RMF: Co zrobić z doradcą, którego wypowiedzi powodują zerwanie kontaktów handlowych z Irakiem. Pochwalić go?

Bronisław Komorowski: Ja bym nie przeceniał, że tak powiem siły wypowiedzi Marka Nowakowskiego jako doradcy.

RMF: Ale Irak powołuje się na tą właśnie wypowiedź.

Bronisław Komorowski: Nie. Irak się powołuje na wypowiedź francuską.

RMF: Francuska, która stwierdzała, że Polska popiera naloty na Irak.

Bronisław Komorowski: Tu mamy do czynienia z sytuacją taką, że jak ktoś chce uderzyć, to zawsze kij znajdzie i Irak chciał pokazać palcem kto tutaj jest wspólnie odpowiedzialny z Amerykanami za ich nieszczęście i znalazł rozumiem za pośrednictwem francuskich wypowiedzi, wypowiedź jednego z doradców polskiego premiera. Ja myślę, że pan Marek Nowakowski nic takiego zdrożnego nie powiedział.

RMF: Pan też rozumie powód tych nalotów?

Bronisław Komorowski: Tak bo zrozumieć sytuację jest obowiązkiem polityka a przede wszystkim doradców polityków, żeby dobrze zrozumieli sytuację.

RMF: Skoro pan rozumie to Irak powoła się na pańską wypowiedź?

Bronisław Komorowski: Można to interpretować jeśli chce się interpretować źle, jako poparcie dla nalotów. Na szczęście Polska nie jest zaangażowana w ten konflikt, to jest wojna nie nasza, rozumiemy jej przyczyny, rozumiemy okoliczności. Natomiast na szczęście nie musimy się w sposób jednoznaczny do niej ustosunkowywać, bo nie jest to wojna natowska, są to działania podjęte przez dwa kraje natowskie na swoją własną odpowiedzialność.

RMF: A minister spraw zagranicznych w Teheranie powiedział wczoraj – użył określenia - że Marek Nowakowski jest już byłym bliskim współpracownikiem premiera. Wiadomo coś panu o tym?

Bronisław Komorowski: Nie, nie nic mi na ten temat mnie wiadomo.

RMF: Pan bagatelizuje wypowiedź Nowakowskiego a tenże Bartoszewski właśnie radiu RMF powiedział, że to wypowiedź nieodpowiedzialna i szkodliwa i nazwał ją wybrykiem. W takim razie należy ją bagatelizować czy nie? Współpraca w rządzie zawodzi.

Bronisław Komorowski: Ja myślę, że nie powinno się nadawać tak wysokiej rangi wypowiedziom eksperckim i doradczym, no bo wtedy właśnie powstaje problem polityczny i nie czarujmy się: proszę państwa, naprawdę nie dlatego, że Irak zapowiada jakieś sankcje gospodarcze w stosunku do Polski co samo w sobie jest dosyć śmieszne, że gdzieś jakiś doradca premiera coś sobie powiedział dlatego, że im to pasuje jako klocek pewnego pomysłu pokazania że są na świecie nie tylko Żydzi, Amerykanie ale także ich sojusznicy.

RMF: Sądzi pan, że minister Bartoszewski mówi to co mówi dlatego, że jest w nieco przymusowej sytuacji w Teheranie?

Bronisław Komorowski: Nie wiem myślę, że pan minister Bartoszewski sam za siebie potrafi to dokładnie wytłumaczyć. Ja myślę, że na pewno okoliczności wypowiedzi, to znaczy pobyt polskiego ministra spraw zagranicznych w sąsiednich krajach jest istotnym elementem w istotny sposób wpływający na temperaturę i wypowiedzi jak i zaangażowanie osobiste w tego rodzaju kwestie które powstały na styku Iran-Polska.

RMF: Pan bagatelizuje kontakty handlowe z Irakiem, ale pan wie, że to jest jeden z niewielu krajów, który jest nam coś winien - pięćsetczterdzieści milionów dolarów może to nas kosztować.

