Kupujemy, kupujemy....szał przedświątecznych zakupów sięga zenitu. Nasza satelitarna dwójka zaparkowała przed jednym z warszawskich centrów handlowych, gdzie Barbara Górska wybrała się na przedświąteczne zakupy w towarzystwie psychologa Andrzeja Samsona...

Barbara Górska: Mniej więcej 48 godzin nam zostało do wieczerzy wigilijnej. Czy zechciałby pan, panie Andrzeju, opisać sytuację, w której się tutaj znaleźliśmy?

Andrzej Samson: Szczyt zakupowy - kto do tej pory nie zrobił zakupów, to ma ostatnią szansę. Powoli zbliżamy się do amerykańskiego ideału, gdzie na zakupach wszystko się zaczyna i... kończy. Powolutku i u nas sens świąt Bożego Narodzenia polega na zakupach.

Barbara Górska: Pentor obliczył, że 17% Polaków nie wyda w tym roku nic na prezenty, natomiast pozostali wydadzą średnio 265 zł. Mam wrażenie, że ci ludzie dookoła nas jakoś mało radośnie wydają te swoje 265 złotych. Jakby byli w stresie... Nie ma pan wrażenia?

Andrzej Samson: Ja osobiście obserwuję coś, co nazwałem degradacją świąt Bożego narodzenia. Nastąpił tak zwany przerost formy nad treścią. Po prostu bardziej chodzi o to, żeby kupić, wręczyć te prezenty, przestaje chodzić o to, żeby zrobić komuś przyjemność. Trzeba po prostu coś mieć, coś dać, coś wziąć. To się robi takie szybkie i... złe w dodatku, ponieważ to nie jest łatwo, mimo, że robią debety na kontach.

Barbara Górska: Co to jest proszę powiedzieć. Czy to jest rodzaj nerwicy?

Andrzej Samson: Nie, to nie jest rodzaj nerwicy. To jest stopniowa atomizacja społeczeństwa. Coraz mniej właściwie ważą więzi międzyludzkie. Coraz bardziej jesteśmy zagonieni, zapracowani, zaaferowani. Nie przywiązujemy już wagi, albo nie mamy szans, do tego żeby na prawdę spędzić czas z drugim człowiekiem, w związku z tym ogromnie urasta rola wszelkiego rodzaju pośredników, medium. Dam komuś prezent to znaczy, że o nim pamiętam. Z więzami rodzinnymi też różnie bywa. W związku z czym znowu urastają do pewnej rangi pewne formalne rzeczy, takie jak na przykład: co będzie na stole, co powie szwagierka, jak przyjdzie – czy obgada później czy nie obgada.

Barbara Górska: Ale to jest trochę miłe, czy nie?

Andrzej Samson: Nie, absolutnie. No niech pani pogada z większością kobiet, one nienawidzą świąt gdzieś tam po cichu, ponieważ one są utyrane, urobione i robią rzeczy tak naprawdę nie ważne, ulotne.

Barbara Górska: Ale to strasznie smutne co pan mówi. To znaczy, że święta tak naprawdę są kompletnie beznadziejną historią.

Andrzej Samson: Beznadziejną, ponieważ straciły swój wymiar duchowy i psychiczny. To nie jest jakaś chwila refleksji. To nie jest nawet jakaś chwila odpoczynku, ponieważ ludzie są tak zmęczeni tym żarciem, tym lataniem, tym oglądaniem telewizji, tym wszystkim, że po prostu kończą się święta i wszyscy mówią, no teraz sobie odpoczniemy.

Barbara Górska: Wie pan, że nie niesiemy słuchaczom pociechy jak dotychczas.

[obra:17478_b.jpg:left]Andrzej Samson: Bo ja też nie chcę słuchaczom nieść pociechy. Bardziej ostrzeżenie, do czego zmierzamy. Świat będzie nas coraz bardziej zachęcał do kupowania, bo taki jest interes tego systemu. Masz pieniądze to je natychmiast wydaj. Wydaj je na cokolwiek - byle byś wydał. Jeżeli nie zastanowimy się nad tym na chwilę to będzie tak jak w Ameryce. To się naprawdę nie da opisać. Ktoś, kto tego nie przeżył na przykład wieczoru przedgwiazdkowego w Nowym Jorku nie wie co to jest apokalipsa.

Barbara Górska: No dobrze, panie Andrzeju, ale społeczeństwo zachodnie przynajmniej jego wykształcona część, weszła już w fazę postkonsumpcyjną. Ludzie już tam znudzili się dobrami materialnymi i już chętniej dbają o duszę, niż o to żeby mieć przyjemności dla zmysłów zabezpieczone. Kiedy nam się znudzą dobra materialne?

Andrzej Samson: O myślę, ze mamy przed sobą dobra 20 – 25 lat, czyli ćwierć wieku...

Barbara Górska: Oszalałego konsumizmu?

Andrzej Samson: Tak myślę. Chociaż tutaj też bym polemizował czy im chodzi o duszę. Bo ja mam często wrażenie, że im już o nic nie chodzi, nawet o zakupy. W tym sensie my jesteśmy bardziej żywotni. Takie „młode wilczki” Europy, które teraz dorwały się do konsumpcji i jedzą, jedzą i rosną.

Barbara Górska: Pana rada na spędzenie świąt, jak je spędzić, żeby było przyjemnie, ale jednocześnie, żeby były rozwijające, nie traumatyczne.

Andrzej Samson: Należy święta spędzić z tym z kim się chce, z kim się lubi, a nie z tym z kim wypada i z kim trzeba. Po drugie, spędź te święta w swoim rytmie. I trzecia wreszcie rada, spróbuj rzeczywiście się zastanowić, pomyśl co ten kończący się rok dla ciebie znaczył. Pomyśl komu byś chciał wybaczyć, z kim pogadać, komu byś chciał powiedzieć, że jest fajny. Nie zapomnij o tym to jest ważniejsze niż prezenty.