„Nie wymagam, żeby wszyscy nauczyciele spędzili osiem godzin dziennie w szkole. Jest w gestii dyrektora szkoły, do której godziny nauczyciele będą mieli opiekować się dziećmi” – tak o swoim liście otwartym i opiece nad dziećmi w szkołach minister edukacji narodowej mówi w Kontrwywiadzie RMF FM. „Nie chciałam przewrotu kopernikańskiego. Chciałam zwrócić uwagę, że czas przerwy świątecznej to nie jest czas urlopu nauczycieli” – komentuje Joanna Kluzik-Rostkowska. Dodaje: „zarzucano mi, że chcę złamać tradycję. Apeluję, żeby zrozumieć rodziców. Z ich punktu widzenia to jest poważny problem”.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

08.12 Gość: Joanna Kluzik-Rostkowska

Konrad Piasecki: Chce pani wojny z nauczycielami?

Joanna Kluzik-Rostkowska: Nie chcę wojny z nauczycielami...

Ale ją pani wypowiada!

Nie, nie wypowiadam wojny. Mamy wyjątkowo długi czas pomiędzy ostatnią lekcją w szkole 19 grudnia a powrotem do szkoły 7 stycznia i to jest ten czas, kiedy bardzo wielu rodziców pyta "co ja mam zrobić ze swoim dzieckiem, ponieważ ja ten okres urlopu, czy świąt mam znacznie krótszy".

Tylko że nauczyciele są oburzeni tym, że pani każe rodzicom, czy sugeruje rodzicom - macie problem - piszcie, dzwońcie donos. My będziemy coś z tym robili.

Szkoła, kiedy jest taka potrzeba, powinna zapewnić opiekę dzieciom

W opinii Związku Nauczycielstwa Polskiego najważniejsze jest inne zdanie - i to zresztą potwierdza Solidarność - i tu jesteśmy zgodni, że to jest czas, że szkoła, kiedy jest taka potrzeba, powinna zapewnić opiekę dzieciom. Ja się z tego cieszę. I powiem tak: różnimy się tylko tym, że związki zawodowe mówią, że to jest tak oczywiste i one tę opiekę oferują, w związku z tym niepotrzebne są listy i przypominanie. Ja uznałam, że jednak dobrze będzie rodziców poinformować, że taka możliwość istnieje. I powiem tak: z postów i telefonów nauczycieli wnoszę, że powszechność opieki nie jest aż tak wielka, jak chciałyby tego związki zawodowe.

Pani minister, ale podstawowe pytania są takie: kto ustalił, że ta przerwa świąteczna zaczyna się 22 grudnia? Wydaje mi się, że pani!

Tak....

Pani ustaliła, że 22 grudnia się ona zacznie...

Wolałby pan, żeby dzieci chodziły do szkoły z wigilią włącznie i później po świętach też?

Nie! Ja pamiętam, że jeszcze w wigilię szedłem do szkoły, ale przyznaję, że to nie jest najlepszy standard. Wyobrażam sobie, że mogłyby się te zajęcia szkolne jeszcze 22 i 23 odbyć, skoro uważa pani, że jest problem opieki nad dziećmi.

To znaczy - jest pytanie, ale to jest rozmowa o czymś innym. Czy dzieci po czterech miesiącach nauki powinny mieć trochę odpoczynku od nauki, czy nie. Spokojnie możemy o tym rozmawiać na przyszły rok.

Nie ma pani poczucia, że najpierw stwarza pani problem, a teraz go rozwiązuje?

Czas przerwy świątecznej to nie jest czas urlopu nauczycieli

Nie, absolutnie. Ja nie chciałam przewrotu kopernikańskiego, ja chciałam tylko zwrócić uwagę na to, że akurat ten czas przerwy świątecznej to nie jest czas urlopu nauczycieli. Marzy mi się sytuacja, w której dyrektor szkoły - myślę tutaj, że to jest interesujące głównie dla rodziców najmłodszych dzieci...

Oczywiście, bo gimnazjaliści czy licealiści to już wielkiej opieki nie potrzebują.

