Czas, żeby telewizja publiczna zbudowała swój autorytet – mówi nowy prezes TVP Jan Dworak. Na pewno chciałbym doprowadzić do tego, aby informacja w telewizji była informacją obiektywną, rzetelną, wszechstronną, dociekliwą - dodaje gość Faktów RMF.

Konrad Piasecki: Gratulować panu czy współczuć?

Jan Dworak: Gratulować. Startowałem w konkursie i wygrałem.

Konrad Piasecki: Pan wie, jak czuł się Herkules, wchodząc do stajni Augiasza?

Jan Dworak: Nie, nie wiem.

Konrad Piasecki: Myślę, że może pan mieć podobne odczucia.

Jan Dworak: Dlaczego?

Konrad Piasecki: Bo to ciężkie zadanie. Reforma telewizji publicznej, prezesowanie telewizji publicznej wydaje się tak straszne, jak czyszczenie stajni Augiasza.

Jan Dworak: Wie pan, przyglądam się telewizji publicznej z niedużej odległości od 14 lat. Ja nie chciałbym mówić o reformie, chciałbym mówić o normalnej pracy.

Konrad Piasecki: Telewizja publiczna jawi się panu jako wielka i piękna instytucja?

Jan Dworak: Nie, tak mi się nie jawi. Jest to instytucja, którą zdecydowanie trzeba poprawić, przynajmniej w niektórych obszarach.

Konrad Piasecki: Już pan wie, z kim pan będzie ją poprawiał? Pan ma jakieś preferencje?

Jan Dworak: To zależy od decyzji Rady Nadzorczej TVP.

Konrad Piasecki: A nie jest tak, że zostanie pan zapytany o zdanie w tej sprawie? Nie wierzę, że nie ma osób bliższych i dalszych pana sercu?

Jan Dworak: Pytany o zdanie na pewno. I z tych osób, o których myślę, to mogę wymienić np. Piotra Gawła. To jest na pewno ta osoba, z którą chciałbym pracować.

Konrad Piasecki: Czy pan już wie, czy pański wybór to był wynik jakiegoś politycznego kontraktu, jakiegoś układu w radzie nadzorczej czy przypadku?

Jan Dworak: Nie wiem. O to trzeba zapytać kolegów z rady nadzorczej. Ale bez wątpienia zasiadają tam osoby, które pochodzą z różnych – jak to się mówi – obozów, mają różną wrażliwość, różne biografie i bez wątpienia musiały to jakoś wypracować to, co się wydarzyło. Czy to było dziełem przypadku – nie wiem.

Konrad Piasecki: Pana wybór to kolejny krach marzeń o apolitycznym prezesie telewizji publicznej, prawda?

Jan Dworak: Nie, myślę, że tak nie jest.

Konrad Piasecki: Pan nie jest człowiekiem apolitycznym. Pan był radnym Akcji Wyborczej Solidarność, pan był kandydatem prawicy do Senatu. Ciężko powiedzieć – Jan Dworak człowiek apolityczny.

Jan Dworak: Ale wie pan co, żyliśmy i żyjemy w takich dziwnych czasach, w których tak naprawdę te role wypełnia się swoim własnym życiem, zresztą mówię o własnym życiu akurat. I to jest prawda, wszystko co pan mówi o tych moich politycznych rolach dotychczasowych. One się skończyły, myślę, że nieodwołalnie.

Konrad Piasecki: Ale jak rozumiem pan jest cały czas po prawej stronie?

Jan Dworak: Taka jest moja biografia i jej się nie zamierzam wypierać; to jest moje życie, w którym pewnie są także słabe strony, ale którego naprawdę się nie wstydzę.

Konrad Piasecki: A dlaczego mamy uwierzyć, że pan, człowiek jednak związany z pewnym obozem politycznym, stworzy telewizję obiektywną, stworzy telewizję apolityczną, apartyjną?

Jan Dworak: Jeśli prześledziłby pan – ale tego od pana nie wymagam – to, co mówiłem i pisałem o telewizji od tych kilkunastu lat, to pewnie dostrzegłby pan pewną konsekwencję.

Konrad Piasecki: Panie prezesie, pan przez wiele lat był dziennikarzem – właściwie cały czas po trosze nim pan jest – jaki tytuł dałby pan artykułowi o pańskim powrocie do telewizji? Prawica wraca do swojej telewizji; Koniec czerwonej telewizji; Koniec ery Kwiatkowskiego? Jaki tytuł byłby prawdziwy?

Jan Dworak: Żaden z tych tytułów nie byłby prawdziwy. Takim najprawdziwszym tytułem chyba byłoby to – Czas, żeby telewizja publiczna zbudowała swój autorytet.

Konrad Piasecki: Kiedy za rok porównamy dzisiejszą telewizję – telewizję Kwiatkowskiego i nową telewizję – telewizję Dworaka, to jakie dostrzeżemy różnice?

Jan Dworak: Nie jestem prorokiem. Wiem, co chciałbym zrobić. Na pewno chciałbym doprowadzić do tego, aby informacja w telewizji była informacją obiektywną, rzetelną, wszechstronną, dociekliwą. To chciałbym zrobić. Myślę, że widzowie powinni taką różnicę zauważyć. Chciałbym, aby w tej telewizji było więcej filmów, więcej polskiego teatru i żeby były chętnie oglądane.

Konrad Piasecki: Myślę, że dzisiaj w budynkach telewizji panuje nerwowy rozgardiasz, zastanawianie się: czy będzie czyścił czy nie? Będzie pan czyścił telewizję publiczną?

Jan Dworak: Każda zmiana, to też jest pewna zmiana ludzi, ale to wcale nie musi oznaczać czystki czy też personalnej rewolucji.

Konrad Piasecki: A co się stanie z pana dotychczasowymi działaniami, co się stanie z „Miodowymi latami”, „Kasią i Tomkiem”? Pan przecież produkuje seriale. Ciężko przecież sobie wyobrazić, że nadal pan będzie to robił?

Jan Dworak: Rozstanę się z tym z prawdziwą przykrością, bo taka praca producenta przy filmie jest tym, co może dać wielką satysfakcję; czy przy teatrze, czy przy filmie fabularnym. Ale taką decyzję już podjąłem i podjąłem już poważne rozmowy z moim wspólnikiem. On będzie właścicielem tej firmy.

Konrad Piasecki: Sprzeda pan swoją firmę?

Jan Dworak: Tak, sprzedam.

Konrad Piasecki: Ma pan dzisiaj tremę?

Jan Dworak: Nie, nie mam tremy.

Konrad Piasecki: Strach?

Jan Dworak: Nie.

Konrad Piasecki: Radość?

Jan Dworak: Satysfakcja i poczucie odpowiedzialności, ale to trudno nazwać strachem.

21:10