"Parę miesięcy temu powiedziałbym, że to trauma. Jarosław Kaczyński przekracza kolejne granice. To brudna gra, dosyć ohydna. Z taką aberracją się nie dyskutuje, porządni ludzie powinni przejść nad taką wypowiedzią do porządku dziennego" - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Sławomir Nowak. Prezydencki minister skomentował wypowiedź prezesa PiS, którego zdaniem "gdyby Komorowski nie był małostkowy, to co najmniej trzy osoby by dzisiaj żyły".

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Sławomir Nowak: To brudna gra Kaczyńskiego, dosyć ohydna

Konrad Piasecki: Dotarł pan na szczyt Davos, żeby się trochę ponudzić?

Sławomir Nowak: Nie pojechałem do Davos. Zresztą Davos to wcale nie jest nudne miejsce wbrew temu, co w ostatnich dniach sugerowało się, że powiedziałem. Bardzo dziękuję za okoliczność, że mogę to - mam nadzieję - bardzo krótko wyjaśnić i więcej do tematu nie wracać. Oczywiście...

Konrad Piasecki: Davos to nuda, ale nie aż taka, żeby Sławomir Nowak nie mógł tam pojechać.

Sławomir Nowak: To nie jest nudne miejsce, zwłaszcza, że wizyta prezydenta była intensywna. To było chyba ciut ponad 24 godziny, całe mnóstwo bardzo różnych, ważnych spotkań. To była dobra wizyta i bardzo dobrze zaplanowana.

Konrad Piasecki: Panie ministrze, ale powiedział pan o tej nudzie, czy nie powiedział?

Sławomir Nowak: Ja nigdy nie sądziłem, że będę w takiej sytuacji, w której będę musiał używać takich wyświechtanych sformułowań, często przez polityków używanych, że to była manipulacja albo coś w tym stylu. Ale niestety tak się czuję. Dziennikarz bez żadnej autoryzacji, bez niczego, zacytował fragment prywatnej rozmowy, gdzie poinformowałem go bardzo uczciwie, spokojnie i grzecznie, że nie jestem w stanie udzielić mu informacji o Davos, bo się tematem nie zajmuję. Prosiłem, żeby skontaktował się z biurem prasowym albo właściwym ministrem.

Konrad Piasecki: Ale jak znam prywatne rozmowy, to sformułowanie "nuda" mogło tam paść - byłoby ludzkie i prawdziwe.

Sławomir Nowak: Problem polega na tym, że wyjął fragment, zmanipulował, poprzeinaczał, poprzestawiał i sprzedał jako próbę deprecjonowania wizyty prezydenta. Ja rozmawiałem z naczelnym, wyraził ubolewanie i ja mogę zrobić dokładnie to samo. Zwłaszcza, że czuję się bardzo niezręczne w stosunku do prezydenta Komorowskiego, który z tej niby wypowiedzi musiał się tłumaczyć.

Konrad Piasecki: Zamykając temat - nuda to czy nie nuda?

Sławomir Nowak: Nie. Dlaczego, że miałem być z prezydentem Komorowskim, ale nie mogłem być. Bardzo żałuję, bo to była naprawdę dobra wizyta. Nie wszystko, co jest pożyteczne dla kraju bywa arcyciekawe.

Konrad Piasecki: Tak się pan nerwowo tłumaczy, jakby pan miał coś na sumieniu?

Sławomir Nowak: Nie, bo czuję się strasznie niezręcznie i nie lubię takich sytuacji. Po prostu jest mi strasznie głupio z tego powodu, ale nie czuję się winny i to jest cały problem.

Konrad Piasecki: Dobrze, zamknijmy temat tej nudy. "Trzy osoby mogłyby żyć, gdyby nie małostkowość Bronisława Komorowskiego" - mówi Jarosław Kaczyński. Zabolało to?

Sławomir Nowak: Teraz to jest jeszcze inna działka, to taki kaliber naprawdę duży. Powiem tak, że ręce opadają. Jeszcze parę miesięcy temu byłbym w stanie powiedzieć, że to jest trauma posmoleńska w wydaniu prezesa Kaczyńskiego, ale teraz już nie mam żadnych złudzeń. To jest cyniczna gra ze strony Jarosława Kaczyńskiego, dosyć ohydna próba manipulowania rzeczywistością, wmawiania opinii publicznej - przynajmniej tej części, która byłaby gotowa zaakceptować przekaz Jarosława Kaczyńskiego, że ktoś inny jest odpowiedzialny za to, co się stało 10 kwietnia, niż to co się stało.

Konrad Piasecki: A ktoś inny jest odpowiedzialny? Pan jest w stanie wskazać dzisiaj odpowiedzialnych za to, co się stało, bo tak to zabrzmiało.

Sławomir Nowak: Nie, nie jestem w stanie, ale właśnie o to chodzi. Jarosław Kaczyński wie kto jest winny i bardzo często o tym mówi. Na tym polega cała aberracja.

