"Jeśli Ewa Kopacz chce mieć 100 dni spokoju, niech sobie weźmie urlop bezpłatny" - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM szef NSZZ Solidarność Piotr Duda. Deklaruje, że związki zawodowe mogą dać nowej premier kredyt zaufania, ale wszystko będzie zależeć od tego, co powie w sejmowym expose. "Daję 30 procent szans, że polityka PO zmieni się za rządów Ewy Kopacz" - komentuje Duda. Zdradza też, co stanie się ze słynną figurą "złotego Tuska". "Złotego Tuska możemy wysłać pocztą kwiatową do Brukseli" - mówi. "Najważniejsze jednak, że oryginału nie ma już w Polsce" - dodaje.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

01.10 Gość: Piotr Duda

Konrad Piasecki: Po prośbach i apelach o sto dni spokoju w dniu expose powie pan: "Nie ma mowy"?

Piotr Duda: No nie ma mowy. Pani premier podjęła taką, a nie inną decyzję, chciała być premierem...

Ale odrobina kredytu zaufania dla nowego rządu, który - jak słyszymy - ma pójść trochę na lewo?

Jeżeli pani premier chce mieć 100 dni spokoju, to niech sobie weźmie urlop bezpłatny.

Już pan wie, że ten rząd nie będzie się panu podobał? I pomysły z expose Ewy Kopacz też nie?

Czekam z utęsknieniem na expose pani premier, ale my oczekujemy już nie tylko słów, ale i czynów

Nie, nie w tym sensie. Ja nie jestem zwolennikiem "im gorzej, tym lepiej" i czekam z utęsknieniem na expose pani premier, ale my jako związkowcy oczekujemy już nie tylko słów, ale i czynów.

No ale ma pan czyny: większe ulgi na dzieci, większe emerytury - to są konkrety. Związkowca powinno to cieszyć.

Jakie większe emerytury?

Te o 36 złotych, które zapowiedział jeszcze Donald Tusk.

Panie redaktorze, naprawdę, nie przesadzajmy. Czekamy dzisiaj na konkrety dotyczące problemów górniczych, które obiecał jeszcze pan premier Tusk, i oczywiście tych, w sprawie których jako Solidarność walczymy od wielu lat, czyli umowy na czas określony, umowy śmieciowe, płaca minimalna, obniżenie wieku emerytalnego. Czekamy dzisiaj z utęsknieniem.

Z całym szacunkiem dla górników i ich ciężkiej pracy: nie ma pan wrażenia, że trochę przesadzacie z tymi górnikami?

Dlaczego przesadzamy?

Górnicy pokazali, że są większymi patriotami gospodarczymi niż pan premier Piechociński

Jeśli ja słyszę, że blokady torów, 100 milionów dla Kazimierza-Juliusza, przytulenie żon górników przez Ewę Kopacz - w którymś momencie może nastąpić przesycenie tą troską o ciężki los górnika.

Górnicy pokazali tym obywatelskim protestem na torach, że są większymi patriotami gospodarczymi niż pan premier Piechociński, który zawsze się tym wszystkim chwali.

Niech pan powie to tym, którzy będą musieli więcej płacić za węgiel dzięki ochronie polskiego górnictwa.

Nie będą musieli więcej płacić za węgiel, bo w tej chwili za to płacą, bo rządzący nie dopilnowali tego, że jest import prawie 10 milionów ton węgla z Rosji - na zasadzie cen dumpingowych. Pan doskonale o tym wie.

Tak serio to pan myśli, że Polakom podoba się te 100 milionów dla Kazimierza-Juliusza? Które nagle zostały wyciągnięte z kapelusza?

Jest przyzwolenie społeczeństwa na to i pozytywna opinia, że związkowcy walczą o swoje. To, co stało się w kopalni Kazimierz-Juliusz, czyli niewypłacenie wynagrodzeń i straszenie przez zarząd zwolnieniem z artykułu 52, tylko za to, że ludzie domagali się wynagrodzeń za swoją ciężką pracę. Dlatego dzisiaj prezesa Łoja.

Ale pan wie, co można usłyszeć i przeczytać? Że oczywista jest pomoc dla opiekunów niepełnosprawnych dzieci, dla osób starszych, samotnych, bezradnych. Dlaczego ciągle mamy dokładać do górników?

