Jak mówimy o sporcie, jak się słyszy, że dajemy pieniądze na tego typu zajęcia, to zastanawiamy się, czy to jeszcze sport czy nie - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Mirosław Drzewiceki. Minister sportu zapowiedział też, że zmusi związki sportowe do kadencyjności: Będą dotacje, jak będzie kadencyjność prezesów - dodał.
Konrad Piasecki: Panie ministrze, czy eksperyment o nazwie „zagraniczny trener polskiej reprezentacji” dogorywa na naszych oczach?
Mirosław Drzewiecki: Jest kilku takich trenerów, w związku z tym należałoby spytać, o którego trenera pan pyta.
Konrad Piasecki: Myślę o Leo Beenhakkerze i reprezentacji piłkarskiej.
Mirosław Drzewiecki: Myślę, że to jest akurat niedobry przykład, jeżeli chodzi o ocenę zjawiska „zagraniczny trener w polskiej reprezentacji”, dlatego że było dobrze, a teraz jest źle.
Konrad Piasecki: Teraz jest bardzo źle. Remisujemy ze Słowenią, męczymy się z San Marino. Jedni piłkarze odmawiają gry w reprezentacji, ci, którzy nie odmawiają, piją i molestują tłumaczki. Katastrofa.
Mirosław Drzewiecki: Generalnie to jest problem taki, że cały ten związek, cały system jest do przebudowy. Nie do liftingu i lekkiego remontu, tylko do przebudowy. To wszystko jest chore i to jest ostatni przykład, że również na linii trener jest niedobrze, bo cały system nie działa.
Konrad Piasecki: Powie pan „czas Beenhakkera się skończył”?
Mirosław Drzewiecki: Nie jestem od tego, żeby wskazywać, czy Beenhakker dalej powinien pracować, czy nie. Mogę tylko powiedzieć, że Beenhakker jest uznanym autorytetem w świecie trenerów i ma poważanie. Natomiast, jeżeli dzisiaj jest taki problem, jaki jest, to na pewno nie jest przyczyna tylko po stronie Beenhakkera.
Konrad Piasecki: A jako minister polskiego rządu powie pan, że ci piłkarze, którzy piją i molestują, nie powinni grać w polskiej reprezentacji?
Mirosław Drzewiecki: Nie wiem, czy to są do końca prawdziwe informacje. Co do picia to wiemy.
Konrad Piasecki: Co do molestowania też prawie wiemy. Tak w każdym razie donoszą gazety.
Mirosław Drzewiecki: To jest duży znak zapytania. Te same gazety różne rzeczy piszą. Przy piciu się zgadzam. Uważam, że reakcja Beenhakkera była wzorowa, wychowawcza. Mało tego. Uważam, że to, co stało się z Borucem, to być może ostatnia godzina wybiła do tego, żeby mu zwrócić uwagę, uratować tego chłopaka, żeby nie zmarnował sobie kariery.
Konrad Piasecki: Uważa pan, że Borucowi za grę w reprezentacji należy podziękować?
Mirosław Drzewiecki: Nie. Uważam, że ukarany musi odbyć karę i musi dostać szansę, bo to jest wielki zawodnik. Jak każdy młody człowiek ma słabą chwilę.
Konrad Piasecki: A co zrobić z wielkimi działaczami, którzy zasypiają na trawnikach, zawodniczki oskarżają ich o alkoholizm, albo o to, że kompletnie nie interesowali się ich przygotowaniami do igrzysk?
Mirosław Drzewiecki: Jeden z tych działaczy, który zasypiał, szczęśliwie sam się podał do dymisji.
Konrad Piasecki: Ale to jaskółka, która nie uczyniła wiosny.
Mirosław Drzewiecki: Tak, ale to nie jest problem tylko tego działacza, który akurat miał tego pecha, że zasnął na trawniku. Podobnie jak w PZPN-ie mówiłem, dzisiaj w związkach sportowych musi nastąpić wielka przebudowa. Ten czas przychodzi nieuchronnie. W ciągu kilku najbliższych miesięcy będziemy mieli inne oblicze polskich związków sportowych.
Konrad Piasecki: A czy uważa pan, że za to wszystko, co działo się w Pekinie i wokół niego, stanowiskiem powinien też zapłacić prezes PKOl-u?
Mirosław Drzewiecki: Nie. To, że pan prezes Sudoł zasnął na trawniku - to są dorośli ludzie.
Konrad Piasecki: Ale jeśli zawodniczki mówią, że ich związki sportowe zupełnie się nie interesowały ich przygotowaniami, że musiały pływać na pożyczonych kajakach i dopiero na igrzyskach ktoś się zainteresował, że one tam w ogóle są?
Mirosław Drzewiecki: To jest zrzeszenie wszystkich związków sportowych. Byłem w Pekinie, byłem w wiosce dwukrotnie, rozmawiałem z zawodnikami i atmosfera w wiosce była bardzo dobra. Na początku i na końcu. Misja olimpijska pierwszy raz nie miała żadnej wpadki technicznej, ona działała bardzo dobrze.
Konrad Piasecki: Pan mówi „kadencyjność w związkach”. A co będzie, jeśli związki powiedzą: „nie przejdzie, panie ministrze”?
Mirosław Drzewiecki: Szanuję wybory ludzkie. Jeżeli ktoś uzna, że sobie poradzi bez pieniędzy państwowych, to bardzo proszę.
Konrad Piasecki: Ale rzeczywiście będzie taki wybór: albo pieniądze państwowe, albo się zgadzacie na nasze warunki?
Mirosław Drzewiecki: Wydaje mi się, że nie ma innego wyjścia, bo nie do wszystkich działaczy trafia taka perswazja, że to tak powinno być. Prezydent Stanów Zjednoczonych, prezydent w Polsce, nawet proboszcze mają być kadencyjni.
