Procedura zakazuje używania systemu TAWS na lotnisku w Smoleńsku - mówi gość Kontrwywiadu RMF FM pilot płk Tomasz Pietrzak. To niewyobrażalne, aby samolot znalazł się w takim miejscu tak nisko. Tupolewy i jaki już dawno powinny trafić na złom - dodaje. Samoloty tego typu już dawno wycofano z Europy Zachodniej, a nawet z Rosji. Maszyny, które wykorzystujemy, nie spełniają kryteriów - podkreśla.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

kontrwywiad

Konrad Piasecki: Panie pułkowniku, co jest dla pana największą zagadką, największą niewiadomą tej katastrofy 10 kwietnia?

Tomasz Pietrzak: Cała ta sytuacja, że samolot znalazł się w tym czasie, w tym miejscu, w takich warunkach i nie zakończyła się suma startów sumą lądowań.

Konrad Piasecki: Jak to jest możliwe, że kilometr przed pasem tupolew jest 2,5 metra nad ziemią? Umie pan to sobie wytłumaczyć?

Tomasz Pietrzak: Trudno jest powiedzieć, myślę, że tutaj dużą rolę będzie miała komisja, która będzie badała ten wypadek. Jest to raczej niewyobrażalne, żeby samolot na takiej odległości był na 2,5 metra. Trudno tutaj dywagować, nie chciałbym spekulować. Trudno powiedzieć.

Konrad Piasecki: Czy jest możliwość, że bez awarii któregoś z systemów naprowadzania ten samolot znalazł się w tym miejscu tak nisko?

Tomasz Pietrzak: Ja myślę, że to nie jest jedyna okoliczność. Na pewno było ileś tam czynników, które wpłynęły na ten nieszczęśliwy wypadek. Ja myślę, że tutaj dopiero po dogłębnym zbadaniu czarnych skrzynek, tych wszystkich zapisów, dopiero będziemy mogli powiedzieć, ile elementów się złożyło na to, że doszło do katastrofy.

Konrad Piasecki: Z tych na poły amatorskich analiz tego, co tam się wydarzyło, wynika, że był na podejściu do lądowania jar, w tym jarze samolot znalazł się dość nisko i potem zaskoczyło pilotów to, że ten teren się wypiętrzał, wybrzuszał. Czy to jest możliwe na tym lotnisku, że ich to zaskoczyło?

Tomasz Pietrzak: Piloci byli trzy dni wcześniej na tym lotnisku, podchodzili prawidłowo, nie było żadnych do nich zastrzeżeń, mieli dobrą komunikację z kontrolerem, natomiast samo to, że jest jar na podejściu, jakby większego znaczenia nie ma, ponieważ schodzi się po ustalonym torze lotu, do progu pasa, zachowując wysokości w porównaniu z odległościami od progu pasa. Tak, że jeżeli połączymy te dwa elementy, to powinien być cały ten tor lotu zachowany i bezpiecznie wykonane lądowanie.

Konrad Piasecki: To jak to się stało, że ten tor lotu nie był tutaj zachowany?

Tomasz Pietrzak: Trudno powiedzieć, ja myślę, że voice recorder powinien dużo tutaj nam powiedzieć, jaka była rozmowa, o czym rozmawiali piloci i pewnie jakaś tam sugestia była tego.

Konrad Piasecki: A jak to jest z tym słynnym systemem TAWS, który ma ostrzegać o tym, że teren jest pofałdowany i ostrzegać pilotów, żeby podnosili się w górę, jeżeli ten teren zaczyna się wypiętrzać?

Tomasz Pietrzak: Ten system działa wtedy, kiedy jest podana wartość ciśnienia w hektopaskalach, to znaczy jest ona odniesiona do poziomu morza, a nie do terenu. Ponieważ wszystkie mapy, baza danych do tego systemu TAWS jest zbudowana na odległościach pionowych od poziomu morza, nie od terenu, nie od wysokości lotniska, nad którym się znajduje.

Konrad Piasecki: Ten system tutaj działał? Oni byli ostrzegani przez ten system o tym, że ten teren się wypiętrza?

Tomasz Pietrzak: Ten system był zblokowany, prawdopodobnie zblokowany, ponieważ zarówno na samolotach typu Boeing czy też Airbus, czy też innych samolotach, które mają GWPS-y ,TAWS-y, jeżeli ciśnienie jest podawane QFE, nie należy go używać, ponieważ będzie błędne informacje przekazywał.

Konrad Piasecki: Czyli oni musieli wyłączyć ten system?

Tomasz Pietrzak: Nie wiem, czy wyłączyli czy nie. Po prostu wydaje mi się, że instrukcja, która mówi o tym urządzeniu - po prostu jest zakazane używanie tego urządzenie, kiedy jest ciśnienie QFE czyli wysokość względna od wysokości lotniska.

Konrad Piasecki: Czyli na tym lotnisku ono nie miało prawa działać?

Tomasz Pietrzak: Na tym lotnisku, zakładając, że było podane ciśnienie względne, czyli od wysokości lotniska, prawdopodobnie było zblokowane - czyli zgodnie z procedurą.

Konrad Piasecki: Czy ta katastrofa musi wiązać się z awarią któregoś z systemów, czy może być tak, że to jest tylko splot nieszczęśliwych okoliczności i żadnej awarii tutaj nie było?