Ale nie mamy dokładać...

Mamy, bo to właśnie podatnicy dołożą 100 milionów.

Ale czyja jest to wina, że dzisiaj była taka sytuacja w Kopalni Kazimierz-Juliusz, a nie inna? Zarządzających plus nadzoru, czyli chociażby pana ministra Tomczykiewicza, który tej sytuacji nie dopilnował. Górnicy wiedzieli o tym, że ta kopalnia powoli ma być wygaszana. Ale - jeżeli przychodzą do pracy - to mają otrzymać za to wynagrodzenie, a nie nagle informację, że kopalnia jest likwidowana z dnia na dzień. Dzisiaj mamy informację, że nie tylko związkowcy, ale także wojewoda śląski zgłosił tę sprawę do prokuratury, że tam jest drugie dno.

Albo - że jeśli kopalnie są nierentowne, to trzeba je likwidować z dnia na dzień.

To nie chodzi o rentowność kopalni. Po to w 2002 roku powstała Kompania Węglowa, taki duży organizm. Dzisiaj my domagamy się konsolidacji z energetyką. Pewnie, możemy iść w tym kierunku - likwidujmy kopalnie, likwidujmy huty, przemysł - budujmy hipermarkety. Jestem ciekaw, kto tam będzie kupował.

O rządzie Kopacz powie pan jak o rządzie Tuska? Że to rząd drani?

Muszę zobaczyć, jak rozpocznie działanie ten rząd. W tym rządzie już nie ma zbyt wielu fachowców, których chciałbym ja - Piotr Duda. Ale zobaczymy po expose...

Jakiś kredyt pan daje?

Zobaczymy po dzisiejszym wystąpieniu. My już czekamy na czyny, nie tylko na słowa.

Tak na dobry początek, od władzy nie będzie ich pan odsuwał na ulicy tak, jak próbował pan to zrobić z rządem Tuska?

Na pewno stu dni spokoju nie będzie. Chodzi o to, żeby faktycznie z kopyta ruszyć w sprawach górniczych i w tych sprawach społecznych, na które czekamy od 7 lat, bo pan premier Tusk był tylko dobry w słowach, ale w czynach już absolutnie nie.

Ale jakoś słabo poszło jego odwoływanie. Tak pan odwoływał, odwoływał, aż w końcu Bruksela musiała się za to wziąć.

Daje szansę 30 proc., jeżeli chodzi o zmiany polityki tego rządu

Widocznie sam doszedł do wniosku, że czas najwyższy iść do Brukseli. Mam nadzieję że dzisiaj ten rząd, którym kieruje pani Ewa Kopacz, będzie rządem innym. Chociaż z drugiej strony - jeżeliby brać to pod względem procentowym - to daje szansę 30 proc., jeżeli chodzi o zmiany polityki tego rządu. Bo to są politycy Platformy Obywatelskiej

Szansę na to, że pan polubi.

Tak jest, bo to są politycy Platformy Obywatelskiej, czyli ten rząd jest faktycznie rządem ocalenia Platformy Obywatelskiej. Obym się mylił...

A co wy z tą figurą złotego Tuska zrobicie?

Stoi w garażu na Podkarpaciu. Zastanawiamy się. Może faktycznie go wyślemy jakąś pocztą, pocztą kwiatową przykładowo do Brukseli. No zobaczymy. Najważniejsze, że oryginału nie ma już w Polsce.

Powalczy pan za tydzień o reelekcję i fotel szefa Solidarności?

Wybory szefa NSZZ Solidarność. Będę walczył o reelekcje

No na dzień dzisiejszy tak.

Jakiegoś kontrkandydata panu brakuje chyba.

Każdy ma prawo kandydować na szefa Komisji Krajowej Solidarności. Jest 316 delegatów. Zobaczymy, co będzie w Bielsku - Białej w środę. Ja swoją ciężką pracą pokazałem, że jestem z krwi i kości związkowcem a delegaci to ocenią.

I znów będzie pan mówił związkowcom, że nie będzie pan angażował związków w politykę tak jak 4 lata temu?