Konrad Piasecki: Dobrze, a które sporty uznaje pan za mało znaczące?
Mirosław Drzewiecki: Wie pan, to nie jest tak…
Konrad Piasecki: Bo pan powiedział takie zdanie: koniec z dotowaniem mało znaczących sportów. Zastanawiam się, które sporty są dla pana „nieznaczące”?
Mirosław Drzewiecki: Niszowych.
Konrad Piasecki: Niszowe to są jakie?
Mirosław Drzewiecki: A jakie są niszowe, to jest bardzo proste - jak pan zobaczy, ile ludzi uprawia taki sport. Bo jeżeli gdzieś jest powiedzmy 500 tysięcy zawodników w Polsce, to ten nie jest niszowy…
Konrad Piasecki: Strzelectwo - niszowe?
Mirosław Drzewiecki: … a jak jest powiedzmy dwustu zawodników to, to nie jest masowy sport.
Konrad Piasecki: Strzelectwo niszowe, badminton niszowy?
Mirosław Drzewiecki: W pewnym sensie tak, ale on nie jest niszowy, bo jest również uprawiany turystycznie, że tak powiem.
Konrad Piasecki: Zapasy niszowe?
Mirosław Drzewiecki: Niszowe.
Konrad Piasecki: Czyli zapasom by pan zakręcił pieniądze?
Mirosław Drzewiecki: Ale ja chcę powiedzieć generalnie, co będziemy wspomagali. Przede wszystkim sporty całego życia, sporty drużynowe, bo to jest oczywiste, ale też sporty, które wskażą młodzi ludzie - to znaczy tam, gdzie młodzi ludzie chcą uprawiać te sporty. Bo ja, jako minister sportu i pewnie pan, jako redaktor byśmy wspólnie wskazywali może inne rzeczy, a ja uszanuję to, co dzisiaj jest klimatem młodych ludzi, co ludzie chcą robić.
Konrad Piasecki: No dobrze, ale ma pan jakąś taką krótką albo długą listę tych „nic nieznaczących sportów”. Trzy takie sporty, panie ministrze?
Mirosław Drzewiecki: No wie pan, ja nie chcę nikogo obrażać, ale wie pan, że my dotujemy np. wędkarstwo, szachy, warcaby, brydża sportowego. Jak mówimy o sporcie, to jak się słyszy, że dajemy pieniądze na tego typu zajęcia, to się zastanawiamy czy to sport jeszcze czy nie.
Konrad Piasecki: A jeszcze kończąc wątek związków sportowych, pański as w rękawie nazywa się Antoni Piechniczek?
Mirosław Drzewiecki: Nie, ale proszę czekać spokojnie.
Konrad Piasecki: On jest pańskim kandydatem na nowego Listkiewicza, czy nie?
Mirosław Drzewiecki: Nie, nie, ja nie będę wskazywał kandydata. Natomiast jeżeli pan chciałby się ze mną założyć, że Listkiewicz nie będzie nowym prezesem PZPN- u, to bardzo proszę. Mam dwa zakłady.
Konrad Piasecki: To będzie trzeci pański zakład, więc już nie będę pana narażał na kolejne koszty, albo bieganie dookoła Pałacu Kultury.
Mirosław Drzewiecki: Ja dosyć spokojnie do tego podchodzę.
Konrad Piasecki: Ale wszystkie zakłady pan cały czas przyjmuje?
Mirosław Drzewiecki: Przyjmuję w dalszym ciągu.
Konrad Piasecki: Wszyscy chętni do zakładu z Mirosławem Drzewieckim mogą się zakładać. Jeszcze chciałem zapytać o taką rzecz. Pan miał nie polecieć na olimpiadę, pan poleciał – ale to już spuśćmy na to zasłonę milczenia – ilu Chińczyków pan załatwił nam do budowy dróg i stadionów?
Mirosław Drzewiecki: Wie pan, premier Pawlak teraz wrócił również z Chin, a Chińczycy w tym wydaniu największych firm budowlanych przyjeżdżają 29 do Polski.
Konrad Piasecki: Ilu robotników chińskich przyjedzie na budowę?
Mirosław Drzewiecki: Tyle ile będzie trzeba.
Konrad Piasecki: A rząd ile - 100, 200, 500 czy 10 tysięcy?
Mirosław Drzewiecki: Ja wiem o co panu chodzi. Chińczycy wystartują w przetargach w Polsce na tych samych warunkach, co wszystkie inne firmy. Jeżeli spełnią wszystkie wymogi Unii Europejskiej i polskich przetargów i wygrają te przetargi będą sprowadzali ludzi do pracy.
Konrad Piasecki: I ilu ich tutaj będzie?
Mirosław Drzewiecki: To zależy ile ich będzie potrzeba. Ja chcę powiedzieć tylko tak, że…
Konrad Piasecki: A ilu ich będzie, pańskim zdaniem?
Mirosław Drzewiecki: Ja wczoraj w Krynicy rozmawiałem z przedsiębiorcami i dzisiaj wszyscy wiedzą, że metro było skandalem - to, co zaproponowały firmy, jeżeli chodzi o koszty budowy metra.
Konrad Piasecki: 10 tysięcy Chińczyków w Polsce?
Mirosław Drzewiecki: Jeżeli będzie trzeba, będzie 10.
Konrad Piasecki: Albo więcej… ?
Mirosław Drzewiecki: To zależy od tego, gdzie wygrają Chińczycy przetargi.
Konrad Piasecki: Mirosław Drzewiecki – Minister sportu. Dziękuję bardzo.
Mirosław Drzewiecki: Dziękuję.