Żałuję, że na karcie do głosowanie nie było innej kandydatury. Namawiałem Zbigniewa Girzyńskiego, by wystartował - przyznaje gość Kontrwywiadu RMF FM Paweł Poncyljusz. Kongres PiS - dodaje - to nie był przełom. Nie tego oczekiwałem. Według niego, PiS ma problemy z retoryką. Jeśli się to nie zmieni, będziemy zaklęśnięci. PiS potrzebuje cenzora w duchu miłości i przyjaźni, a Jarosław Kaczyński "spowiednika" i przyjaciela - twierdzi.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Paweł Poncyljusz: Żałuję, że na karcie do głosowanie nie było innej kandydatury

Konrad Piasecki: Odważy się pan przyznać do głosowania przeciwko prezesowi?

Paweł Poncyljusz: Uważam, że to nie ma sensu mówić, jeżeli mamy tajne głosowanie, w którą stronę się głosowało. Były takie wyniki, 999 powiedziało, że Jarosław Kaczyński powinien być dalej prezesem.

Konrad Piasecki: Jeśli wszyscy mówią, że pan należy do tych 51, którzy głosowali przeciw, to pan nie zaprzecza?

Paweł Poncyljusz: Nie chcę się obnażać. To było tajne głosowanie, każdy miał prawo wypowiedzieć się, jak chciał.

Konrad Piasecki: Przyznanie się przekraczałoby granice odwagi i byłoby szaleństwem?

Paweł Poncyljusz: Nie, to nie jest w takich kategoriach, uważam tylko, że wybór został dokonany i trzeba nad tym przejść do porządku dziennego.

Konrad Piasecki: Wybór został dokonany, Jarosław Kaczyński mówi: "będę teraz trochę inny". Co powinien zmienić w sobie prezes?

Paweł Poncyljusz: Jeśli chodzi o samego Jarosława Kaczyńskiego, to nikt nie ma wątpliwości, że on jak nikt nadaje się na prezesa partii.

Konrad Piasecki: Cały czas się nadaje?

Paweł Poncyljusz: Tak. Jarosława Kaczyńskiego znamy i z tych dobrych, i z tych złych stron. On ma swój smak i charakter. Nawet jeżeli czasami dziennikarze krytykują go za różne wypowiedzi, to nie ma to znaczenia. Kłopot jest bardziej z retoryką i z tym, że jeżeli partia Prawo i Sprawiedliwość nie zmieni tej retoryki, nie uspokoi, nie będzie patrzyła realnie w przyszłość, nie będzie pokazywała tych projektów na przyszłość, to będziemy tacy zaklęśnięci, jak jesteśmy.

Konrad Piasecki: Czyli pańskie rady dla prezesa, jeśli chodzi o zmianę to: zmiana retoryki, uspokojenie retoryki, mniej ataków na PO, mniej ataków na rząd?

Paweł Poncyljusz: Myślę, że również wzięcie do otoczenia kogoś, kto będzie surowym cenzorem, ale w duchu miłości, przyjaźni i troski o Prawo i Sprawiedliwość.

Konrad Piasecki: A widziałby pan kogoś takiego?

Paweł Poncyljusz: Myślę, że Jarosław Kaczyński musi sam wybierać takie osoby. Taka osoba, spowiednik, przyjaciel, który spokojnie powie pewne rzeczy, byłby ważny, bo byłby istotny dla przyszłości partii.

Konrad Piasecki: A nie jest tak, że pan cały czas widzi dla Jarosława Kaczyńskiego raczej rolę Piłsudskiego w Sulejówku albo raczej Romana Dmowskiego polskiej endecji, czyli ideologa, autorytetu, ale człowieka, który jest jednak z tyłu?

Paweł Poncyljusz: Dla mnie Jarosław Kaczyński w wielu tematach jest ideologiem i autorytetem. Mnie chodzi o to, żebyśmy potrafili korzystać z różnych polityków na różne potrzeby, tak jak ma to dzisiaj nasz główny przeciwnik, czyli Platforma Obywatelska. Mamy gołębiego serca Gowina i takiego bardziej ostrego Niesiołowskiego czy Palikota. Wydaje mi się, że Jarosław Kaczyński jest trochę człowiekiem-orkiestrą. Czasami jest bardziej ostrym Palikotem czy Niesiołowskim, a czasami właśnie tym gołębiego serca Gowinem.

Konrad Piasecki: A powinien być kim?

Paweł Poncyljusz: Powinien być dowódcą, który stoi na górce i zarządza całą armią, a nie bije się w pierwszym szeregu.

Konrad Piasecki: A kto powinie bić się w pierwszym szeregu? Skoro Kaczyński byłby w pierwszym szeregu, kto powinien być Walerym Sławkiem?

Paweł Poncyljusz: Myślę, że tacy ludzie jak ja. Ci, którzy na kongresie odpowiadali za część paneli, spokojnie mogliby stać się takim pierwszym szeregiem falangi.

Konrad Piasecki: To, że prezes nie miał kontrkandydata na kongresie, to dlatego, że nie ma nikogo odważnego, kto rzuciłby mu rękawicę?