Myślę, że nawet szósta klasa to jest taki moment, kiedy dziecko nie będzie chciało z tego korzystać. Marzy mi się sytuacja, kiedy dyrektor szkoły, głównie podstawowej, rozpozna problem i w zależności od tego, czy ta opieka w ogóle jest potrzebna i w jakim wymiarze, po prostu taką opiekę zapewni.

Ale nauczyciele mają takie poczucie, że w związku z tym nie będą znali ani dnia, ani godziny. Zaplanowali sobie, że 22 wyjadą, bo miało być wolne, a im 19 dyrektor powie: "nie, drogi nauczycielu, 22 i 23 opiekuj się dzieckiem".

Panie redaktorze, ale na jakiej podstawie nauczyciele wnoszą, że 22 mają wolne, skoro nawet związki zawodowe tego nie mówią?

Na podstawie tego, że do szkoły nikt nie musi pójść, w każdym razie dziecko.

Jest taka tradycja.

Zła tradycja?

Zarzucano mi, że chcę złamać pewną tradycję

Zarzucano mi, że chcę złamać pewną tradycję. Nauczyciele mają urlop w czasie ferii i w czasie wakacji. Mają również 40-godzinny tydzień pracy, więc rozumiem, że jeżeli ten tydzień przed świętami to jest tydzień ich pracy, to mogą oczekiwać, że dyrektor będzie chciał, żeby spędzili część tego czasu w szkole. Ale żeby była jasność - nie wymagam tego, żeby nagle wszyscy nauczyciele spędzili 8 godzin dziennie w szkole, we wszystkich dniach, które nie są świętami. Apeluję tylko o to, żeby zrozumieć rodziców, szczególnie młodszych dzieci. Do pierwszej klasy poszły 6-latki. Nie wyobrażam sobie 6-latka zostawionego samego w domu. Z punktu widzenia rodziców to jest naprawdę poważny problem.

Zgoda, w ogóle z tym nie polemizuję.

Cieszę się, że się zgadzamy.

Tylko, że za chwilę skończą się święta i zaczną się ferie. Dwa tygodnie ferii.

I to będzie urlop.

Potem przyjdą dwumiesięczne wakacje. I to są prawdziwe problemy dla rodziców.

To znaczy, że pan zmierza, żeby zrezygnować z wakacji?

Nie, nie postuluję, tylko wydaje mi się, że powiedzenie: "opiekujcie się dziećmi w czasie świąt", jest rozwiązaniem malutkiego problemiku, bo za chwilę są ferie i kto się ma wtedy opiekować tymi dziećmi.

Zmierza pan do tego, żebyśmy zaczęli rozmawiać o Karcie Nauczyciela. Dobrze.

A dlaczego o tym nie rozmawiamy? Dlaczego pani nie zmieni Karty Nauczyciela? Albo w ogóle jej nie unieważni?

Już tyle razy o tym mówiłam, że się nudzę.

Tak, bo pani mówi, że jest okres przedwyborczy. Po 7 latach rządów pani mówi: "jest okres wyborczy, nie będę zmieniała Karty Nauczyciela". To kto tu rządził przez te 7 lat?

Potrzebny jest nowy dokument, który będzie definiował pracę nauczyciela

Uważam, że potrzebny jest nowy dokument, który będzie definiował pracę nauczyciela, dyrektora szkoły, jego kompetencje.

No to dlaczego go nie ma?

Taki dokument wymaga mniej więcej 2 lat pracy.

To dlaczego od dwóch lat nad nim nie pracujecie?

Uważam, że najgorszy moment na takie zmiany to są wybory razy cztery, moja poprzedniczka Krystyna Szumilas...

Zawsze są wybory razy cztery...

Moja poprzedniczka Krystyna Szumilas, a wcześniej Katarzyna Hall, przygotowały zmiany w Karcie Nauczyciela, ja musiałam usiąść i zdecydować, czy chcę zmieniać ten dokument, który jest, czy lepiej przygotować nowy. Ja uważam, że lepiej przygotować nowy, i tyle.

Ale przygotowała go już pani? Nie, bo jest okres przedwyborczy...

Nie, to znaczy, czy my na ten temat rozmawiamy... Tak - co więcej rozmawiamy na ten temat ze Związkiem Zawodowym "Solidarność", więc...

