Polska to kraj wysokiego ryzyka wystąpienia choroby BSE - takie są wnioski Unii Europejskiej. Z tym kategorycznym tonem nie wszyscy się zgadzają. Czy w batalii o chorobę wściekłych krów chodzi o zdrowie konsumentów czy także o wielkie pieniądze? Do rozmowy na ten temat Barbara Górska zaprosiła ministra rolnictwa Artura Balazsa i prezesa Kółek Rolniczych Władysława Serafina.

Barbara Górska: Czy pan panie ministrze może dać mi osobistą gwarancję, na to, że jedząc tylko polskie mięso z całą pewnością nie nabawię się choroby Creutzfelda-Jacoba?

Artur Balazs: Ja sam spożywam polską wołowinę. Jest ona smaczna, bezpieczna – jem ją bez obawy. Na pewno w każdym przypadku jest jakieś minimalne ryzyko, ale to ryzyko w przypadku polskiej wołowiny jest naprawdę minimalne. Dlatego też bardzo stanowczo nie zgadzamy się ze zdaniem ekspertów unijnych. Nie jest to decyzja komisji, a opinia ekspertów, którzy w ten sposób chcą nas przyłączyć do krajów wysokiego ryzyka, a więc takich krajów, w których BSE występuje. W Polsce nie było przypadków BSE, Polska nigdy nie żywiła zwierząt paszami pochodzenia zwierzęcego. Jesteśmy pod ty względem krajem bezpiecznym. Import dotyczył tylko żywienia trzody chlewnej i drobiu. Poza tym nie tak dawno, pewnie państwo pamiętają, zablokowałem import ze względu na dioksyny mączek. Wtedy unijni eksperci, lekarze weterynarii wystawiali wszystkie atesty jakości na te mączki, mówiąc, ze są one w pełni bezpieczne. Dzisiaj koledzy tych lekarzy traktują kwestię importu mączek dla trzody chlewnej i drobiu jako argument, który skazuje nas na większe ryzyko BSE. Z taką decyzją nie możemy się zgodzić. Oceniamy, że ma ona aspekt wyłącznie polityczny i handlowy. Unia chce nas zakwalifikować do takiego grona, do jakiego należą wszystkie kraje unijne.

Barbara Górska: Panie ministrze, słucham tego tonu pewności jakim pan komunikuje to co pan przed chwilą powiedział. Ale czy pan może zagwarantować, że żaden, ale to absolutnie żaden hodowca nie nakarmił krowy mączką z importu, tylko karmił tą mączką wyłącznie kury i świnie. Przecież ani pan, ani nikt z Ministerstwa Rolnictwa nie stał przy polskim chłopie i nie pilnował...

Artur Balazs: Przede wszystkim, polski chłop nigdy nie importował mączki. Tym zajmowały się mieszalnie pasz. A mieszalnie pasz tą mączkę stosowały tylko jako dodatek do pasz dla drobiu i trzody chlewnej. A więc jeśli chodzi o rolników to takie ryzyko na pewno nie istnieje. Nigdy rolnicy tego nie robili. Badaliśmy nawet to na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat – mówię o badaniach w mieszalniach pasz. Nigdzie takie przypadki nie nastąpiły. Zawsze jakaś pewność nie jest 100%. Jakiś poziom ryzyka istnieje. Ale w polskim przypadku, ze względu na pewne tradycje, na zachowanie rolników, jest ono minimalne. Jest absolutnie duże bezpieczeństwo dla polskiej wołowiny.

Barbara Górska: Panie prezesie, jak pan chce teraz odbudować zaufanie do polskiej krowy? Eksperci powiedzieli co powiedzieli.

Władysław Serafin: My mamy do własnych krów zaufanie, a nie mamy zaufania do polityków w Brukseli.

Barbara Górska: Panowie być może macie, ale co konsumenci? Nie przestają go mieć?

Władysław Serafin: Wkrótce się przekonamy. Okres wylęgania choroby jest 30 lat, w mózgach polityków unijnych szybciej się to wykluło w stosunku do społeczeństwa polskiego. Dla nas jest to czytelne, jako dla ludzi z pierwszej linii frontu, że jest wprowadzony pewien element gry politycznej – wymuszenia, przymuszenia. Okoliczności towarzyszące naszym procedurom negocjacyjnym, zjawiska przeciw którym się opowiadamy stanowczo i negatywnie powodują, że jest to taki maleńki bat w kierunku Polskich negocjatorów czy naszego zdecydowanego stanowiska. Bo jeżeli my mówimy, że te warunki, które zostają przedkładane jeszcze do końca nas nie zadowalają, chociaż pod szyldem pana ministra Balazsa te negocjacje są pozytywne dla rolnictwa, to Unia szuka tematów zastępczych. Chce na tym poziomie rolnictwo utrzymać, żeby nie odskoczyło. Dlaczego? Dlatego, że rozwój zdrowej żywności może być tylko w terenach Polski.

