"Prezes PiS już od miesięcy jeździ po Polsce, dziś Tusk, widząc spadające sondaże PO, zdecydował się na to samo" - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM Tomasz Poręba. "Przez cztery lata nie widziałem, żeby premier wstał tak wcześnie i żeby w poniedziałek był w Warszawie, a nie w Gdańsku" - dodaje. "Wiadomo, że Tusk pracuje tylko kilka dni w tygodniu. To, że chciał wstać i poświęcić poranek, to jest wydarzenie" - podsumowuje.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Kontrwywiad RMF FM: Tomasz Poręba

Konrad Piasecki: Premier wsiadający o świcie w autobus i ruszający w Polskę zburzył nieco pański poranny spokój.

Tomasz Poręba: Nie do końca zburzył mój poranny spokój, dlatego że Jarosław Kaczyński i pozostali politycy Prawa i Sprawiedliwości od miesięcy jeżdżą po Polsce. Spotykamy się ludźmi, rozmawiamy o ich realnych problemach, dyskutujemy z nimi...

Ale mówiąc szczerze, jak pan wszedł do redakcji i ujrzał premiera w telewizji, to był pan nieco zaskoczony.

(śmiech) Powiem tak: byłem zaskoczony, że premier wstał o 8 rano...

Nawet o 7.30 już się w Warszawie pojawił.

Tak, jest w Warszawie, nie w Gdańsku. Przyjechał do Warszawy, wstał, poświęcił poranek. To jest na pewno wydarzenie (śmiech).

I musi pan w tej sytuacji przyznać, że w jednej konkurencji, czyli w porannym wstawaniu, prezes PiS-u jest gorszy od premiera.

Nie, po prostu ja nigdy nie widziałem Donalda Tuska, który by wstał tak wcześnie rano przez ostatnie cztery lata. Premier spędza w Warszawie raptem kilka dni, przez większość czasu jest w Gdańsku. Dzisiaj rano wstał, trzeba to docenić (śmiech). Natomiast zrobił to oczywiście na użytek kampanii wyborczej.

A na Tuska aktywnego, obecnego i mobilnego macie jakąś receptę i odpowiedź?

Oczywiście, że mamy. Mamy tę odpowiedź od początku kampanii. Stosujemy różne środki przekazu, spotykamy się z ludźmi. Prezes Jarosław Kaczyński jest właściwie dzień w dzień w różnych miejscach Polski. To właśnie Jarosław Kaczyński jest mobilny, to PiS jest aktywny w tej kampanii. I traktuję to raczej jako odpowiedź Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej na tę naszą kampanię bezpośrednich kontaktów z ludźmi, z wyborcami.

Czyli Tusk pana nie przeraża, a wieści o tym, że kurczy się różnica między PiS-em i PO, nie napełniają pana grozą?

Dlaczego miałyby mnie napełniać grozą?

Bo mała różnica to większe emocje kampanijne, to niepewność, to większa ilość wyborców przy urnach. A to jest coś, do czego Prawo i Sprawiedliwość za wszelką cenę nie chce doprowadzić.

Podchodzimy do tych wyników spokojnie i z dużą pokorą. To, że ta tendencja jest rosnąca dla Prawa i Sprawiedliwości, oczywiście nas cieszy, ale też wiemy, że zostały jeszcze trzy tygodnie kampanii...

Ale wolicie kampanię senną, prawda?

...I chcemy tę kampanię konsekwentnie prowadzić. I tak prowadzimy kampanię, tego pan redaktor nam nie odmówi.

Konsekwentnie i sennie.

Spokojnie, merytorycznie, ale też w taki sposób, który - wydaje mi się - różni tę kampanię od innych. To znaczy prezentujemy nasz program, pokazujemy nowe twarze i myślę, że to jest dobra kampania.

I Smoleńsk raz na zawsze zniknie z retoryki wyborczej Prawa i Sprawiedliwości?

Dlaczego pan tak uważa?

Nie słyszałem niczego na temat Smoleńska. Raport Antoniego Macierewicza został schowany na czas kampanii wyborczej i widzę, że tak jak Prawo i Sprawiedliwość żyło Smoleńskiem, tak dzisiaj nie mówi o nim ani słowa.

Dwa miesiące temu prezentowaliśmy raport Antoniego Macierewicza, był telemost z Brukselą, Biała Księga...

Ale to było dwa miesiące temu. I na tym koniec.

Teraz Antoni Macierewicz pracuje nad raportem, występuje często w mediach, mówi o nim. Nie wydaje mi się, żeby ten temat zniknął z naszej kampanii. Tym bardziej, że postawiliśmy sobie jeden zasadniczy cel w tej kampanii wyborczej tzn. mówić o realnych problemach Polaków i mówić o tym, o czym oni rozmawiają w swoich domach, a o Smoleńsku rozmawiają w swoich domach i my również w tej kampanii o tym będziemy mówić.

I chcecie cały czas postawić Tuska przed Trybunałem Stanu?

Trudno mi powiedzieć, czy będziemy stawiać w tym momencie Tuska przed Trybunałem Stanu.

Dwa miesiące temu chcieliście go postawić.

O tym, jakie będą dalsze losy Donalda Tuska, decydują 9 października wyborcy.

Ale myślicie cały czas o Trybunale Stanu czy to jest pomysł już nieaktualny?

Powtarzam. 9 października są wybory. Zobaczymy, jaki będzie ich wynik i zobaczymy, jak ta sprawa się dalej potoczy.

Ale wybory i kampania wyborcza to jest również mówienie o tym, co po wyborach więc były pomysły - komisja śledcza, Trybunały Stanu dla Sikorskiego, Tuska, Arabskiego wiec pytam, czy to jest cały czas aktualne?