Tomasz Pietrzak: Ja tego nie powiem, siedząc tutaj w studio. To muszą eksperci ocenić - właśnie to, co mówiłem na początku. Ileś tych elementów muszą zbadać, żeby po prostu ustalić, co wpłynęło na co.

Konrad Piasecki: To, że piloci lecieli z boku osi pasa, to jest jakiś trop?

Tomasz Pietrzak: Nie, bo z reguły, jeżeli nie ma podejścia precyzyjnego, czyli nawiguje się samolot lecąc względem kursu na pas startowy, zawsze będzie jakieś odchylenie od nakazanej lini drogi - w prawo albo w lewo. Przy nieprecyzyjnym podejściu jest to częsta sytuacja.

Konrad Piasecki: Widząc, słysząc i obserwując jak to się działo - do którego momentu oni mieli szansę z tego wyjść? Jak zaczęli zahaczać o drzewa to ich los był już przesądzony?

Tomasz Pietrzak: Trudno powiedzieć. Tego nigdy nie trenowaliśmy na symulatorze, bo takiej możliwości nie było. Ten samolot do momentu zetknięcia kołami z jakąś powierzchnią - z pasem, może przejść na drugie zajście, ponieważ po zetknięciu kołami włącza się blokada - taka mechanizacja na skrzydłach, która nie pozwala osiągnąć pełnej prędkości i takiej siły nośnej, żeby samolot poderwać. Do momentu, dopóki nie zetknęli się z ziemią kołami, mogli spokojnie odejść na drugie zajście.

Konrad Piasecki: Czy pilotując samolot z rządzącymi usłyszał pan kiedyś rozkaz, polecenie, sugestię: "musi pan wylądować"?

Tomasz Pietrzak: Rozmów było zawsze dużo, ale zawsze kończyły się tym, że osiągaliśmy pewien konsensus. Nie było takiej sytuacji, że nie mam innego wyjścia, tylko "muszę". Zawsze była szanowana wola dowódcy załogi.

Konrad Piasecki: Wierzy pan, że w przypadku Katynia-Smoleńska ta presja była słowna, że ktoś im powiedział: "musicie wylądować"?

Tomasz Pietrzak: Trudno mi powiedzieć. Ja myślę, że jedyne, co możemy zrobić, to czekać na voice recorder, który odda nam wiarygodną sytuację z kabiny samolotu.

Konrad Piasecki: Czy pańskim zdaniem ten pułk specjalny wożący VIP-ów powinien zostać zlikwidowany, czy powinien istnieć dalej?

Tomasz Pietrzak: Ja myślę, że ten pułk powinien istnieć dalej, tylko powinno się zrobić pewne kroki w tym kierunku, żeby te samoloty były technologicznie nowocześniejesze. Jak podkreślam, to nie jest wina wieku samolotu, to jest wina technologii. Wiele urządzeń w nowoczesnych samolotach wyeliminowałaby niektóre niekorzystne sytuacje, które ciężko rozwiązać. Nie powinien być rozwiązany. Ten pułk powinien istnieć, ale z nowym parkiem maszynowym.

Konrad Piasecki: A nie powinno być tak, że jednak rządzących powinni wozić piloci cywilni? Oni nie mogą usłyszeć rozkazu. Oni mogą usłyszeć sugestię, polecenie, ale nie są poddani rozkazom.

Tomasz Pietrzak: Ale tutaj nie ma żadnego znaczenia, czy to jest pilot wojskowy czy cywilny. Dowódca załogi, w powietrzu, niezależnie w jakim samolocie leci - cywilnym czy wojskowym - ma te same prawa i obowiązki, niezależnie kogo wiezie.

Konrad Piasecki: A nie jest tak, że pilot wojskowy czuje większą presję?

Tomasz Pietrzak: Nie, dlaczego?

Konrad Piasecki: Dlatego, że on zależy od rozkazu, że musi wykonywać rozkazy, że rozkaz jest wkodowany w niego.

Tomasz Pietrzak: Nie ma czegoś takiego. Może kiedyś to było w latach przeszłych. Nie ma czegoś takiego. Piloci są przygotowywani do podejmowania decyzji, oceniania sytuacji. Oni wiedzą o tym, że ich rolą jest bezpieczne wylądowanie, czyli wystartowanie i wylądowania - suma musi się zgadzać.

Konrad Piasecki: Uważa pan, że tupolewy i jaki powinny trafić na złom?

Tomasz Pietrzak: Ja uważałem to już dwa lata temu, że powinny trafić na złom. Te samoloty nie powinny już latać z naszymi osobami najważniejszymi w państwie. Natomiast, nie wiem dlaczego, cały czas jest upór, że te samoloty są cały czas eksploatowane, nawet teraz.

Konrad Piasecki: Ale chyba to tupolewa już nikt nigdy nie wsiądzie?

Tomasz Pietrzak: Z tego co wiem, to nawet rząd Bułgarii zawiesił latanie na tym samolocie. Nawet największy przewoźnik Aeroflot wycofał ten samolot ze swojej floty, dlatego, że te samoloty nie spełniają kryteriów w Europie Zachodniej - tak samo Jak-40, Tu-154 - te samoloty są zamknięte, dla nich nie ma już latania na zachód.