Najprawdopodobniej nie będę startował w wyborach parlamentarnych - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM Marcin Dubieniecki, mąż i pełnomocnik Marty Kaczyńskiej. Pytany o propozycję zadośćuczynienia zaproponowaną przez Prokuratorię Generalną, odpowiada: Najpierw rozmawiajmy o przyczynach katastrofy, dopiero potem o kwotach odszkodowań.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Marcin Dubieniecki: Najprawdopodobniej nie będę startował w wyborach

Konrad Piasecki: 250 tys. zł na członka rodziny za katastrofę smoleńską to za mało?

Marcin Dubieniecki: Nie chciałbym się wdawać w dyskusję czy to jest za mało czy za dużo. Dla mnie moment przedstawienia tej propozycji przez Prokuratorię Generalną jest nieprzypadkowy.

Konrad Piasecki: Uważa pan, że Prokuratoria Generalna odwraca od czegoś uwagę?

Marcin Dubieniecki: Uważam, że przedstawienie tego w tydzień po wszystkich nieprawidłowościach dotyczących raportu MAK-u, jakie wyszły na jaw, jest pewnego rodzaju odwróceniem uwagi.

Konrad Piasecki: Ale kiedyś trzeba to przedstawić. Nie będzie dobrego momentu na taką dyskusję. Wie pan o tym doskonale.

Marcin Dubieniecki: Oczywiście, że w ogóle dyskusja o kwotach zadośćuczynienia, o odszkodowaniach, nie jest w ogóle dyskusją, która przez opinię publiczną jest dobrze odbierana. Niemniej jednak, w mojej ocenie taka dyskusja powinna odbywać się między zainteresowanym a organem, który jest w stanie wypłacić takie zadośćuczynienie.

Konrad Piasecki: Czyli ciszej nad tymi kwotami?

Marcin Dubieniecki: To powinna być indywidualna decyzja każdej rodziny. Każdy ma subiektywne odczucia, jaka ta kwota powinna być, a sprawa powinna być rozwiązana poza kamerami, poza mediami.

Konrad Piasecki: A indywidualne i subiektywne odczucie państwa Kaczyńskich czy państwa Dubienieckich jest jakie? 250 tys. to za mało?

Marcin Dubieniecki: Przede wszystkim nie państwa Dubienieckich, tylko pokrzywdzonej, czyli córki pary prezydenckiej. Ja nie wiem jakie są oczekiwania mojej żony w kwestii zadośćuczynienia, czy w ogóle są jakiekolwiek oczekiwania, czy będzie występowała o zadośćuczynienie.

Konrad Piasecki: Zapytam wprost, pańska żona dostałaby pół miliona, czy to jest suma, którą by przyjęła od Skarbu Państwa?

Marcin Dubieniecki: Nie wciągnę się w tę dyskusję.

Konrad Piasecki: Pan jest jej pełnomocnikiem, a nie tylko mężem więc pytam pana jako pełnomocnika.

Marcin Dubieniecki: To nie ja oceniam kwotę, jaka powinna być wnoszona jako żądanie w stosunku do Skarbu Państwa.

Konrad Piasecki: Ale już pan ocenił. W piątek, kiedy pojawiła się ta suma, powiedział pan Polskiej Agencji Prasowej: Kwota 250 tys. zł jest według mnie jako pełnomocnika w ogóle nie do przyjęcia.

Marcin Dubieniecki: Według mnie, jako pełnomocnika, kwota ta jest nie do przyjęcia, ale ta wypowiedź została opatrznie zrozumiana. Powiedziałem, że kwota jest nie do przyjęcia na ten moment. Nie możemy rozmawiać na ten moment o środkach.

Konrad Piasecki: A w ogóle jest do przyjęcia? Kiedy pan zacznie taką dyskusję i kiedy pan orzeknie czy 250 tys. ...

Marcin Dubieniecki: Ja myślę, że podstawową kwestią w tej sprawie, żeby rozmawiać o jakichkolwiek kwotach zadośćuczynienia, jest kwestia zakończenia jednego z postępowań - czy to prokuratorskiego czy też publikacji quasi-raportu komisji Millera.

Konrad Piasecki: A będzie pan w ogóle walczył o pieniądze, czy będą państwo w ogóle walczyli o pieniądze?

Marcin Dubieniecki: To nie jest w ogóle naszym celem, żeby walczyć o jakiekolwiek pieniądze. Naszym celem, a przede wszystkim moim jako pełnomocnika, jest doprowadzenie do tego, żeby w sprawie pojawiły się rzeczywiste przesłanki związane z katastrofą.

Konrad Piasecki: Podsumowując, ta pańska reakcja na te 250 tys. i słowa o sumie nie do przyjęcia, są dzisiaj obowiązujące czy pan się z tych słów wycofuje?

Marcin Dubieniecki: W kontekście takim, że jest to kwota nie do przyjęcia ja się z tych słów nie wycofuję. Niemniej jednak ostateczna decyzja należy do pokrzywdzonych.

Konrad Piasecki: Ale w pańskim odczuciu to jest zbyt mało.

Marcin Dubieniecki: Jako pełnomocnik, na tę chwilę w ogóle nie chcę rozmawiać o kwotach.

Konrad Piasecki: No to dlaczego pan w piątek tak zareagował?

Marcin Dubieniecki: To jest opatrznie zrozumiana wypowiedź.

Konrad Piasecki: A właściwe rozumienie powinno być jakie?