Bronisław Komorowski: Świetnie. Właśnie dokładnie o tym mówiłem. Myślę, że te kontakty z Irakiem od dłuższego czasu polegały na tym, że to Irak jest nam winien ogromną sumę pieniędzy i ich nie oddaje i w moim przekonaniu najmniejszej szansy nie ma, że Polska w perspektywie najbliższych lat te pieniądze może odzyskać bo w znacznej mierze są to pieniądze, za uzbrojenie które Polska w latach osiemdziesiątych dostarczyła do Iraku. Potem to uzbrojenie zginęło w momencie przegranej przez Irak wojny w Zatoki Perskiej i tych pieniędzy na pewno nie odzyskamy.

RMF: Krótko mówiąc jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze i ta sytuacja tego dowodzi?

Bronisław Komorowski: Tak albo o czołgi.

RMF: Panie ministrze a proszę powiedzieć co Polska zrobi wobec tej propozycji rosyjskiej: Rosja zaproponowała wczoraj NATO budowę wspólnego

systemu antyrakietowego wzorowanego na systemie amerykańskim. Wejść w ten biznes czy nie?

Bronisław Komorowski: Sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego odniósł się do tego, że tak powiem, z deklarowanym z jednej strony zainteresowaniem i z drugiej strony z daleko idącą wszczemięźliwiością.

RMF: Polski minister obrony narodowej też tak zrobi?

Bronisław Komorowski: Nie, ja muszę powiedzieć, że jest konkretny powód -mianowicie zupełny chyba brak konkretności tej propozycji rosyjskiej co powoduje, że należy ją traktować jako sygnał polityczny a nie konkretną propozycję techniczną. Rosji chyba nie stać w tej chwili ze względów finansowych, ale i technologicznych na wybudowanie takiego systemu. Polsce z kolei jako członkowi NATO musi zależeć na tym aby system obrony przeciwrakietowej jeśli by powstawał, był systemem natowskim a nie jakby oddzielającym jedno z krajów natowskich od reszty.

RMF: Ale jest szansa na taki system?

Bronisław Komorowski: Otóż będziemy wspierali wszystkie te elementy tego systemu, które by świadczyły o tym, że Stany Zjednoczone nie tylko same siebie osłaniają tarczą obrony przeciwrakietowej, ale że niektóre istotne elementy tego systemu mogą być zastosowane do obrony terytorium innych krajów członkowskich sojuszu w Europie.

RMF: Czyli paradoksalnie rosyjska propozycja może nam w tym pomóc, ponieważ mamy się do kogo odwołać. Możemy Amerykanom powiedzieć, że jest inna konkurencyjna propozycja.

Bronisław Komorowski: Amerykanie robią to za własne pieniądze i nie proponują nikomu z Sojuszu Północnoatlantyckiego żeby się do tego dołożyli. Natomiast podejrzewam, że propozycja rosyjska to jest także propozycją, żeby ktoś to sfinansował.

RMF: A propozycja, pan mówi o pomyśle, żeby amerykański system obrony przeciwrakietowej chroniłby również kraje Europy. Czy to jest realne? Możemy być osłonięci parasolem przeciwkoatomowym?

Bronisław Komorowski: Tak, to jest realne bo niektóre elementy tego systemu muszą być oddalone w sposób istotny od terenu Stanów Zjednoczonych, żeby można było uzyskać czas na podjęcie decyzji wystrzelenia rakiet które mają zagrożenie zlikwidować.

RMF: To jest jedyny interes Amerykanów w tym obejmowaniu Europy?

Bronisław Komorowski: Amerykanie zaangażowali się w to w sposób ogromny, dysponują ponadto tak gigantyczną nadwyżką budżetową, że ich po prostu stać na taki system na który nikogo chyba więcej na świecie po prostu nie stać, więc rozmawiajmy że tak powiem o realiach. Amerykanie mogą sobie to zafundować, są w to zaangażowani politycznie, stać ich od strony ekonomicznej, reszty świata chyba nie bardzo.

