Z różnych powodów w towarzystwie osób sławnych często tracimy zdrowy rozsądek. Skrajnym przykładem są oczywiście nastolatki, piszczące na koncertach swoich idoli i pod hotelami, w których ci się zatrzymują. Zdarza się i starszym - tak było, jest i będzie. Ignacy Jan Paderewski (1860-1941), najsłynniejszy bodaj w świecie polski pianista i kompozytor pisał w swoich pamiętnikach, że przychodziły na jego koncerty panie wyposażone w... parę nożyczek z nadzieją, że zdobędą pukiel włosów z jego bujnej fryzury. Kolejki chętnych do uściśnięcia jego dłoni były zawsze bardzo długie, a on sam był bardzo zaniepokojony o kondycję swoich sfatygowanych rąk, które przecież były narzędziem jego pracy. Dziś więc parę słów o naszym zachowaniu wobec gwiazd.

REKLAMA

Najbardziej dziwi mnie przekonanie wielu osób, że do aktorów czy piosenkarzy można mówić po imieniu, a jeśli już nie na ty, to przynajmniej w taki sposób, by formę “pan/pani" skrzętnie omijać. Nic bardziej mylnego! Jeżeli spotykamy na ulicy albo na jakimś wydarzeniu kogoś znanego z telewizji czy gazet, to obowiązują nas te same zasady, co w każdej innej sytuacji. Pamiętajmy, że to właśnie osobom powszechnie znanym oddaje się pierwszeństwo w wielu sytuacjach, również gdy mowa o tym, kto komu proponuje przejście na ty. Dodajmy jeszcze, że dawniej do artystów zwracano się “maestro" albo “mistrzu". Dziś taka forma wydaje się chyba nieco ironiczna albo nawet żartobliwa.

Nie zapraszajmy gwiazd do znajomych na portalach społecznościowych. Takie osoby najczęściej posiadają swoje fanpage, które służą do utrzymywania kontaktów z widzami czy słuchaczami. Konto prywatne jest... prywatne. Zarezerwowane dla bliskich i przyjaciół. Znani ludzie też takich mają.

Są takie okazje, gdy ludzie znani spotykają się z szeroką publicznością: pisarze z czytelnikami, piosenkarze z fanami itd. Wtedy zawsze znajdzie się czas na to, by zdobyć autograf czy zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Śledzenie aktora czy telewizyjnego prezentera w galerii handlowej albo przerywania czyjegoś spotkania, gdy kogoś znanego napotkamy w restauracji do dobrego tonu jednak nie należy. Cóż, choć to często niepowtarzalna okazja, by zdobyć “selfie na fejsa", lepiej z niej zrezygnować.

Niedawno oburzenie Amerykanów wywołało ujawnienie w polskich mediach nagrania Baracka Obamy, gdy ćwiczył w siłowni hotelu, w którym się zatrzymał podczas pobytu w Polsce. Proszę wziąć pod uwagę, że Obama nie zażądał wyproszenia wszystkich gości, choć mógł sobie na to pozwolić. Tej demokratycznej próby nie wytrzymał jednak jeden z trenujących, który sięgnął po telefon i wykonał nagranie. W takiej sytuacji niech nam wystarczy uśmiech albo “dzień dobry". Oczywiście, jeżeli nie jest wymuszone...

Już nawet nie gafą, ale czymś zwyczajnie okropnym jest dogadywanie czy obrażanie ludzi znanych. Nie na miejscu są wszystkie pytania o życie prywatne czy domniemane skandale, o których dowiadujemy się z przeróżnych plotkarskich gazet i portali. Tak jak w przypadku każdej innej osoby: to nie nasza sprawa.

Jedną z największych gaf, jakie możemy popełnić wobec znanego aktora to pomylić go z jego kreacją, z bohaterem filmu czy serialu, który grał. Wiele gwiazd podchodzi do tego zapewne z przymrużeniem oka. Prawdziwy wielbiciel czy fan jednak na taki błąd nigdy sobie nie pozwoli. Jeszcze gorzej zaprezentował się pewien taksówkarz, który kiedyś wiózł moich znajomych, a razem z nimi pewną znaną tancerkę. Po wejściu do samochodu kierowca zakomunikował artystce: “Skądś panią znam!", po czym na koniec kursu poprosił o autograf, “nawet na karoserii". Kiedy w taksówce został mój kolega, żeby się rozliczyć, taksówkarz, chcąc się upewnić, dopytał: “to ta popieprzona piosenkarka była, tak?".

Dobrze, by rozmowa z kimś znanym, jeżeli trafi nam się taka okazja, była w miarę możliwości naturalna. Small talk czyli pogawędka to najlepsze rozwiązanie. Oczywiście, trudno sobie wyobrazić takie spotkanie bez gratulacji czy słów uznania pod adresem idola, jego roli, piosenki, książki czy kreacji scenicznej. Jeżeli jednak zrobimy z krótkiej rozmowy wielki pean na część gwiazdy, to raczej sprawimy, że poczuje się skrępowana, a nie zadowolona. I jeszcze jedno: nawet, jeżeli wydaje nam się, że ktoś znany, np. poeta czy piosenkarz jest osobą o wielkiej wrażliwości, to zrezygnujmy z opowiedzenia historii naszego życia: wymienienia wszystkich porażek, sukcesów oraz listy dzieci i wnuków. To się zdarza, proszę mi wierzyć... Sam byłem świadkiem takich sytuacji.

I na koniec jeszcze jedno: przemyślmy dobrze każde słowo, które publikujemy na temat znanych osób na forach internetowych czy w komentarzach pod różnymi artykułami. Także gwiazdom zdarza się czytać o sobie. Osoby znane nie są pozbawione uczuć i emocji. Również bywa im przykro i również są rozczarowane, szczególnie gdy trafiają na stek kłamstw i ohydnych insynuacji pod ich adresem.

Często wielu z nas chce być gwiazdami. Spróbujmy czasem pomyśleć o gwiazdach z naszej perspektywy, jak o nas samych.