobą.

Konrad Piasecki: A kto zapłaci głową za całą tę sprawę? Sobotka? Janik? A może Kurczuk?

Jerzy Dziewulski: Jak na razie to zapłacił Sobotka.

Konrad Piasecki: A kto zapłaci głową na samym końcu tej sprawy?

Jerzy Dziewulski: Poczekamy.

Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.

Foto Marcin Wójcicki RMF