RMF: I kiedy parasol atomowy mógłby zostać rozpostarty nad Polską?

Bronisław Komorowski: Tego nie wiem. W tej chwili parasol potęgi nuklearnej całego Sojuszu Północnoatlantyckiego a szczególnie Stanów Zjednoczonych już jest rozpięty nad Polską, natomiast czy będzie Polska objęta mającym dopiero w dalszej perspektywie powstać systemem obrony przeciwrakietowej - to jest dopiero kwestia przyszłości. Sprawa otwarta.

RMF: Rozumiem, że z punktu widzenia NATO trudno mówić o tym, że będzie porównywanie ofert amerykańskiej i rosyjskiej. Rosyjską traktujemy z zainteresowaniem ale wszczemięźliwiością?

Bronisław Komorowski: Tak, trzeba ją dokładnie zbadać, przyjrzeć się co ona znaczy. Być może w dyskusji jak ma funkcjonować ten system w przyszłości to może być rzeczywiście okoliczność wzbogacająca dyskusję z Amerykanami.

RMF: Panie ministrze, kiedy siedział pan wczoraj na posiedzeniu rządu czy widział pan, że minister spraw wewnętrznych nerwowo wierci się w fotelu?

Bronisław Komorowski: Nie. Pan minister Biernacki siedzi obok mnie jako drugi minister resortu siłowego. Na ogół premier bacznie obserwuje czy ministrowie resortów siłowych za bardzo nie rozmawiają bo mamy wiele spraw

wspólnych. Nie zauważyłem żeby się wiercił.

RMF: Wie pan, że mógłby dlatego, że dzisiaj będzie wyrok w sprawie Janusza Tomaszewskiego i zgodnie z uchwałą AWS-u - a rozumiem, że Akcja Wyborcza Solidarność jest konsekwentna - jeśli Janusz Tomaszewski zostanie uniewinniony, to jutro powinien wrócić na fotel ministra spraw wewnętrznych i administracji.

Bronisław Komorowski: Jest to sprawa i całego AWS-u ale i przede wszystkim Ruchu Społecznego Solidarność bo Janusz Tomaszewski jest członkiem tego Ruchu i tej części tej partii współtworzącej AWS. Ja osobiście uważam, że rzeczą naturalną i zrozumiałą jest powrót polityczny osób, które udowodniły swoja niewinność. Janusz Tomaszewski podporządkował się zasadom panującym w AWS-ie. Jeżeli ktoś znajdzie się pod zastrzeżeniami, pod zarzutami o współpracę z policją polityczną w systemie komunistycznym, to rezygnuje z funkcji. Uniewinnienie powinno otworzyć drogę Janusza Tomaszewskiego do normalnego powrotu do polityki ale to nie musi oznaczać korekty w samym rządzie. Są różne formy powrotu do polityki. Ja uważam, że było by to ze wszechmiar pożądane.

RMF: A Janusz Tomaszewski może w tej sytuacji pójść na Platformę Obywatelską. Pana to zmartwi? Jest tam nawet zapraszany?

Bronisław Komorowski: Jest zapraszany. Pytanie czy szczerze.

RMF: Nie wierzy pan w szczerość Macieja Płażyńskiego?

Bronisław Komorowski: Ja nie wierzę w szczerość, dlatego że naturalnym środowiskiem politycznym - środowiskiem w węższym tego słowa znaczeniu - Tomaszewskiego, jest jednak środowisko Solidarnościowe. Proszę wybaczyć, z całą sympatią dla pana Andrzeja Olechowskiego i dla pana Donalda Tuska to myślę, że trudno sobie wyobrazić, żeby mogli stworzyć, że tak powiem z robotnikiem Solidarności, jedno środowisko.

foto Marcin Wójcicki RMF FM Warszawa