Paweł Poncyljusz: Żałuję, że nie było na zielonej karcie innej kandydatury.

Konrad Piasecki: A mogła być?

Paweł Poncyljusz: Namawiałem Zbigniewa Girzyńskiego, natomiast on nie zdecydował się na kandydowanie.

Konrad Piasecki: A nie jest tak, że został wystraszony?

Paweł Poncyljusz: To trzeba zapytać jego. Myślę, że do strachliwych nie należy, ale to jest kwestia nie tylko jego samego, ale też osób, które musiałyby go poprzeć, złożyć podpisy pod jego kandydaturą.

Konrad Piasecki: Przy całej sympatii dla Zbigniewa Girzyńskiego chyba żaden z nas nie wierzy, że on byłby w stanie wygrać z Jarosławem Kaczyńskim. Czy nie ma nikogo dzisiaj w PiS, kto byłby w stanie wygrać z Jarosławem Kaczyńskim?

Paweł Poncyljusz: Myślę, że autorytet Jarosława Kaczyńskiego jest nie do pokonania. To dobrze, bo - jak już wielokrotnie powtarzałem - Jarosław Kaczyński jest takim spoiwem różnych frakcji w ramach Prawa i Sprawiedliwości.

Konrad Piasecki: A kiedy widział pan go tryumfującego na kongresie, nie pan takiej myśli "Oj, to może być już ostatni raz"? Ostatni taki kongres i ostatnie takie zwycięstwo?

Paweł Poncyljusz: Mam taką refleksję, że nie tego oczekiwałem po kongresie. Z punktu widzenia osobistego, takiego, że miałem, co robić, zająłem się programem "Absolwent", rozmawialiśmy o demografii w jednym z paneli, jestem zadowolony. Natomiast jako polityk Prawa i Sprawiedliwości wydaje mi się, że ten kongres nie jest przełomem w sensie politycznym, pewnego przekazu na zewnątrz. Bardziej nadzieje wzbudzał zeszłoroczny kongres krakowski.

Konrad Piasecki: I dlatego napisał pan na Twitterze: "Kongres potwierdził schyłek. Szkoda PiS-u"?

Paweł Poncyljusz: Mnie szkoda PiS-u. Nie chciałbym, żeby PiS stał się taką partią marginalną a la SLD i PSL…

Konrad Piasecki: Ale dlaczego schyłek. Wyjaśnijmy, to są pańskie słowa na Twitterze. Już rozgrywa się tam szaleństwo.

Paweł Poncyljusz: Nieprawdą jest, że się wybieram gdziekolwiek z PiS-u, że odchodzę. To była informacja, którą chciałem wysłać kierunkowo. Direct message i niestety wyszło inaczej.

Konrad Piasecki: Ale szkoda PiS-u i schyłek. To może być też schyłek Pawła Poncyliusza.

Paweł Poncyljusz: Może… To zawsze każdy z nas, polityków, jest w jakimś sensie częścią zamienną w danej partii. Tak że to nie jest problem mój. Natomiast szkoda PiS-u jako partii, która od ośmiu lat jest konstruowana i widać, że dotychczasowa taktyka nas już nie posuwa do przodu. Ja spodziewałem się, że ten przekaz taki merytoryczny, programowy z tego kongresu popłynie silniejszy. To się nie niestety nie zdarzyło.

Konrad Piasecki: A pytam o to ostatni raz: taki wybór prezesa… Nie będzie tak, że wybory prezydenckie i wybory parlamentarne zostaną przez PiS przegrane, to Jarosław Kaczyński będzie musiał odejść?

Paweł Poncyljusz: Tylko znowu wracamy do pytania, które zadał mi pan na samym początku: Czy jest ktokolwiek w Prawie i Sprawiedliwości, kto mógłby przejąć pałeczkę…

Konrad Piasecki: Może za dwa lata będzie.

Paweł Poncyljusz: Myślę, że… Dzisiaj jest czas, żeby Jarosław Kaczyński wychowywał jakąś grupę ludzi, którzy mogliby pretendować do tej roli. I to jest akurat dobry czas, by cos takiego zacząć.

Konrad Piasecki: Ale będzie musiał odejść po przegranych wyborach?

Paweł Poncyljusz: Nie, nie. Moim zdaniem Prawo i Sprawiedliwość bez Jarosława Kaczyńskiego rozpadnie się na dwie-trzy frakcje i to powiedzmy sobie uczciwie. Więc dzisiaj Jarosław Kaczyński jest tym gwarantem spójności Prawa i Sprawiedliwości. Ja tylko wolałbym, żeby to było Prawo i Sprawiedliwość, które oscyluje w granicach 30-40 procent.

Konrad Piasecki: Chyba już wielu nie zależy na tym specjalnie.

Paweł Poncyljusz: Mnie na pewno zależy.

Konrad Piasecki: Pańskim kolegom - takie mam wrażenie - już dobrze z tymi 30 procentami niespełna.

Paweł Poncyljusz: Oby było.