Barbara Górska: Panie ministrze, to co teraz będzie się działo? Będziemy w rewanżu bojkotować produkty unijne?

Artur Balazs: Ja rozumie stanowisko związków zawodowych i pewnie jako rolnik nie zachowywał bym się inaczej. Ale ja to stanowisko odbieram jako bardzo mocny mandat do negocjacji akcesyjnych ale i negocjacji, które muszą spowodować, że Polska będzie w drugiej grupie, czyli w tej, w której nie ma ryzyka BSE.

Barbara Górska: Ale czy będziemy bojkotować produkty unijne?

Artur Balazs: To już zależy od samych konsumentów a nie od polskiego ministra rolnictwa. Ja przede wszystkim będę działał na rzecz dobrej wymiany handlowej, partnerskiej i dobrych negocjacji akcesyjnych. Taka jest rola ministra rolnictwa.

Barbara Górska: Pan Serafin mówi, że decyzja Unii jest polityczna, pan minister właściwie przytakuje.

Artur Balazs: Nie, ja mówię tak dlatego ponieważ niedawno zawarliśmy bardzo ważne porozumienie o liberalizacji handlu. Gdyby ta decyzja miała kontekst wymierny, to istotna część tego porozumienia dotycząca eksportu polskiej wołowiny na rynki unijne miała by bardzo poważne trudności.

Barbara Górska: pod tą ekspertyzą – niezależni eksperci, uczeni. Jak mogę ufać bardziej panu niż nim, skoro mięso w Polsce nie jest powszechnie testowane?

Władysław Serafin: A skąd oni wiedzą? Że nam się nie ufa to w Brukseli wiedzą?

Artur Balazs: Przede wszystkim ja mówiłem o tym, że w tym raporcie ekspertów zawarty jest argument dotyczący importu do Polski mączki. Ponieważ eksperci unijni wcześniej twierdzili, że ta mączka jest absolutnie pewna i bezpieczna, to ich opinia w tej chwili jest opinią nie wiarygodną. Albo poprzednio albo teraz wprowadzają nas w błąd.

Barbara Górska: Od pierwszego lipca najprawdopodobniej w krajach Unii Europejskiej obowiązywać zaczną powszechne testy, wszystkie ubite sztuki bydła będą testowane. W Polsce natomiast na pół miliona ubitych testuje się ile? Dwadzieścia tysięcy? Mniej?

Artur Balazs: Testuje się mniej więcej trzy procent populacji.

Barbara Górska: To bardzo niewiele.

Artur Balazs: Ale takie są wymogi dla krajów w których nie ma BSE. My takie zobowiązanie podjęliśmy i to też polega na tym czy będzie obowiązek absolutny rozszerzenia zakresu badania, czy nie. W krajach wolnych od BSE, a takim się mieni Polska, nie mają takiego obowiązku.

Barbara Górska: Panie ministrze w takim razie jeżeli, odpukać, jednak komitet naukowy Unii Europejskiej a nie pan, to pan się poda do dymisji?

Władysław Serafin: A po co? Ja też?

Artur Balazs: Jakbym się poddawał ocenie komitetu weterynaryjnego Unii to bym się skompromitował. Polski rząd jest autonomiczny, polscy ministrowie są autonomiczni, są niezależnie i nie opinia ekspertów unijnych decyduje o tym czy pracują dalej czy nie.

Barbara Górska: I ostatnie piętnaście sekund należy do prezesa Serafina.

Władysław Serafin: A dlaczego dla mnie tylko piętnaście sekund?

Barbara Górska: Proszę powiedzieć dlaczego polska krowa jest najzdrowsza na świecie?

Władysław Serafin: Dlatego, że jest karmiona w sposób naturalny. Ale chce powiedzieć, że oświadczenie Brukseli jest bardzo dobre, bo dali dowód rzeczowy, że zarazili Polskę, ewentualnie jak się choroba pojawi.