Bogdan Rymanowski: Rozpocznę rozmowę od krótkiego komentarza do dzisiejszej prasy. „Życie” ujawniło, że Leszek Miller zaciągnął kredyt mieszkaniowy w wysokości 42 tysięcy euro w banku kontrolowanym przez Aleksandra Gudzowatego. Czy pana zdaniem w świetle prawa można komukolwiek coś zarzucić?

Andrzej Zoll: Nie znam sprawy. Dziś przeczytałem to w „Życiu”. Za mało mam informacji, żeby można było coś na ten temat powiedzieć i ocenić od strony prawnej tę sprawę. Wydaje mi się, że należałoby spytać pana Millera o okoliczności zaciągnięcia tego kredytu.

Bogdan Rymanowski: Ale czy pana zdaniem, pomijając kwestie prawne, bo podejrzewam, że tutaj wszystko jest zgodne z prawem, dochodzi do konfliktu interesów czy nie?

Andrzej Zoll: Jest pewien konflikt interesów skoro osoba, która zaciąga

kredyt jest osobą prowadzącą w jakiś sposób sprawy związane z działalnością pana Gudzowatego. Jest to oczywiście informacja, która zaskakuje.

Bogdan Rymanowski: W związku z tym premier powinien podjąć jakieś decyzje, na przykład spłacić ten kredyt, żeby być w całkowicie czystej sytuacji?

Andrzej Zoll: Premier na pewno spłaca ten kredyt. Zresztą musimy uważać, dlatego, że każdy obywatel, również premier ma prawo do zaciągnięcia kredytu. Trzeba zobaczyć czy ten bank udziela kredytów mieszkaniowych, czy to była jakaś wyjątkowa sytuacja, bo wtedy oczywiście byłyby wątpliwości jeżeli premier nie byłby potraktowany jak każdy inny obywatel. Jeżeli natomiast taka działalność jest w banku prowadzona, nie widziałbym tutaj żadnych problemów, bo premier też potrzebuje mieszkania i potrzebuje go kupić i dobrze, że zaciąga kredyt, a nie buduje mu to mieszkanie Skarb Państwa.

Bogdan Rymanowski: Czy po aferze w łódzkim pogotowiu możliwe jest odbudowanie zaufania pacjentów do lekarzy?

Andrzej Zoll: Wydaje się, że należy wszystko zrobić w tym kierunku, bo to jest w interesie nas, wszystkich obywateli, którzy jesteśmy pacjentami i w interesie lekarzy. Rozmawiałem wczoraj z naczelną izbą lekarską, z jej przedstawicielami i w tym kierunku będziemy podejmować kroki ażeby budować to wspólne zaufanie i przeciwstawiać się tym wszystkim działaniom, które konfliktują lekarzy z pacjentami.

Bogdan Rymanowski: Ale przyzna pan, że problemów jest sporo. Analizował pan sam działanie sądów lekarskich i okazało się, że niemal nie zdarza się, żeby lekarzom, którzy popełnili błędy, albo zachowali się nieetycznie odebrano prawo do wykonywania zawodu. Co trzeba zmienić w przepisach, żeby lekarze nie byli ponad prawem

Andrzej Zoll: Wiele. Przede wszystkim musi się uaktywnić rzeczników postępowania przed sądami lekarskimi. Ci rzecznicy musza być bardziej aktywni i reagować nie tylko na sprawy, które do nich wpływają ze skargi pacjenta, ale również i z urzędu muszą zacząć wszczynać więcej postępowań, szczególnie w tych sprawach, w których niekoniecznie musi być skarżący, a wiadomo, że doszło do naruszenia norm etycznych.

Bogdan Rymanowski: Jak ich uaktywnić?

Andrzej Zoll: Trzeba powprowadzać pewne zmiany do przepisów – przyznać większe uprawnienia osobie pokrzywdzonej, która powinna występować w charakterze strony w tym postępowaniu, a nie tylko jako świadka, większą możliwość działania należy przyznać naczelnemu rzecznikowi, który powinien móc sam przejąć sprawy, jeżeli rzecznik danej izby okręgowej jest zbyt mało aktywny i doprowadza np. do przedawnienia postępowania.

Bogdan Rymanowski: A podoba się panu pomysł ministra Łapińskiego, aby sądy lekarskie przenieść do ministerstwa, albo żeby w skład sądów wchodzili przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia?

Andrzej Zoll: Bardzo mi się ten pomysł nie podoba. Minister ma możliwość oddziaływania – środki zaskarżenia, rewizję nadzwyczajną, która może wnieść. Wprowadzenie jakiegoś administracyjnego oddziaływania to jest przekreślenie idei sądownictwa.

Bogdan Rymanowski: Ale doskonale pan wie panie profesorze, przecież rozmawia pan z ludźmi i wie pan co ludzie mówią –nie „owijają sprawy w bawełnę” i zadają pytanie – czy środowisko lekarskie może się samo oczyścić? Mówią – kruk krukowi oka nie wykole.

Andrzej Zoll: Musi się samo oczyścić. Wydaje mi się, że i lekarze doskonale sobie z tego zdają sprawę. Inaczej będziemy mieli to, co się zaczęło dziać – samosąd. Ludzie wychodzą i zaczynają oblepiać miasto plakatami z nazwiskiem lekarza, który popełnił błąd. Dla mnie jest to działania poza prawem, ale działanie, które jest spowodowane biernością sądownictwa. Samosądy pokazują się tam, gdzie nie działa sądownictwo. W interesie środowiska lekarskiego jest samooczyszczenie. Wczoraj bardzo dobrą miałem rozmowę z prezesem izby lekarskiej, gdzie on zwrócił uwagę na to, że jest konieczność przystąpienia do działania, w kierunku wzmocnienia norm etycznych w tym środowisku. Ja zresztą dodaje, że nie tylko w środowisku lekarskim. Jesteśmy społeczeństwem, które przeżywa bardo poważny kryzys wartości.

Bogdan Rymanowski: Kto, kiedy i w jaki sposób powinien przeprowadzić te zmiany, o których pan mówi?

Andrzej Zoll: Te zmiany muszą być przeprowadzane już, teraz, natychmiast. Nie można tracić nawet dnia, ale to jest długotrwały proces, bardzo długo działano w kierunku zniszczenia wartości w tym środowisku. Na końcu muszę dodać, że etycznie państwo musi postępować wobec lekarzy. Jeżeli lekarz zarabia tysiąc złotych, to naprawdę jest nieetyczne postępowanie wobec lekarza. Też tu mamy coś do zrobienia. '

Foto: Maciej Cepin RMF Wrocław