W Tatrach rozpoczął się właśnie sezon wycieczek szkolnych. To prawdziwe eldorado dla tatrzańskich przewodników. Zgodnie z przepisami obowiązującymi w Polsce od kilkunastu lat organizator każdej wycieczki, wyruszającej nawet na najłatwiejszy szlak w Tatrach, musi wynająć przewodnika.

REKLAMA

To relikt dawnej epoki i dyskryminacja, która nie powinna już obowiązywać - denerwują się przeciwnicy tej regulacji. Ten przepis nadal obowiązuje- odpowiadają przedstawiciele Tatrzańskiego Parku Narodowego i ostrzegają, że będą go egzekwować na tatrzańskich szlakach.

Zdaniem Macieja Zimowskiego z forum wolneprzewodnictwo.pl ten tak zwany "obowiązek przewodnicki" stracił ważność na początku roku, w chwili wejścia w życie nowej ustawy o bezpieczeństwie w górach. Powołuje się przy tym na ekspertyzy prawników.

Innego zdania jest Szymon Ziobrowski z Tatrzańskiego Parku Narodowego, który twierdzi, że wprawdzie nowa ustawa obowiązuje, ale do października obowiązuje także stare rozporządzenie ministra z 1997 roku, które nakazuje wynajmowanie przewodnika. W związku z wątpliwościami w interpretacji przepisów TPN o rozstrzygniecie poprosił Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Z tej interpretacji wynika, że wszystkie grupy odwiedzające Tatry, takiego przewodnika muszą mieć - zapewnia Ziobrowski. Z takiego rozstrzygnięcia cieszy się dyrektor TPN Paweł Skawiński, który uważa, że przewodnik to bezpieczeństwo dla grup szkolnych odwiedzających Tatry, a także wiedza i odpowiedni stosunek do przyrody chronionej w parku. Nie przekonują go nawet argumenty mówiące o tym, że to drogi przymus, na który nie wszystkich organizatorów wyjazdów w góry stać. Można mniej wydać na lody, gofry i po tych parę złotych, które uczeń zaoszczędzi, zbierze się na honorarium przewodnika. Zdrowsza dieta, mądrzejszy pobyt w górach- odpowiada dyrektor.