Wobec nas tę retorykę stosuje również SLD. Chce postawić naszych liderów przed Trybunałem Stanu więc myślę, że to nie jest dobry moment, żeby o tym rozmawiać. W momencie, kiedy będzie się miało realną siłę w parlamencie, będzie można wrócić do tych tematów.

Joanna Kluzik-Rostkowska mówi, że łagodny, spokojny Kaczyński to trik, a po wyborach znów pokaże prawdziwą twarz. Pan odpowie jakoś na ten list?

Odpowiedziałem na ten list dwoma zdaniami...

A Joanna Kluzik-Rostkowska czeka jeszcze na listowną odpowiedź.

...odpowiedziałem w ten sposób, że podziękowałem za dobre rady o troskę pani Kluzik-Rostkowskiej. Jednocześnie powiedziałem, że cały sztab traktuje to jako próbę zaistnienia w opinii publicznej, a nie realne działanie. Pani Kluzik-Rostkowska chce po prostu prowadzić swoją kampanię, chce zaistnieć w opinii publicznej i tak to traktujemy. Nie zrobił na mnie ten list wrażenia.

Ma pan w sobie pewność, że kampania PiS, której pan jest wszak twarzą, nie zostanie okrzyknięta po wyborach zdradą ideałów?

Nie rozumiem takiego postawienia sprawy.

Tak było rok temu. Była kampania - stonowana, spokojna, prezes wystosowywał adresy do Rosjan, a po wyborach się okazało, że był na proszkach, że sztab go omotał, że o niczym nie wiedział, że niczego nie chciał.

Kampania z ubiegłego roku pod wieloma względami różni się od tej. Po pierwsze tamta była kampanią prezydencką, ta jest kampania parlamentarną. Po drugie, my w tej kampanii w przeciwieństwie do ubiegłorocznej prezentujemy program krok po kroku. Zaprezentowaliśmy nasze pomysły na podatki, na łupki, na edukację, na przedsiębiorców. Będziemy robić to konsekwentnie do końca kampanii. Po trzecie prezentujemy nowe, ciekawe, młode twarze w tej kampanii. Prezentujemy nasz program, jeździmy po Polsce, spotykamy się z wyborcami.

To zatrzymajmy się przy tych twarzach - nowych, młodych i pięknych

Nie wiem, czy pan redaktor się ze mną zgodzi, ale dostrzegam bardzo dużą różnicę między tą kampanią, która była prowadzona rok temu a tą, która jest prowadzona obecnie. Uważam, że ta kampania jest lepsza i myślę, że każdy to widzi.

Ja dostrzegam, że jest ona podobna w tonie i pamiętam tamtą kampanię i wywiady po niej. Prezes powiedział: "ładne buzie, łagodność miała pomóc, nic z tego nie wyszło." Jak przegracie, to pan będzie rozliczony.

Cytuje pan teraz list Kluzik-Rostkowskiej.

Nie, to jest cytat z Jarosława Kaczyńskiego.

To, że partia prezentuje młode i ciekawe i wykształcone twarze to chyba nic złego.

To dlaczego przed rokiem ładne buzie były błędem, a dzisiaj nie są?

My teraz prezentujemy naszych kandydatów i kandydatki - młode dziewczyny i młodych chłopców, którzy są wykształconymi i mądrymi ludźmi. Nie wydaje mi się, żeby to było czymś złym.

Czyli jest tak, że prezes chce właśnie takiej kampanii? Łagodnej, pogodnej i mało smoleńskiej?

Prezes Jarosław Kaczyński i my, jako sztab wyborczy, od początku tej kampanii chcemy w niej prezentować nasz program. Te młode osoby, o których ja mówię, to również część tego programu. Wszystkie mają swój pomysł na to, co robić po wyborach.

Prezes ten pomysł na kampanię zaakceptował?

My, jako sztab wyborczy, prowadzimy tę kampanię na wielu poziomach. Na poziomie merytorycznego przekazu...

Ale pan nie odpowiada mi na pytanie. Czy prezes zaakceptował taką kampanię, czy nie?

Prezes aktywnie uczestniczy w tej kampanii - co do tego nie ma wątpliwości.

W prezydenckiej też aktywnie uczestniczył. Potem się jednak okazało, że był omotany.

Prowadzimy tę kampanię zarówno na poziomie wizualnym, merytorycznym, programowym.

Ale dlaczego nie może pan nie może powiedzie: tak, to jest kampania pod założeniami której prezes podpisuje się obiema rękoma?

Ale ja chyba odpowiadam.

Nie odpowiada pan wprost

Jeżeli mówię, że prezes uczestniczy aktywnie w tej kampanii, to znaczy, że uczestniczy.

Będzie debata Tusk - Kaczyński? Są jakieś informacje na ten temat?

To jest bardzo dobre pytanie. Dwa tygodnie temu spotkałem się z Jackiem Protasiewiczem, szefem sztabu i przedstawiłem mu nasze oczekiwania.

I one są cały czas takie same?

Mało tego, wyszliśmy naprzeciw ich oczekiwań. Chcieli neutralnego miejsca - mówimy o neutralnym miejscu. Chcieli ekspertów polityków - dajemy polityków. Odpowiedzi brak, a Donald Tusk powiedział dwa tygodnie temu, że dla niego temat tej debaty jest skończony.

To będzie ta debata czy nie?

Piłka jest po stronie Platformy. Jeżeli PO zdecyduje się i wreszcie przestanie tchórzyć przed debatą z Prawem i Sprawiedliwością, to takie debaty się odbędą.