Idzie lato, a wraz z nim nagość wychodzi na polskie ulice. Trafnie ujęła to w facebookowym wpisie Agata Dębicka, znana rysowniczka i projektantka, która krakowski krajobraz opisała tak: “Ci panowie po sześćdziesiątce, z gołą klatą, nad Wisłą, co jak widzisz ich z daleka, to myślisz, że to starsze panie bez stanika...".

Idzie lato, a wraz z nim nagość wychodzi na polskie ulice. Trafnie ujęła to w facebookowym wpisie Agata Dębicka, znana rysowniczka i projektantka, która krakowski krajobraz opisała tak: “Ci panowie po sześćdziesiątce, z gołą klatą, nad Wisłą, co jak widzisz ich z daleka, to myślisz, że to starsze panie bez stanika...".
Zdj. ilustracyjne /Tytus Żmijewski /PAP

Bynajmniej nie chodzi tu o ageizm, czyli dyskryminację ze względu na wiek. Ci dziś młodzi, piękni i wyrzeźbieni mężczyźni, którzy tak ochoczo zrzucają t-shirty podczas spaceru ulicą, w parkach, w tramwajach i autobusach kiedyś wyrosną na takich samych starszych panów. Chyba, że tolerancję i akceptację takich zachowań szybko zamienimy na dezaprobatę. Kto powinien się temu sprzeciwiać? Mamy, dziewczyny, narzeczone, partnerki, koleżanki, koledzy, nauczyciele itd. 

Ta dezaprobata powinna wypełniać również ulice nadmorskich miejscowości, którymi nieapetyczne golasy wędrują od hotelu na plażę. No bo po co zakładać koszulkę, skoro za dwieście metrów będzie ja trzeba zdjąć? Po co się myć, skoro znów się ubrudzimy? Po co jeść nożem i widelcem, skoro można łyżką ze wspólnej miski?

“Uch - jak gorąco!, Puff - jak gorąco!, Uff - jak gorąco!"... Jasne, ale co z tego? A zatem góra musi być. A co z dołem? Do “miasta", czyli do pracy, na zwiedzanie (zabytków, muzeów, kościołów), na obiad czy kolację do restauracji, do kawiarni, na imprezę do klubu, na zakupy czy na kawę do znajomych panowie powinni wybierać długie spodnie i najlepiej koszulę z długimi rękawami, które śmiało można podwinąć (eleganccy mężczyźni nie posiadają w szafie koszul z krótkim rękawem, żeby ograniczyć do zera możliwość noszenia krawata do tychże). 

Krótkie spodenki nadają się na przejażdżki rowerem, na siłownię, rolki, wypad na wieś, do ogrodu, może do niektórych (ale tylko niektórych) ogródków piwnych i oczywiście na plażę, nad jezioro, na łódkę itd. Podsumujmy słowami Bernarda Roetzla z książki “Gentleman": “Szortów nie należy zakładać do biura, czy wychodząc na miasto, ponieważ wtedy mogą być interpretowane jako przejaw złego smaku [...] Być może powinniśmy zachować w pamięci fakt, że w życiu każdego chłopca bardzo ważnym momentem jest założenie pierwszych długich spodni po ukończeniu 13 czy 14 lat i od tej chwili oznaką dorosłości jest jego garderoba".

Nie wyobrażam sobie studenta, który na egzamin przychodzi w krótkich spodenkach i t-shircie. Z góry dyskwalifikuje sam siebie kandydat do pracy, który na rozmowie kwalifikacyjnej pojawia się w podobnym zestawie. Wygoda to nie jest wygodnictwo. Proszę mi wierzyć, że lniana albo bawełniana koszula (bez domieszek sztucznych włókien) i wykonane z naturalnych materiałów długie spodnie zapewnią odpowiedni komfort. Piszę to jako praktyk, nie teoretyk.

Mężczyźni, którzy z powodów zawodowych muszą lub po prostu lubią chodzić latem w marynarkach mają do wyboru modele o odpowiedniej konstrukcji. Letnie marynarki, o których mowa, nie mają pełnej podszewki i są wykonane z lekkich i przewiewnych materiałów.

Panie w samych biustonoszach (nawet tych z zestawu bikini) to na ulicy na szczęście rzadki widok, chyba że mowa o nadmorskich miejscowościach. W tym przypadku jednak z zrzuceniem topu radziłbym się również powstrzymać aż do chwili przyjścia na plażę. Do hotelowej restauracji nie nadaje się ani bikini, ani zestaw kąpielowy. Na ratunek przychodzi pareo, czyli chusta, z której można uformować sukienkę, osłaniającą i górę, i dół. A skoro o tej części damskiej garderoby mowa dodajmy, że mężczyźni mogą zazdrościć paniom zwiewnych sukienek, które latem właścicielce muszą dawać taki sam komfort jak tunika mieszkańcowi Starożytnego Rzymu. Dodajmy w tym miejscu, że wspomniana zwiewność jest milej widziana od wulgarności, która jest ulubioną towarzyszką strojów zbyt krótkich i zbyt obcisłych.

Odkryłem ostatnio, że w ofertach podróży na zagraniczne wycieczki co raz częściej zaznacza się, że do hotelowej restauracji wymagany jest odpowiedni strój. Jestem przekonany, że zapis wprowadzono po doświadczeniach hord nagusów w mokrych kąpielówkach i kostiumach kąpielowych, którzy tłumnie napierali na bufety w porach obiadu i kolacji. Tę informację powitałem oczywiście z radością. Dla osób, które cenią sobie zasady savoir-vivre’u to rzecz oczywista. Mam nadzieję, że nasze zdanie zechce podzielić o wiele większa grupa ludzi.