No bo nie angażuję. My jesteśmy Niezależnym Samorządem Związkiem Zawodowym Solidarność i uprawiamy swoją politykę.

Ale jakoś pana zawszę widzę na demonstracjach i zjazdach tylko jednej partii.

Bo inni nie chcą do nas przychodzić. Przecież my jesteśmy otwarci. Dzisiaj też będę pod Sejmem i niech wyjdą politycy Platformy, dlaczego nie? Przecież ja jestem otwarty na spotkania. Jak mamy problem do załatwienia, to kolęduję do wszystkich klubów parlamentarnych, oczywiście oprócz tego klubu, którego już faktycznie prawie nie ma.

Ale jakoś z PiS-em panu zawsze najbardziej po drodze...

Bo PiS jest wrażliwy na sprawy społeczne.

PiS jest wrażliwy na sprawy społeczne

A SLD?

Też. I też byłem na spotkaniach u pana Leszka Millera.

Czyli z SLD też panu po drodze.

Tak jest.

A poprze pan kogoś w wyborach prezydenckich? A może sam wystartuje? Gdzieś tam takie pomysły się niektórym po głowie...

No wiem, niektórym się rodzą takie pomysły. Ja nie mam w głowie takiego pomysłu. Do wyborów prezydenckich jeszcze daleko, przed nami wybory samorządowe, w które na pewno Związek Zawodowy Solidarność się zaangażuje.

A słuchacze pytają - pani Monika: kiedy i czy w ogóle Solidarność będzie protestować w imieniu budżetówki o podwyżki, bo płace są zamrożone już od 2009 roku?

Było spotkanie w tym temacie z ministrem finansów. Na pewno widzimy, że jest to wielki problem. Mało tego, uratowaliśmy - jak pan sobie przypomina - trzy lata temu tą złą ustawę o racjonalizacji zatrudnienia. Gdyby nie Solidarność, to by po prostu zwolniono prawie 50 tysięcy polskich urzędników.

Ale w sprawie górników to potraficie chodzić i palić opony, a w sprawie budżetówki jakoś tak mniej macie odwagi...

Tego muszą też chcieć sami urzędnicy z budżetówki, związkowcy z tych właśnie firm. To nie może być tak, że przewodniczący Solidarności wszystko za nich załatwi.

Związki w kopalniach utrzymujemy my, podatnicy, wobec czego górnicy mogą sobie jeździć za pieniądze związkowe.

Niech pan nie mówi, że utrzymujemy. Dotychczas kopalnie faktycznie przynosiły zysk do roku 2012, a te zaniechania inwestycyjne i te inne, które w tej chwili są, to jest wina zarządzających.

Pan Wiesław pyta: czemu mamy dopłacać do pensji górników? Czemu oddawać im "czternastki"? Czemu zero ZUS-u? Czemu emerytury po 25 latach? Czemu ekwiwalenty? Za co?

Nie żyjemy w dziewiętnastowiecznym kapitalizmie, tylko jest XXI wiek. Nie bądźmy zawistni. Życzę panu Wiesławowi, który zadaje takie pytanie, żeby też miał "trzynastkę", "czternastkę", chociaż już nie ma "trzynastek" na kopalni. "Czternastka" to jest włączone wynagrodzenie i uważam, że jeżeli chcemy się rozwijać jako gospodarka, musimy iść w kierunku wyższych wynagrodzeń, bo tylko to pozwoli nam na ruszenie z kopyta.

Wyższe wynagrodzenia - tak, tylko czemu z kieszeni podatnika?

Nie z kieszeni podatnika, bo górnik idzie do pracy i ciężko pracuje...

A podatnik do tego dopłaca.

Ja nie jestem górnikiem, żeby była jasna sprawa, ale nie żałuję im tych wynagrodzeń, które otrzymują, bo mają za mało.

Pani Barbara pyta: ile pan Duda zarabia jako związkowiec i czy wie, ile wynosi śmieciówka, umowy na trzy czwarte etatu, na umowę zlecenie i kilometrówka?

Wszystko wiem, bo zajmuję się tym od kilku lat. Moje wynagrodzenie to jest 2,9 średniej krajowej...

Czyli 10 tysięcy...

...i to wynagrodzenie płacą mi związkowcy z ich składek, żeby było jasne.