Kto jest winny opóźnieniu o rok naszego wejścia do Unii Europejskiej? I rząd i trudni partnerzy z Unii po połowie - odpowiada Czesław Bielecki z AWS, z sejmowej komisji spraw zagranicznych. Gość programu Krakowskie Przedmieście 27, na trójkę z plusem ocenia działania naszego rządu w tej sprawie. Jednocześnie broni rządu przed krytyką SLD. "Nie przesadzajmy. Teraz to rząd naszej opozycji będzie musiał ciągnąć to dalej i nie widzę powodu dlaczego plują do zupy, którą i tak będą musieli jeść" – twierdzi Bielecki.

Konrad Piasecki, Tomasz Skory: Czy pan się czuje zawiedziony tym, że trzeba dzisiaj przyznać, że nie w 2003, a w 2004 do Unii?

Czesław Bielecki: Nie, nie czuje się zawiedziony. Szkoda tylko, że nastąpiło to w takim stylu, że wpierw mówimy: zamkniemy jedenaście rozdziałów, a teraz mówimy „oj nie, nie”. Uważam, że najważniejszy dla społeczeństwa przekaz sprowadza się do tego, jeżeli chcemy dogonić Europę, łatwiej nam będzie doganiać ją będąc członkiem Unii, bycie członkiem Unii to jest nasz główny interes, bo otworzyliśmy nasz rynek, także na razie te państwa członkowskie bardziej korzystają z tego interesu niż my. To jest główny przekaz, a potem zaczyna się faza bardzo elastycznego postępowania. Wydaje mi się, że nie byliśmy elastyczni proponując okres osiemnastu lat jako obronę przed wykupem naszych nieruchomości. Wydaje mi się, że jest zasadnicza różnica pomiędzy nieruchomościami komercyjnymi, a na przykład ziemią rolną.

RMF: Panie przewodniczący, mówi pan „my nie byliśmy”. My AWS, rząd Jerzego Buzka, czy my Polacy?

Czesław Bielecki: Ja jestem człowiekiem lojalnym i uważam, że jeżeli jest partia, która sprawuje władzę w koalicji, czy samodzielnie, to oczywiście najprościej jest zrobić jest tak jak zrobił choćby marszałek Płażyński, czyli nagle otrzepać ręce pójść gdzieś i powiedzieć: „co złego to nie ja”. Nie, ja uważam, że trzeba ponosić odpowiedzialność wobec wyborców. Trzeba wyborcom mówić: kierunek zasadniczy, który trzymaliśmy i w którym płynęliśmy był sensowny, natomiast po drodze popełniliśmy pewne błędy.

RMF: Jako lojalny przedstawiciel AWS-u nie zauważa pan przekazu, który narzuca się nam, że oto zapowiadaliśmy nierealny 2003 rok, dzisiaj po prostu przyznajemy, że to było nierealne?

Czesław Bielecki: To co pan mówi w tej chwili jest czystą manipulacją. Myśmy powiedzieli sobie, że jeżeli chcemy walczyć o jak najszybsze przyjęcie do Unii, to musimy ustalić sobie termin, który mobilizuje nasze społeczeństwo i mobilizuje naszych partnerów w negocjacjach, żeby jak najszybciej się dostać było z góry wiadomo, bo o tym naprawdę wszystkie wróble ćwierkały na europejskich dachach, że w grę wchodzi dla tamtej strony raczej rok 2004, a być może nawet 2005.

RMF: W Polsce nie ćwierkały.

Czesław Bielecki: To nie są wiadomości z tajnych kancelarii. To są normalne prasowe doniesienia z Brukseli. Chcieliśmy mieć termin mobilizujący, o tym mówi tak samo dzisiaj opozycja. Wydaje mi się tylko, że nie można się tak napinać, żeby nie można było w razie czego w elastyczny sposób zareagować.

RMF: Opozycja dzisiaj mówi, że to akt desperacji - przyznanie się do własnych błędów, a rok 2004 to i tak kolejne chciejstwo.

Czesław Bielecki: A kto powiedział, że nie będąc członkiem klubu golfowego, my decydujemy o tym w jakich butach, spodniach i z jakimi kijami golfowymi wejdziemy do tego klubu i kiedy. To oni decydują. My z nimi prowadzimy - trzeba to sobie twardo powiedzieć - nierównoprawny targ, dlatego że my chcemy wejść do tego klubu i wiemy po co, bo chcemy jak najszybciej zrównać szeregi z czołowymi państwami europejskimi.