Kończąc ten temat opieki... A czy w ferie i wakacje szkoły też będą z czasem zapewniały opiekę dzieciom?

Panie redaktorze, to jest pytanie na przyszłość, tylko myślę, że - żeby była jasność - akurat jeśli chodzi o ferie, w bardzo wielu szkołach, np. we wszystkich warszawskich, jest organizowana "Zima w mieście". A latem jest organizowane "Lato w mieście". Więc paradoksalnie znacznie...

To może organizować też święta w mieście?

Paradoksalnie znacznie łatwiej zapewnić dziecku opiekę w mieście w czasie ferii niż w tej przerwie przedświątecznej.

A słuchacze jeszcze pytają: do której godziny nauczyciele mają się opiekować dziećmi? A co, jeśli ktoś pracuje do 18?

Panie redaktorze, ale przecież to jest w gestii dyrektora szkoły. On powinien...

Ale pani chciałaby, żeby opiekowali się do której godziny? Bo to pani rozesłała ten list. To pewnie ma pani jakiś pomysł?

Ale będą takie szkoły i miejsca, gdzie ta opieka nie będzie w ogóle potrzebna, bo się okaże, że żadne dziecko tego nie wymaga, będą takie miejsca, gdzie ta opieka będzie potrzebna np. 3 godziny dziennie, cztery godziny dziennie, a będą takie miejsca, kiedy ta opieka będzie potrzebna dłużej. Żeby była jasność, panie redaktorze...

... dłużej, czyli rozumiem, że 17-18 też?

Są publiczne szkoły, które od dawna proponują taką opiekę, wzorujmy się na nich

Żeby była jasność, są publiczne szkoły, które od dawna proponują taką opiekę, wzorujmy się na nich. Z punktu widzenia rodzica, to jest naprawdę bardzo poważny problem.

I jeszcze jedno pytanie: co mają zrobić nauczyciele ze swoimi dziećmi, jeśli szkoły, do których je posyłają nie organizują opieki?

Poprosić dyrektora szkoły, do której chodzi dziecko...

I napisać do MEN-u...

Słuchajcie państwo, żeby była jasność. Myślę, że jedynie autor tego listu myślał o tym telefonie jako formie donosu. Otóż pragnę powiedzieć, że telefon się od paru dni urywa, ale większość telefonów, większość osób, które do nas dzwonią, to są nauczyciele i dyrektorzy szkół, tylko część z nich to są rodzice. Więc naprawdę ten telefon pełni tę rolę, którą miał pełnić, czyli jest źródłem informacji we wszystkich znakach zapytania.

I na koniec chciałem zapytać: ile pani będąc ministrem bierze z kasy sejmu pieniędzy na paliwo do własnego samochodu?

Ja od czasu do czasu korzystam z tego, dlatego że jeżdżę sama samochodem, jeżdżę samochodem prywatnym...

Ale to idzie w setki, tysiące, dziesiątki tysięcy?

Wie pan co, będzie podsumowanie, więc na pewno będziecie mogli państwo to zobaczyć.

A kiedy pani słyszy, że Radek Sikorski pobrał w czasie ministrowania około 70 tysięcy, to jest pani w stanie to zrozumieć i wyjaśnić?

Akurat w przypadku Radosława Sikorskiego, to jest informacja sprzed roku, nawet była...

Ale ciekawa jest cały czas...

...tak, jest ciekawa cały czas, ale nawet była prośba o skierowanie sprawy do prokuratury...

Prokuratury, ale czy pani rozumie, w jaki człowiek chroniony przez 24 godziny przez BOR wydaje takie straszne pieniądze na paliwo do prywatnego samochodu?

Pozwólmy Radosławowi Sikorskiemu samemu się z tego wytłumaczyć.

Milczy na razie. To niedobrze?

Pozwólmy mu na to.

A pani rozumie czy nie rozumie?

Panie redaktorze, ja powiem tak. Bardzo bym chciała, żeby te wszystkie sytuacje, bez względu na to...

Zostały wyjaśnione.


...o jakiej partii mówimy, zostały wyjaśnione.

Joanna Kluzik - Rostkowska, dziękuję bardzo.