Konrad Piasecki: Trójka posłów mogła i chciała pojechać pociągiem, ale marszałek nie pozwolił. Nie chciał przesunąć głosowania.

Sławomir Nowak: Po pierwsze: jakaś część posłów pojechała pociągiem. Po drugie: Jarosław Kaczyński doskonale wie, że w czwartek do późnej nocy była debata na temat polityki zagranicznej. Kiedy miały się odbyć te głosowania? W czwartek w nocy? Po trzecie: Jarosław Kaczyński prowokuje do bardzo brzydkich spekulacji. Co by było, gdyby ktoś się nie spóźnił pół godziny na samolot... Być może nie doszłoby do katastrofy. Po co tego rodzaju nieprzyzwoite i bolesne insynuacje?

Konrad Piasecki: Ale to, co pan powiedział, też jest bardzo bolesne.

Sławomir Nowak: To nie jest z mojej strony żadna supozycja.

Konrad Piasecki: Ale tak to zabrzmiało.

Sławomir Nowak: Pokazuję pewien mechanizm, który stosuje Jarosław Kaczyński. Uważam, że znaczna część opinii publicznej będzie się odcinała od takiego stylu uprawiania polityki. Przynajmniej mam nadzieję, że tak będzie.

Konrad Piasecki: Prezydent zareaguje jakimś pozwem sądowym?

Sławomir Nowak: Jarosław Kaczyński przekracza kolejne granice. Mówił już o moralnej i politycznej odpowiedzialności, wymieniał osoby konkretnie z nazwiska. Powiedział też, że nie poda ręki Komorowskiemu.

Konrad Piasecki: Ale skoro jesteście pewni swego, to może sąd jest najlepszym miejscem do rozstrzygania takich sporów?

Sławomir Nowak: Ale co sąd miałby w tej kwestii rozstrzygnąć?

Konrad Piasecki: Stwierdzić, czy takie sformułowania są w jakikolwiek sposób uzasadnione.

Sławomir Nowak: Nie są w żaden sposób uzasadnione, bo z tego rodzaju aberracją się po prostu nie dyskutuje.

Konrad Piasecki: Czyli nie będzie sądzenia?

Sławomir Nowak: Uważam, że przyzwoici ludzie powinni nad takimi rzeczami przejść do porządku dziennego.

Konrad Piasecki: A czy po tej wypowiedzi Jarosław Kaczyński jest cały czas mile widzianym gościem w Pałacu Prezydenckim?

Sławomir Nowak: Jarosław Kaczyński stawia się poza nawiasem polskiej polityki i polskich instytucji państwowych bardzo konsekwentnie. Odrzucił zaproszenie do Rady Bezpieczeństwa Narodowego, zabronił swoim posłom udziału w corocznym opłatku parlamentarnym i odmówił udziału w opłatku prezydenckim. Nie było w polskiej polityce takiej sytuacji, żeby znacząca część sceny politycznej, niby poważna partia, odmawiała ludzkiego gestu, czyli przełamania się chlebem na Wigilię. Trudno, musimy z tym żyć.

Konrad Piasecki: I trzeba spróbować wspólnych obchodów 10. kwietnia?

Sławomir Nowak: Nie mam na to nadziei.

Konrad Piasecki: Ale nadzieja nadzieją, a działania organizacyjne działaniami organizacyjnymi.

Sławomir Nowak: Ma pan rację w tym sensie, że swoją robotę trzeba wykonać. Oczywiście muszą być obchody centralne, muszą być obchody pod szyldem instytucji państwowych zrobione z pełnym wsparciem dla tych rodzin, które chciałyby takiego wsparcia.

Konrad Piasecki: Rozumiem, że prezydent do Smoleńska nie pojedzie.

Sławomir Nowak: Prawdopodobnie będzie smoleńska część obchodów z tymi rodzinami, które będą chciały tam pojechać i część krajowa, w katedrze warszawskiej na Powązkach. Prawdopodobnie w tej części warszawskiej będą uczestniczyć władze państwowe.

Konrad Piasecki: A są jakieś pomysły na umiędzynarodowienie tych uroczystości warszawskich? Na przykład zaproszenie Miedwiediewa, co nie udało się w Smoleńsku?

Sławomir Nowak: Nic mi nie wiadomo na ten temat. Nie sądzę jednak, aby takie rozmowy były prowadzone. Te obchody raczej będą miały charakter krajowy.

Konrad Piasecki: To ostatnie pytanie. Zadeklaruje pan już dzisiaj, że wystartuje w wyborach parlamentarnych? Bo podobno listy PO już się domykają.

Sławomir Nowak: Nie zadeklaruję.

Konrad Piasecki: Bo?

Sławomir Nowak: Bo jeszcze decyzje nie zapadły. Wybory będą późną jesienią tego roku i na wszystko przyjdzie czas. Po co ten pośpiech? Wszystko jest spokojnie prowadzone, negocjowane, aby wyborcy byli jak najbardziej zadowoleni.