RMF: Targując się popełniamy błędy.

Czesław Bielecki: Tak, ale uważam, że osiemnaście lat nie jest błędem z punktu widzenia targu, choć wydaje mi się, że jest zawyżone. Ja wolę w targu się pomylić o połowę, albo dwadzieścia procent, a nie po prostu trzy-, czy czterokrotnie, natomiast wydaje mi się, że najistotniejsze to jest to, że nie możemy własnemu społeczeństwu stwarzać wrażenia, że ponosimy nie wiadomo jakie klęski, kiedy idziemy do tego głównego sukcesu jakim jest członkostwo w Unii, czyli znalezienie się w tym dobrym, golfowym klubie.

RMF: Panie przewodniczący, jakby pan miał tak procentowo ocenić to na ile to opóźnienie jest wynikiem błędu rządu Jerzego Buzka, a na ile jest wynikiem mocno ostrożnego podejścia samej Unii Europejskiej?

Czesław Bielecki: Mnie się wydaje, że Unia po drodze zachorowała na znaną chorobę BSE, chorobę Unii Europejskiej. Zmuszano krowy do kanibalizmu, musiała zrewidować wspólną politykę rolną, wielokrotnie wskazywałem naszym kolegom europejskim po kryzysie rosyjskim, że nie jest rzeczą normalną, że ich wieprzowina w Moskwie kosztuje taniej, niż nasza wieprzowina ze względu na subwencję. Jesteśmy tu podzieleni w kategoriach zdrowego rozsądku ekonomicznego. To ta wspólna polityka rolna jest czymś co kolosalnie zakłóca normalny, organiczny rozwój, ewolucję rolnictwa w różnych krajach. My na przykład mamy rolnictwo ekologiczne z definicji, a oni dopiero do niego będą dorastać. Stwierdzili, że pewnego rodzaju intensywne farmerstwo się nie opłaca. Krótko mówiąc rewizja wspólnej polityki rolnej z jednej strony, a z drugiej strony my liczymy na dopłaty bezpośrednie, które są właśnie konsekwencją dzisiejszej wspólnej polityki.

RMF: Prosimy pana o zbalansowanie kto bardziej winny.

Czesław Bielecki: Mnie się wydaje, że fifty fifty, albo sześćdziesiąt rząd, czterdzieści trudni partnerzy.

RMF: Włodzimierz Cimoszewicz w dzisiejszym artykule w „Gazecie Wyborczej” pyta: „Jak można było w kluczowym momencie postawić na czele Urzędu Komitetu Integracji polityka z ugrupowania narodowego?, Jak można było później przez blisko dwa lata nie obsadzać stanowiska szefa Urzędu Integracji Europejskiej?, Czemu stworzono nie przejrzysty system instytucjonalny złożony z przynajmniej trzech ośrodków decyzyjnych?”. Wygląda na to, że historia to właśnie rząd Jerzego Buzka obciąży odpowiedzialnością za to?

Czesław Bielecki: Można tylko Włodzimierzowi Cimoszewiczowi powiedzieć: jak premierem rządu Rzeczpospolitej był człowiek, który powiedział obywatelom: „Jak was woda zalała pierwsza taka od stu lat, no to wyrabiajta się chłopaki z ubezpieczeniami. Jak nie płaciliście, to trudno”.

RMF: Pan troszeczkę nie na temat.

Czesław Bielecki: Nie, to nie chodzi o to. To chodzi o styl, w którym oczywiście rolą opozycji jest wrzucać kamyki do ogródka rządu. Na pewno rząd ten akurat w tej kwestii - jak mówię - nie spisał się na piątkę, a myślę, że najwyżej na trzy plus, ale nie przesadzajmy. Teraz to rząd naszej opozycji będzie musiał ciągnąć to dalej i nie widzę powodów, dlaczego plują do zupy którą i tak będą musieli jeść.

RMF: Myśli pan, że wpadka rządu z datą wstąpienia do Unii Europejskiej odbije się na notowaniach AWS-u?