Marcin Dubieniecki: Właściwe rozumienie powinno być takie, jak było powiedziane, czyli kwestia zadośćuczynienia i ewentualnej kwoty powinna zejść na dalszy plan po wyjaśnieniu przyczyn katastrofy.

Konrad Piasecki: Czy pana podejrzenia i wiara w zamach, do którego miało dojść 10 kwietnia, wciąż rosną?

Marcin Dubieniecki: Pan się odnosi do mojego oświadczenia, która pojawiło się w mediach odnośnie tego, że dzisiaj teoria i hipoteza zamachu jest bardziej prawdopodobna niż dotychczas. Ja się z tych słów w żaden sposób nie wycofuję, ale wydaje mi się, że należałoby pozostawić fragment jakiejś przestrzeni do pracy prokuraturze, żeby faktycznie zbadała wszystkie okoliczności związane z zamachem.

Konrad Piasecki: A jeśli zamach, to jaki miałby być jego scenariusz? Kto miałby odegrać w nim główną rolę, kontrolerzy lotu?

Marcin Dubieniecki: Nie chciałbym się tutaj na antenie wypowiadać, kto miałby być wykonawca tego, jeżeli w ogóle by do takiego zamachu miało dojść i hipoteza mogłaby się potwierdzić. Niemniej jednak pojawiło się już wiele wątpliwości po publikacji raportu MAK-u, że samolot był niewłaściwie naprowadzony więc pytanie jest, dlaczego był niewłaściwie naprowadzany.

Konrad Piasecki: A czy niewłaściwe naprowadzanie miałoby być elementem zamachu, czy miało by być głównym "modus operandi" zamachu?

Marcin Dubieniecki: No może wpływać na cały ciąg zdarzeń doprowadzających do tego.

Konrad Piasecki: A ma pan choć jeden mocny dowód na zamach, czy to są tylko podejrzenia związane właśnie z tym złym naprowadzaniem?

Marcin Dubieniecki: Ja nigdy nie twierdziłem, że do zamachu doszło. Ja powiedziałem, że ten wątek i hipoteza zamachu powinna być priorytetowa w postępowaniu prowadzonym przez prokuraturę i powinna być badana jako pierwsza.

Konrad Piasecki: A zdecydował się pan już na złożenie doniesienia do prokuratury, na możliwość popełnienia tego zamachu?

Marcin Dubieniecki: Tak, jak wcześniej deklarowałem, uzależniam to od wielu czynników. Na tym etapie prokuratura wojskowa, o czym zapewniał nawet jej rzecznik, bada wątek zamachu w postępowaniu. W jakiś sposób, nawet szczególny, bada ten wątek zamachu. W związku z tym wstrzymam się jeszcze do najbliższych rozstrzygnięć procesowych prokuratury.

Konrad Piasecki: A w panu, tak osobiście prywatnie, podejrzenia dotyczące zamachu rosną, raczej, czy maleją?

Marcin Dubieniecki: One w żaden sposób nie zmalały po ostatnich publikacjach raportu MAK-u, tak jak to podkreśliłem w swoim oświadczeniu, ta hipoteza powinna być bardziej zbadana, aniżeli dotychczas.

Konrad Piasecki: Bardziej zbadana, bo?

Marcin Dubieniecki: No bo pojawiły się okoliczności, które mogłyby wskazywać na działania umyślne.

Konrad Piasecki: I co jest tą podstawową okolicznością?

Marcin Dubieniecki: No chociażby kwestia związana z naprowadzaniem samolotu.

Konrad Piasecki: Ale o tym wiedzieliśmy od wielu miesięcy.

Marcin Dubieniecki: No o tym wiedzieliśmy, ale w raporcie MAK-u, który został opublikowany cała ta kwestia została pominięta.

Konrad Piasecki: Ale uważa pan, że to jest element spiskowo-zamachowy?

Marcin Dubieniecki: Jest to na pewno sytuacja, w której strona rosyjska ma coś do ukrycia.

Konrad Piasecki: Gdzie córka pary prezydenckiej będzie 10. kwietnia?

Marcin Dubieniecki: Myślę, że w Krakowie.

Konrad Piasecki: W Krakowie, przy grobie rodziców.

Marcin Dubieniecki: Najprawdopodobniej tak.

Konrad Piasecki: A tam będzie rzeczywiście demonstracja Prawa i Sprawiedliwości?

Marcin Dubieniecki: Nic mi na ten temat nie wiadomo.

Konrad Piasecki: Czyli nie wie pan, jaki jest scenariusz obchodów zarysowany przez PiS?

Marcin Dubieniecki: Zapewne wiem tyle ile pan, czyli z mediów.

Konrad Piasecki: No i słyszymy, że 10. kwietnia albo Warszawa, albo Kraków, który scenariusz lepszy?

Marcin Dubieniecki: Z tego co ja wiem, 10. kwietnia ja będę na pewno z żoną w Krakowie, a następnie pewnie będę w Warszawie. Nie jest ot duży odcinek do pokonania.

Konrad Piasecki: Tak niewiele pan wie o PiS-ie? Czyżby myśl o karierze politycznej, już ostatecznie umarła w panu?

Marcin Dubieniecki: Panie redaktorze, ja już kilkakrotnie podkreśliłem na antenie, że moje plany polityczne i kwestię startowania w wyborach dość mocno weryfikuję.

Konrad Piasecki: Ale weryfikuje pan negatywnie, czy pozytywnie?

Marcin Dubieniecki: Raczej w tym pierwszym kierunku.

Konrad Piasecki: Czyli nie będzie pan startował w wyborach?

Marcin Dubieniecki: Najprawdopodobniej nie będę startował w wyborach.