Dziś minister ochrony środowiska odwołał dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego Wojciecha Gąsienicę Byrcyna. Co skłoniło ministra do takiego kroku – Antoniego Tokarczuka zapytał o to Tomasz Skory:

Tomasz Skory: Dostał pan już te wszystkie pagony z munduru szefa Tatrzańskiego Parku Narodowego Wojciecha Gąsienicy Byrcyna?

Antoni Tokarczuk: Pan dyrektor został dzisiaj po prostu odwołany z tej funkcji, zgodnie z moim ostrzeżeniem i moją zapowiedzią.

Tomasz Skory: Ale uzasadnienia, dlaczego został zwolniony? Pan dyrektor milczy na termat powodów uzasadnienia.

Antoni Tokarczuk: Pan dyrektor doskonale wie dlaczego go odwołałem. Otóż już rok temu były olbrzymie żądania, olbrzymie napięcia to ja wziąłem w obronę pana dyrektora Byrcyna. Powiedziałem mieszkańcom Podhala, samorządowcom, wspólnotom, że z panem Byrcynem znajdziemy kompromis. Pan Byrcyn podpisał się pod porozumieniem, którego nie dotrzymał. Po roku nie mogę mieszkańcom Podhala i Polski, bo na oczach całej Polski było podpisane to porozumienie, powiedzieć, że nie ma postępu w osiąganiu tego porozumienia.

Tomasz Skory: Panie ministrze, za przeproszeniem, pan Byrcyn twierdzi, że to wcale nie on podpisywał to porozumienie, tylko pan.

Antoni Tokarczuk: To już jest nieprawda. Po audycji panu pokażę, żeby pan przynajmniej widział ten dokument podpisany osobiście przez pana Byrcyna.

Tomasz Skory: Pan chce ograniczenia parku narodowego?

Antoni Tokarczuk: W żadnym wypadku. Właśnie o to chodzi, że nie chcę, żeby park został rozgrabiony. Bo jeżeli właścicieli 15% terenów parkowych traktuje się jak wandali, ze złą wolą, obraża się ich, to oni z tego parku zechcą wyjść. Dzięki temu, że podpisaliśmy rok temu porozumienie, to wspólnota zawiesiła swoje żądania wyjścia z parku.

Tomasz Skory: Panie ministrze, to porozumienie nie ma mocy wiążącej.

Antoni Tokarczuk: Oczywiście, że nie ma, bo to była tylko sprawa dobrej woli.

Tomasz Skory: Popełnił pan błąd.

Antoni Tokarczuk: Dlaczego? Popełniłem błąd bo uwierzyłem, że pan Byrcyn znajdzie kompromis, a pan Byrcyn woli walczyć ze wszystkimi po sądach. Po prostu woli uprawiać pieniacką politykę niż się dogadywać.

Tomasz Skory: Może dlatego walczy, że to było bezprawne porozumienie panie ministrze.

Antoni Tokarczuk: Dlaczego bezprawne podpisał? Nie było bezprawne, bo to było porozumienie, które mówiło o intencjach, że podejmiemy kroki prawne zgodnie z ustawami wszystkimi, zgodnie z wymogami. Że wyłączymy na przykład grunt spod krokwi, żeby nie było sytuacji konfliktowych, bo przecież skocznia to nie jest teren parku tak naprawdę.

Tomasz Skory: Przechodząc już do samego aktu odwołania obrońcy dyrektora Byrcyna. Wszyscy z zadziwiającą zgodnością odgadują, że działa pan w interesie „lokalnego lobby biznesowego”, „garstki osób broniących własnych interesów”.

Antoni Tokarczuk: Proszę pana, trzeba mi konkretne zarzuty stawiać, bo posądzać można o wszystko. Ja działam w interesie mieszkańców Podhala, a przede wszystkim w interesie Tatr, parku w interesie mieszkańców Polski, żeby również mogli korzystać, jeździć nie tylko na narty w Alpy, ale i w Tatry, żeby mogli spacerować po Tatrach.

Tomasz Skory: Zdumiewające, że w tym samym interesie działa dyrektor Byrcyn.

Antoni Tokarczuk: On nie działa, tylko blokuje wszystkie działania. Wstrzymał na przykład modernizację kolejki zupełnie bez sensu.

Tomasz Skory: Przyzna pan, że szefem sztabu AWSP, z którego pan kandyduje pan do sejmu jest burmistrz Zakopanego zainteresowany, tak się jakoś składa, ograniczeniem parku.

Antoni Tokarczuk: Proszę pana, ja nie powołałem burmistrza Zakopanego, on był już wcześniej. Będzie potem nawet zawieszony w funkcjach. Ja podjąłem ten temat na początku swojej kadencji, nie myśląc o wyborach, a myśląc o rozwiązaniu najlepszym dla Tatr.

Tomasz Skory: I co, i powie pan, że pan nie działa w interesie burmistrza Zakopanego?

Antoni Tokarczuk: Ja działam w interesie Tatr i Polaków, żeby Tatry były dostępne dla Polaków i żeby w nienaruszonym stanie były przekazane przyszłym pokoleniom. Nie można „przeginać”, mówiąc językiem młodzieżowym, w żadną stronę. Tatry są również dla Polaków.

Tomasz Skory: Jeśli do krojenia parku nie dojdzie w najbliższych tygodniach, nie dojdzie do niego w ogóle. To jest prawdziwy powód odwołania dyrektora Byrcyna tuż przed wyborami?

Antoni Tokarczuk: Nie zrozumiałem pana?

Tomasz Skory: To, że jeśli do krojenia parku nie dojdzie teraz, to nie dojdzie już wcale?

Antoni Tokarczuk: Proszę pana, nie można okroić parku, na to musi się Sejm zgodzić. Jeśli się zgodzi. Uruchomimy procedury pewne, byłyby pod kontrolą społeczną, pod kontrolą parlamentu.

Tomasz Skory: Nie czuje się pan niezręcznie odwołując człowieka, za którym stoją – Państwowa Rada Ochrony Przyrody, Sejmowa Komisja Ochrony Środowiska i dziesiątki organizacji ekologicznych.

Antoni Tokarczuk: Gdybyśmy teraz ogłosili referendum...

Tomasz Skory: Panie ministrze, takich rzeczy nie decyduje się w referendum.

Antoni Tokarczuk: Tylko to nie Rada będzie spowiadana za parę lat za błędy nie robiąc tutaj porządku, tylko konstytucyjny minister. Oni mi doradzają, ale ja muszę działać na podstawie własnej opinii, a ja opinię wyrobiłem sobie przez wiele miesięcy.

Tomasz Skory: Wszyscy się mylą, tylko pan ma rację?

Antoni Tokarczuk: Nie, dlaczego? Nie wszyscy się mylą.

Tomasz Skory: Myli się Rada, ekologowie.

Antoni Tokarczuk: Ja muszę podjąć decyzję w imieniu rządu, tak żeby Tatry i były chronione i były dopuszczone do ruchu turystycznego, dla narciarzy, żeby mieszkańcy Podhala nie czuli się jak na obcej ziemi.

Tomasz Skory: A jak się pan poczuje jak nowy minister powoła z powrotem Byrcyna na dyrektora?

Antoni Tokarczuk: Będę patrzył jak będzie tego żałował już po pierwszych tygodniach. Ale myślę, że takiego kroku nie zrobi. Ja myślę, że górale to nie wandale, dbają o przyrodę lepiej niż inni mieszkańcy Polski.

foto Marcin Wójcicki RMF Warszawa