Czesław Bielecki: Uważam, że to nie jest wpadka, tylko to jest normalna konsekwencja przyjęcia do wiadomości punktu, w którym jesteśmy. Powtarzam: wpadka jest jedynie najwyżej w socjotechnice, że społeczeństwu się mówiło, że termin który przyjęliśmy wewnętrznie i którego ani sami nie byliśmy w stanie dotrzymać, ani Unia nie była w stanie dotrzymać, że społeczeństwo przyzwyczajaliśmy do tego terminu tworząc mu zbyteczny zawód. Społeczeństwo nie musi być zawiedzione.

RMF: Panie przewodniczący, odsuwając sprawę Unii Europejskiej. Czuje pan wstyd patrząc dziś na Akcję Wyborczą Solidarność?

Czesław Bielecki: Nie, nie czuje wstydu, tylko zawód. To jest coś zupełnie innego, ale kiedy patrzę na to jak wygląda AWS bis czyli Platforma Wyborcza to myślę tak, że myśmy na cztery miesiące przed wyborami jako ten AWS pierwszy...

RMF: Platforma Wyborcza to jest ruch braci Kaczyńskich czy Platforma Obywatelska?

Czesław Bielecki: Platforma Wyborcza to jest dla mnie AWS bis. Jeżeli mój kolega z komisji, który jest KPN-owcem, jeżeli rzecznik Żak, który jest związkowcem, jeżeli hiperliberał Lewandowski i ludowy konserwatysta Halazs, bo to jest połączenie Balazsa z Hallem, jeżeli takich czterech ludzi, którzy dotychczas wzajemnie sobie wymyślali nagle będzie sobie wymyślać w nowej kongregacji wiary, to ja pana najmocniej przepraszam, ale uważam że oni mają akurat dwa razy gorsze notowania, niż te które myśmy mieli.

RMF: Wrzucił pan ten kamyczek, a my chcielibyśmy porozmawiać o środowiskach wywodzących się z AWS-u, pozostających w AWS-ie.

Czesław Bielecki: Ja jestem w tym AWS-ie, który jak myślę z premierem Buzkiem, PPCHD, RS AWS,

RMF: Januszem Tomaszewskim.

Czesław Bielecki: Także z Januszem Tomaszewskim. Myślę, że to jest akurat to środowisko, które od początku i tamten AWS tworzyło i ten i nie wykazywało się zbytnim odchyleniem na prawo.

RMF: Nie wymienił pan Mariana Krzaklewskiego i Lecha Kaczyńksiego Dlaczego?

Czesław Bielecki: Ponieważ Bóg mi świadkiem, ale nie wiem co Marian Krzaklewski w tej chwili robi i myśli. Wiem jedno, że doprowadził do zupełnej fantastycznej destrukcji AWS-u. Mówiłem mu jeszcze przed wyborami 97’, że powinien konsolidować AWS, tak jak zostało skonsolidowane SLD, bo to jest mechanika, a nie ideologia. Myślę, że te trzy i pół roku plus ten pomysł żeby startować w kampanii prezydenckiej wzmacniając sobie notowania w Akcji tą metodą, myślę, że to były bardzo poważne błędy.

RMF: Bracia Kaczyńscy, którzy nawołują do osuszenia bagna jakim jest polska polityka, nie przekonują pana?

Czesław Bielecki: Dysponując pewnym ilorazem inteligencji cenię sobie iloraz inteligencji Jarka Kaczyńskiego i cenie sobie klasę męża stanu Lecha Kaczyńskiego, ale myślę, że jest w polskiej polityce paru ludzi wymieńmy Halla, Rokitę, Kaczyńskiego i jeszcze paru innych by się znalazło, którzy charakterologiczne nie powinni zajmować się montowaniem wspólnych przedsięwzięć, ponieważ na przestrzeni ostatnich dwunastu lat cokolwiek montowali, de facto demontowali. To jest taka osobowość, chemia. Jeżeli ktoś ma taką chemie, że zawsze demontuje, na przykład Halla zawsze po pół roku w jakiejkolwiek by się nie znalazł organizacji, zawsze coś zaczyna swędzić, on się zaczyna drapać. Jeżeli ktoś ma tego typu problemy, to trzeba się leczyć, ale nie można się leczyć kosztem wyborców. Ja uważam, że wyborcy zawierzyli mi i ja jestem odpowiedzialny i muszę w związku z tym z tego się wobec nich się rozliczyć.