Wydarzenia 11 września 2001 roku były czarnym dniem w historii ludzkości, brutalnym afrontem dla godności człowieka. Rezolucja nr 1368, uchwalona przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych w dniu następnym i amerykańskie plany walki z terroryzmem, poczynając od Afganistanu, szybko spowodowały wzrost napięcia politycznego i religijnego na Bliskim Wschodzie. Kiedy sytuacja stawała się coraz trudniejsza i groźba szerszego konfliktu coraz bliższa, szczególnie ważny był głos z Watykanu.

REKLAMA

W tym trudnym momencie, w obliczu szybko rozszerzających się anty-islamskich sentymentów należało, zdaniem Jana Pawła II, odróżnić islamski terroryzm i związanych z nim fundamentalistów od prawdziwego przesłania religii muzułmańskiej i jej szczerych wyznawców. Dlatego też 22 września Papież pojechał do w większości muzułmańskiego Kazachstanu i zapewnił jego mieszkańców, jak i całą społeczność międzynarodową o swoim nieustannym zaangażowaniu w kwestię rozwoju dialogu chrześcijańsko-muzułmańskiego w duchu soborowej Deklaracji Nostra aetate. Kiedy 7 listopada 2001 roku rozpoczęła się amerykańsko-brytyjska zbrojna interwencja w Afganistanie Ojciec Święty rozpoczął wielką pokojową ofensywę i mocno wyartykułował NIE dla wojny! Słowa te brzmiały jeszcze mocniej przed militarną interwencją w Iraku. W swojej, prowadzonej z wielką determinacją, anty-wojennej dyplomatycznej kampanii Jan Paweł II rozmawiał ze wszystkimi najważniejszymi, niemal poruszył niebo i ziemię, nawołując do dialogu i negocjacji, uświadamiając, że "wojna nie jest rozwiązaniem," że agresja wywołuje agresję, przemoc rodzi przemoc, a każda wojna przynosi ogrom zniszczeń i trudne do udźwignięcia cierpienie.

Jest 11 września 2013 roku. Minęło dwanaście lat od rozpoczętej wojny z terroryzmem na Bliskim Wschodzie. Zginęły setki tysięcy ludzi, giną kolejni. Zamieszki i niepokoje w Egipcie, wojna domowa w Syrii i tragiczne skutki użycia broni chemicznej. Fala przemocy i agresji wydaje się nie mieć końca. Znowu słyszymy głos z Watykanu: Nie dla wojny, przemocy i agresji! Papież Franciszek przypomina słowa Jana Pawła II, że "Wojna nie jest rozwiązaniem!" i ogłasza dzień postu i modlitw w intencji pokoju w Syrii i na świecie. Chrześcijanie, muzułmanie, ludzie innych wyznań i dobrej woli na całym świecie łączą się w modlitwie, aby oddalić groźbę interwencji zbrojnej.

Historia Bliskiego Wschodu, w tym ta najnowsza pokazuje jednak, że rozwiązania militarne nie przyniosły dotąd właściwych rezultatów.

Sytuacja w Syrii jest niezwykle trudna i wymaga reakcji ze strony wspólnoty międzynarodowej. Znowu obserwujemy przygotowania do interwencji zbrojnej. Historia Bliskiego Wschodu, w tym ta najnowsza pokazuje jednak, że rozwiązania militarne nie przyniosły dotąd właściwych rezultatów. Interwencja zbrojna w Syrii, jak pisze dziennik L’Osservatore Romano "pociąga to za sobą uzasadnione i przerażające ryzyko rozszerzenia konfliktu, który już spowodował ponad sto dziesięć tysięcy ofiar śmiertelnych, niezliczoną liczbę rannych i ponad sześć milionów uciekinierów i uchodźców." Chociaż chwilami trudno w to uwierzyć, to dialog ciągle jest możliwy.

W ciągu ostatnich kilku dekad pojawiło się wiele różnych, raczej pesymistycznych wizji międzynarodowego porządku politycznego od "zderzenia cywilizacji," "końca historii" do "uniwersalnego globalnego systemu." Podstawą tych wizji były realia ekonomiczne i polityczne. Paralelnie do nich rozwijała się też inna, bardziej optymistyczna i wytrwale budowana przez Jana Pawła II wizja-idea budowy globalnej społeczności ludzkiej opartej na zasadach moralnych i etycznych. Papież patrzył na porządek światowy z zupełnie innej perspektywy, tj. z perspektywy świadka godności ludzkiej i świadka nadziei na lepszą przyszłość. W papieskiej wizji porządku międzynarodowego nadrzędną wartością jest pokój, który jest darem Bożym, podstawowym dobrem człowieka i całej rodziny ludzkiej. Źródłem tej wizji jest inne podejście do historii, a w tym szczególna interpretacja historii współczesnej. Jan Paweł II nie zgadzał się z poglądem, że siła gospodarcza i polityczna są głównymi mechanizmami historii. Ojciec Święty był natomiast przekonany, że w dłuższej perspektywie siłą napędową historii jest kultura, która jest ważniejsza od siły gospodarczej czy politycznej, a jej najistotniejszym elementem jest kult, czyli religia. Stąd właśnie płynęło głębokie przekonanie, że dialog międzyreligijny i międzykulturowy jest sposobem budowania sprawiedliwego porządku światowego. W rocznicę wydarzeń 11 września, w obliczu ciągłego napięcia na Bliskim Wschodzie i nadal rozprzestrzeniającej się tam przemocy i agresji warto przypomnieć słowa Jana Pawła II z przemówienia wygłoszonego 5 października 1995 roku na forum Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych:

Nie żyjemy w świecie pozbawionym sensu...istnieje w nim moralna logika, która rozjaśnia ludzką egzystencję i umożliwia dialog między ludźmi i narodami. Jeżeli pragniemy, aby wiek przymusu ustąpił wiekowi perswazji, musimy nauczyć się rozmawiać o przyszłości człowieka językiem zrozumiałym dla wszystkich. Powszechne prawo moralne, zapisane w sercu człowieka jest tą swoistą "gramatyką," której potrzebuje świat, aby podjąć taką rozmowę o własnej przyszłości.

Nie ma wątpliwości, że właśnie tej "logiki" i tej "gramatyki" Syria i Bliski Wschód potrzebują dzisiaj najbardziej.

Dorota Rudnicka-Kassem, Instytut Bliskiego i Dalekiego Wschodu UJ